Temat rzeczywiście ciekawy.
Nie bardzo tylko rozumiem rozpisywania się o tym, jaką drogą zdobywają wykształcenie psychologowie i psychiatrzy - nawet jeśli ktoś podałby najtrafniejsze odpowiedzi. To zapełnia tylko miejsce w wątku, a nie wskazuje ani na (realne) źródła takiej pomocy. Moim skromnym zdaniem (w temacie "realnego", a więc praktycznego wsparcia dla takich osób) lepiej jest zebrać wykaz takich lekarzy, czy to psychologów, psychoterapeutów czy też psychiatrów z regiony całej Polski i ułatwić ich znalezienie, niż rozpisywać się o ich kwalifikacjach zawodowych itd. itp..
Gdyby ktoś pytał, czy dany lekarz, placówka jest dobry/a, jakie ktoś ma doświadczenia z takich miejsc, można by mu odpowiedzieć i tyle.
Jeśli miałbym coś o sobie napisać, to jakieś 11 lat temu (będąc w organizacji) przechodziłem mobbing w pracy i trochę innych stresów w życiu. Nabawiłem się nerwicy lękowej, skorzystałem z pomocy specjalisty, lecz nadal pozostałem w organizacji, aż do niedawna, kiedy zacząłem się przebudzać (chociaż to właśnie mechanizmy w organizacji wpędziły mnie w tą nerwicę - to wiem dziś na pewno!).
W tym równie niełatwym dla nas okresie czasu, kiedy otworzyliśmy się na informacje z różnych źródeł zewnętrznych mówiących o organizacji, ANI RAZU nie skorzystałem z pomocy specjalisty, choć mieliśmy niesamowite jazdy od zdecydowanej większości braci ze zboru, rodziny, bo poruszaliśmy "niebudujące" tematy itd. Co nam pomogło dojść do równowagi? "Zwykli" wydawałoby się ludzie, Iza i Alek Kociemby, i kilka innych im podobnych, ale za to pełnych miłości, empatii i chęci niesienia innym pomocy. Nawet się nie znaliśmy, a przyjechali kilkaset kilometrów, by się z nami spotkać, być przy nas i pokrzepić oraz dać siebie - możliwość wygadania się, pokazania, że inni też widzą sprawy tak jak i my, i że nie jesteśmy sami
.
Ja też jestem chętny i gotowy taki rodzaj pomocy zaoferować, bo choć nie czuję się specjalistą w żadnej dziedzinie, jednak czuję się być człowiekiem i posiadać też ludzkie cechy. Chyba 'nic, co Świadek Jehowy przechodził, nie jest mi obce', więc tyle mogę zrobić - wysłuchać, pogadać, wskazać co pomogło mi i innym.
Przejąłem ciekawą inicjatywę po wspomnianym już w tym wątku Boratyniaku, mapkę Ex świadków (
https://www.google.com/maps/d/edit?mid=166Piry-lKIxQ8mi1E3cGHL_MfIc) i ich przyjaciół i grup wsparcia w Polsce i na świecie, bo uważam, że dobrze jest mieć świadomość, że nie jesteśmy "nienormalni" i sami odchodząc od "jedynej prawdziwej religii"
.
Na razie tyle, bo dzieci wyciągają mnie z domy, ale jak wrócę, chętnie pociągnę temat,
pozdrawiam!