Nazajutrz napisałem do Michała SMS:
Ja: Napisz mi Michał proszę w którym liście jest ta informacja nt. rozmowy starszych ze spożywającymi emblematy. Dziękuję z góry.
MW: Postaram sie.
Ja: Postaraj się do jutra prosze.
MW: Patrz na przyklad w 2003 15.02 strona 21 ak 17
W podanym przez Michała źródle czytamy:
Nie trzeba geniusza by stwierdzić, że nie o tym była mowa. Po pierwsze powiedziano mi, że był taki list do starszych, a nie artykuł w Strażnicy. A po drugie, że chodzi o starsi mają obowiązek porozmawiać z kimś PO tym jak spożył emblematy, podczas gdy w podanym artykule jest mowa o tym że mogą porozmawiać z kimś kto ma wątpliwości czy powinien to zrobić. Tak też napisałem Michałowi, jednak zapewne możecie się już domyśleć co mi odpisał - nic. Widząc, że nie da się wyplątać z tego kłamstewka olał sprawę totalnie. Jedyny SMS (i ostatni w ogóle), który od niego dostałem nazajutrz to SMS z ... numerem konta, na który miałem jako sekretarz zboru przelać jakieś pieniądze (chyba chodziło o zwrot kosztów dojazdu z obsługi).
Nadzorca miał swoją teorie i wyrok, reszta to dopasowanie dowodów, znaczy pseudodowodów. Ciężko z nimi coś wygrac utargować, maja swoje racje i one sa święte. Jest to bardzo denerwujące, zwłaszcza jak ktoś umie myśleć (napisałam najdelikatniej jak umiałam)
Swego czasu spotkałem dawnego kolegę "z podwórka" który wiele lat temu dał się wciągnąć w ŚJ. Po krótkiej wymianie zdań zapytałem go, czy nie mógłby zacząć ze mną rozmawiać zamiast przemawiać i czy jest w stanie normalnie mówić bez tej swojej nowomowy?
Nawet się nie obraził... Ale niestety - już nie potrafił. Tak został zakodowany.
Dziękuję Wam bardzo za Waszą relację, którą śledzę od początku z zapartym tchem. Czyta się ją jak dobrą powieść Choić przyznaję, że jest przerażająca tym, że w centrum Europy, w XXI wieku takie rzeczy jeszcze mają miejsce.
Pocieszające jest to, że tak jak kiedyś ŚJ indoktrynowali ludzi posiadając wyłączność na dostarczanie im "pokarmu duchowego" tak teraz łatwy dostęp do informacji, do krytycznych względem ichnich publikacji, powoduje, że coraz trudniej im będzie zwerbowań nowych i coraz trudniej utrzymać w ciemności dotychczasowych.
Pozdrawiam serdecznie życząc wytrwałości i radości
Niestety, ta nowomowa wchodzi w krew i ciężko się tego wyzbyc. Z czasem to można fajnie pożartować z niej, jednak to jest dosc specyficzny humor mało kto ogarnie. Cczas załatwia wszystko
czase trzeba tego czasu dużo, bardzo dużo
Obys miał rację, chociaz od pierwszych spotkan oni uczą żeby uważać na odstępców, na rodzinę co chce odciągnąc ood studium. Wszytko w ładnej otoczce, że ;rodina chce dobrze, boi sie nowego, ze cos się zmieni. Naszym zachowniem możemy pokazać że to znalazło się prawdę, taki osobisty teren jak jeszcze nie jest się głosicielem'. Łatwo to łyknąć. Pocieszające jest to że coraz więcej jest osób co mówi jest w stanie mówić, chce mówić, mimo że to wszytko jest bardzo bolesne. Takie rozdraywanie ran.