Ok, trochę mnie już puścił szok po tym co zobaczyłem, więc postaram się to jakoś skomentować
.
Otóż moi drodzy, to są pierwsze objawy, że coś się u nich sypie. Od dawien dawna polityka WTS-u była jednoznaczna: ignorujemy ich, udajemy że problemu nie ma. Ta polityka się jakiś czas sprawdzała i najwyraźniej WTS pomimo pojawiających się co jakiś czas na kongresach apostatów czuł się bezpiecznie. Ale to wydarzenie pokazało, że coś się zmienia. Oni zaczynają się bać odstępców! No bo jak inaczej wyjaśnić to zachowanie? Gdyby uważali, że gość jest niegroźny, to nie robiliby takiej szopki. Dla jednego gościa (czy kilku, bo w tle słychać też drugiego ewangelizatora i jakiś gość chodził też z krzyżem) postawili do pionu kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset osób. Cały tłum zaczął niczym mantrę powtarzać w kółko słowa pieśni, czym głośniej tym lepiej, żeby tylko zagłuszyć szkodników. Przy czym zauważcie, że to nie mogło być działanie oddolne. Musiało być zatwierdzone przynajmniej przez komitet zgromadzenia, ludzie z tylu zborów sami z siebie nie mogliby samodzielnie podjąć decyzji o zadziałaniu w ten sposób.
To nie jest odosobniony przypadek. Zgłaszanie filmów na Youtube celem ich zdjęcia. Wchodzenie na nasze fora i próby zatamowania "wycieków". Całe audycje poświęcone "odstępcom" przestrzegające przed nimi. A teraz to. Przypominają mi się słowa, które ponoć wypowiedział Gadhi:
"Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz."Wygląda na to, że znajdujemy się już w trzeciej fazie
.