Nie wiem czemu również w tym czasie Towarzystwo sprzeciwiało się służbie zastępczej w szpitalu.
Raymond Franz w Kryzysie Sumienia bardzo ciekawie opisuje, przytaczając konkretne listy, jak wielu podobnie "nie wiedzących" rekrutowało się z samych ŚJ, w tym nawet "szych" z poszczególnych Biur Oddziałów.
Jednak pomimo większości w CK opowiadającej się za reformami, przez wiele lat brakowało potrzebnej w tym przypadku większości 2/3. Większość tę udało się uzyskać dopiero w 1996 r. Wreszcie w Strażnicy z 1 maja 1996 r. mogło zaświecić światło - wtedy chyba jeszcze "nowe", a nie tak jak dziś "jaśniejsze"
Po ok. 50 latach,
Bóg uznał cywilną służbę zastępczą jednak za dozwoloną.
Natomiast 3 lata później, w strażnicowym artykule do studium ci, którzy z ww. powodów odsiedzieli swoje, dowiedzieli się, że "nie cierpieli niepotrzebnie", bo w pierdlu wylądowali ze względu na WŁASNE sumienie, w związku z czym absolutnie nie mają poczucia, że zostali zrobieni w ch. Przeciwnie, szczerze się cieszą.
*** w98 15.8 s. 17 ak. 6-7 Umacniajmy zaufanie do prawości Boga ***
W przeszłości niektórzy Świadkowie cierpieli z powodu odmowy udziału w jakiejś działalności, na którą obecnie sumienie by im pozwoliło. Na przykład przed laty brat mógł powziąć taką decyzję w związku z jakimś rodzajem służby cywilnej. Dziś może uważać, że odbycie jej nie pogwałciłoby jego chrześcijańskiej neutralności wobec tego systemu rzeczy.
7 Czy Jehowa okazał się nieprawy, pozwalając mu cierpieć za odmowę służby, której teraz mógłby się podjąć bez przykrych konsekwencji? Większość osób mających za sobą tego rodzaju przeżycie wcale tak nie myśli.
Cieszą się raczej, że mogły wyraźnie publicznie dowieść, iż zajmują zdecydowane stanowisko w kwestii spornej co do zwierzchnictwa nad wszechświatem (porównaj Hioba 27:5). Dlaczego ktoś miałby żałować, że śmiało obstając po stronie Jehowy, pokierował się
swym sumieniem? (pogrubienie moje)