Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jakość pokarmu duchowego  (Przeczytany 4374 razy)

Offline Jaaqob

Jakość pokarmu duchowego
« dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:11 »
Jak wiemy rydwan Boży pędzi w niewyobrażalnym tempie. Rozpędzony prosto w stronę słońca. Za niewidzialną jego częścią lojalnie pędzi ziemska część organizacji, a w niej lejce lojalnie trzyma symboliczny żyd, którego szaty lojalnie trzymają się miliony osób.
Niewolnik dostarcza pokarm.
Jak wiemy, właściwie odgrzewa kotlety. Treści kongresowe, czy punkty na zebraniach, tekst dzienny - to wszystko już było, to wszystko jest parafrazą tego, co już napisano.
Mój kolega, który nie jest bardzo wkręcony w temat śJ, jednak nie z jednym dyskutował na tematy biblijne, stwierdził ostatnio, że mają gorszy poziom. Widać to w rozmowach (ponoć). Ja mało z nimi gadam.
Jednak kilka dni temu, ktoś wrzucił zdjęcia Strażnicy z 1990 roku. Były to artykuły o lojalności. I co... podobały mi się. To znaczy - porównując je z dzisiejszymi strażnicami - stwierdziłem, że trzymały jakiś taki poziom. Lepiej napisane? W lepszym stylu? Bardziej merytoryczne?
Nie wiem, po prostu wydaje mi się, że teraz te wszystkie treści są jak dla dzieci. Te prościutkie artykuły są jeszcze bardziej upraszczane w angielskiej edycji uproszczonej strażnicy.
Jakoś nie wydaje mi się, żeby ostatnio świadkowie napisali coś porządnego. Wydaje mi się, że ten poziom serio zauważalnie spadł. Może przez rozdzielenie Strażnicy na wydanie do studium? Ta do studium służy teraz praniu mózgu w sporej części i nic tam ciekawego nie ma...
W każdym razie ten artykuł o lojalności z 1990 zachęcił mnie do poczytania innych z tego okresu.
Wam też wydaje się że poziom Strasznicy spadł?
Oj, pewno ameryki nie odkryłem. :D


Offline Roszada

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #1 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:19 »
Jakbyś zobaczył jakie badziewie było w latach 50-tych, to byś nie narzekał dziś. :)
Wtedy prawie na żadne mądre słowniki czy encyklopedie się nie powoływali. :-\


Offline Jaaqob

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #2 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:21 »
Jakbyś zobaczył jakie badziewie było w latach 50-tych, to byś nie narzekał dziś. :)
Wtedy prawie na żadne mądre słowniki czy encyklopedie się nie powoływali. :-\

Mówisz? No możliwe, możliwe. Po prostu jakoś tak... lepiej napisane, lepiej się czyta. Tak jakoś mi się wydawało czytając to o lojalności. Hehe.


Offline Roszada

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #3 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:27 »
Dla mnie była posucha doktrynalna od 1995 jak wycofali naukę o pokoleniu.
Wcześniej wszystko się koncentrowało wokół tego pokolenia.
Później to pełno moralnościowych artykułów było przez lata. Dla mnie nuda: rodzina, dzieci, itp.
Poziom argumentacji trudno mi ocenić.

Owszem np. broszury o Imieniu i Trójcy Krwi miały swoje walory, a te dzisiejsze komiksy to o tyłek otłuc. Nie ma co zaglądać nawet. ;D


Offline Jaaqob

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #4 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:31 »
No weźmy na przykład taką książkę Czy istnieje Stwórca...?. Nie można powiedzieć, że jest bezwartościowa, nie ma poziomu. Masa jakiś argumentów, musieli poszukać, napracować się. Naukowa, rzekłoby się.
A w 2010 już tylko dwie cieniutkie broszurki mówiące trochę o ewolucji.
Hmm.


Offline Roszada

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #5 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:33 »
Będziesz mógł żyć... miała o wiele większy poziom niż Wiedza, która... i ta dzisiejsza.


Offline Jaaqob

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #6 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:35 »
Jest ona gdzieś w necie?


Offline Roszada

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #7 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:39 »
Jest ona gdzieś w necie?
łoj nie spotkałem. Jest nadal na płytkach Towarzystwa.


Offline Jaaqob

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #8 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:44 »
Aaaa, znalazłem!
Mam płytkę z 2014. Przejrzałem pobieżnie i nie znalazłem, teraz już widzę.
Dzięki. :)


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #9 dnia: 18 Lipiec, 2016, 23:53 »
No weźmy na przykład taką książkę Czy istnieje Stwórca...?. Nie można powiedzieć, że jest bezwartościowa, nie ma poziomu. Masa jakiś argumentów, musieli poszukać, napracować się. Naukowa, rzekłoby się.
A w 2010 już tylko dwie cieniutkie broszurki mówiące trochę o ewolucji.
Hmm.

Ja bym ze słowem "naukowa" nie przesadzał w odniesieniu do WTSu.


Offline Moyses

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 076
  • Polubień: 6229
  • Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.
Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #10 dnia: 19 Lipiec, 2016, 00:03 »
Przyłączam się do dyskusji: tak, jakość pokarmu jest coraz prymitywniejsza.
To, że we wcześniejszych latach wysokich lotów nie był, to też się zgadza.
Ale porównując pod kątem zawartych treści artykuły ze Strażnic roczniki 70-te a dzisiejsze, to mamy uwstecznienie.
Książka pt.: 'Żyć wiecznie' też miała swoją przewagę nad 'Wiedzą'.

