Nie bardzo rozumiem dlaczego, gdy ktoś ma problemy "z duszą" ma się sugerować tym, czy jego terapeuta świetnie zna anatomię czy jej nie zna?
Może jak ktoś patrzy na sprawę oszczędnie, to woli mieć 2 w 1 - czyli psychiatrę+psychoterapeutę w jednej osobie. Jeśli ów psychiatra okaże się dobrym psychoterapeutą, to wybór jest dobry. Ale nie zawsze się tak dobrze trafi.
Jeżeli anatomia i medycyna są najważniejsze, to dlaczego pacjenci chcą aby lekarz miał także kompetencje miękkie? Bo to chyba nic przyjemnego mieć do czynienia z wybitnym profesorem medycyny, który nie potrafi porozmawiać z pacjentem, tylko jest oschły i wydaje mu komendy. Jest wielu lekarzy, którzy nie interesują się człowiekiem, ale traktują go jak organizm z narządami do wyleczenia. A człowiek to nie tylko ciało, ale również umysł. Gdy zachoruje ręka i się ją odetnie, to człowiek może żyć. Ale gdy zachoruje umysł i człowiek wpada np. w depresję, to wtedy mimo zdrowia fizycznego nie jest on w stanie funkcjonować.
Jak ktoś jest głównie nastawiony na to żeby łykać prochy na poprawę samopoczucia, to niech wybiera tylko psychiatrę. Ale samo łykanie, bez pomocy psychoterapeutycznej, przynosi mizerne, krótkotrwałe skutki, a dodatkowo można się uzależnić od leków.
No cóż... to jest Polska. I widzę, że dziwne i nieuzasadnione stereotypy na temat zawodu psychologów nadal mają się świetnie. Ale w innych krajach patrzą na ten zawód z większym szacunkiem. I przede wszystkim w innych krajach zarabia się godziwe pieniądze w tym bardzo ciężkim zawodzie.
Psycholog jest natomiast osobą po studiach magisterskich w zakresie psychologii. Przedmiotem jego zainteresowań jest również psychika ludzka, jednak nie zajmuje się wyłącznie chorobami i zaburzeniami psychicznymi, a również np. udzielaniem wsparcia psychologicznego w trudnych momentach życia, doradztwem zawodowym i tym podobnymi obszarami.
Warto podkreślić, że lekarz psychiatra – podobnie, jak lekarz każdej innej specjalizacji ma możliwość kontynuacji nauki i kariery zawodowej, decydując się na specjalizację II stopnia. Wiąże się to również z podjęciem pracy naukowej i zdobywaniem stopni naukowych.
Psycholog "podstawowy", który ukończył tylko studia magisterskie nie jest psychoterapeutą! I może on pracować w poradni psychologicznej, ale nie ma uprawnień do tego żeby prowadzić psychoterapię.
Może warto precyzyjnie posługiwać się nazwami, bo wynikają z tego nieporozumienia.
W każdym razie ów psycholog po studiach obiera swoją dalszą drogę i specjalizuje się w jakiejś dziedzinie. Co wymaga od niego podjęcia kolejnych studiów i odbywania praktyk, stażu w różnych placówkach.
Nie ma psychologów uniwersalnych! Jak jakiś jest specjalistą od doradztwa zawodowego, to nie zajmuje się psychoterapią (choć czasem są tacy 2 w 1).
To tak jak z zawodem lekarza. Z nosem idzie się do laryngologa, z okiem do okulisty, z tyłkiem do proktologa. Nazwa "lekarz" jest wspólna, ale dziedziny i specjalizacje różne!