Moje zdanie jest takie. Nie każdy chce iść na studia. Są ludzie, którzy zwyczanie nie mają takiego pragnienia, nie chce im się lub są świadomi braku predyspozycji. Co nie znaczy, że nie są to ludzie ambitni, inteligętni, pracownici, itd. Dla wielu z nich to nie jest problem nie mieć wyższego wykształcenia. Natomiast grupa tych ambitnych, inteligętnych, ma to pragnienie by się kształcić w jakiejś szczególnej dziedzinie.
Dlaczego o tym wspominam? Ciało kierownicze namiętnie potępia zdobywanie wyższego wykształcenia, to wiemy doskonale. Dlaczego przyjęli taką politykę? Bo ludzie myślący, ambitni, inteligętni są dla nich zagrożeniem. Po pierwsze, nie są całkowicie i ślepo podporządkowani wskazówkom niewolnika, nie zgadzają się ze wszystkimi jego naukami. To są potencjalni "odstępcy". Zatem jak pójdzie na studia, to niech ma wyrzuty sumienia, że robi coś złego. Otoczenie w jakim się znajduje niech wciąż mu to powtarza: starsi, znajomi w zborze, rodzina. Jak będzie miał poczucie winy no to już jest nasz.
Gdy pod wpływem tej presji zdecyduje się nie pójść na studia to też jest nasz. Wyrzuty sumienia, że w ogóle myślał o studiach i że dalej ma takie pragnienia są dobrym objawem dla CK. No i co równie ważne to poczucie niższości (spowodowane brakiem wyższego wykształcenia), to też dobra cecha dla świadka Jehowy.
Widzimy więc, że polityka organizacji w związku ze zdobywaniem wyższego wykształcenia doskonale wpisuje się w całościową politykę manipulacji, kontroli wszystkich członków organizacji.