To moja subiektywna ocena. Być może są osoby, które uważają inaczej i są zachwycone dzisiejszym pokarmem.
Podobno o gustach się nie dyskutuje.


Offline Jaaqob

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #11 dnia: 19 Lipiec, 2016, 00:11 »
Układ książki Życie wieczne mnie rozwalił.
1. Nagroda (tytuł: "Życie wieczne nie jest mrzonką")
2. Poznaj szatana (tytuł: "Wróg życia wiecznego")
3. Przyłącz się do organizacji (tytuł: "To nie wszystko jedno, którą religię wyznajesz")
4. Jest też taki Bóg (tytuł: "Bóg - kim On jest?)
5. Biblia (tytuł: "Czy Biblia rzeczywiście pochodzi od Boga?")
6. Nareszcie Jezus (tytuł: "Czy Jezusa Chrystusa posłał Bóg?")


Offline Thialve

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #12 dnia: 19 Lipiec, 2016, 00:34 »
Strażnice teraz są grubości komiksów - mało tekstu, dużo zbędnych ilustracji. Ze dwa artykuły mające coś wspólnego z Biblią, a potem jakieś wspomnienia, mrówki, pająki co to w ogóle jest?
Pamiętam starą ksiązkę "Młodzi ludzie pytają", był czas kiedy mi pomogła, faktycznie jakieś konkretne rady tam były, a nowa wersja, która chyba miała iść z "duchem czasu" jest kiczowata, kolorowa jak nyan cat, jakieś rubryczki, notatki, wypisz to tamto, co o tym sądzisz... Od takich przemyśleń ma być studium osobiste albo rodzinne, a nie bazgranie w książce. Takim oto sposobem 1/4 zajął im tekst a reszta to miejsce na Twoje wow i ach oraz ilustracje.
I naprawdę nie wiem co było do uproszczenia w tej papce "Słuchaj Boga", że zrobili z tego jeszcze prostszą wersję... Na ośrodkach pionierskich jak komuś proponowaliśmy tę broszurę to zdążył ją w drzwiach przekartkować i zrobić rulon, ciekawe czym tamtej zimy opalali.
Banalne robią te nowe książki i czasopisma - tych starych szło się jeszcze czegoś dowiedzieć/nauczyć, a teraz to ja się nie dziwię, że unikają co bardziej rozgarniętych rozmówców bo aktualna widza głosicieli jest większa na temat wspomnianych mrówek niż Biblii...


Offline Jaaqob

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #13 dnia: 19 Lipiec, 2016, 00:44 »
Pamiętam starą ksiązkę "Młodzi ludzie pytają", był czas kiedy mi pomogła, faktycznie jakieś konkretne rady tam były, a nowa wersja, która chyba miała iść z "duchem czasu" jest kiczowata, kolorowa jak nyan cat, jakieś rubryczki, notatki, wypisz to tamto, co o tym sądzisz... Od takich przemyśleń ma być studium osobiste albo rodzinne, a nie bazgranie w książce. Takim oto sposobem 1/4 zajął im tekst a reszta to miejsce na Twoje wow i ach oraz ilustracje.

No to zobacz sobie na tę nową broszurkę... "Odpowiedzi na 10 pytań młodych ludzi"... To dopiero porażka. Takie coś, byleby wydać coś nowego, żeby był zachwyt... O niej mówisz?

Banalne robią te nowe książki i czasopisma - tych starych szło się jeszcze czegoś dowiedzieć/nauczyć, a teraz to ja się nie dziwię, że unikają co bardziej rozgarniętych rozmówców bo aktualna widza głosicieli jest większa na temat wspomnianych mrówek niż Biblii...

Serio. Na poparcie weźmy chociażby Królestwo Boże panuje! i porównajmy z opasłymi Głosicielami...
A Naśladujmy ich wiarę działa na wyobraźnie co najwyżej... i to też raczej nie przej treść tylko ilustracje... :/


Offline PoProstuJa

Odp: Jakość pokarmu duchowego
« Odpowiedź #14 dnia: 19 Lipiec, 2016, 01:32 »
No cóż... świat się zmienia, to i publikacje się zmieniają.
Kiedyś czasopisma i książki były czarno-białe w z niewielką ilością ilustracji. Ludzie musieli więc więcej rzeczy sobie wyobrazić i potrafili to robić. A jak masowo weszły telewizory, to już książki zaczęły iść w kąt na rzecz filmów.
Dziś mamy internet i telefony komórkowe, a w zasadzie ajfołny. I jeśli chcemy, aby ktoś przeczytał naszą wiadomość w całości, to dobrze by było zmieścić się w 160 znakach  ;D

CK w wielu sprawach postępuje głupio, ale co do literatury, to idą z duchem czasu. Wiedzą, że dziś ludziom nie chce się przeczytać 1-stronnicowej ulotki, a co dopiero jakieś czasopismo. No więc  tną koszty, oszczędzają papier i wydają chude czasopisemka. Dużo ilustracji, mało tekstu i jest szansa, że ktoś przeczyta to w całości.

Tak samo - czyli z multum ilustracji - wyglądają dzisiaj książki dla gimnazjalistów. Mozna oczy zgubić patrząc na te liczne ilustracje i kolory. Ale co robić... żyjemy w pokoleniu cyfrowym... papier już mało kogo pociąga.

A co do treści... Stare przysłowie mówi : "Gdzie kucharek sześć (a konkretnie siedem), tam nie ma co jeść!" No i wychodzi 100-letnia twarda podeszwa zamiast soczystego, świeżego kotlecika.  ;D