Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: Hippopotamus w 17 Lipiec, 2016, 10:48

Tytuł: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Hippopotamus w 17 Lipiec, 2016, 10:48
Wprawdzie ostatni pobór do armii był w 2008 roku, ale na pewno znacie wiele historii SJ, którzy nagle stali się "gorliwi", by uniknąć pójścia w kamasze. Zapraszam do dzielenia się wspomnieniami.
W moim zborze był taki ochrzczony delikwent, który mieszkał z matką i czasem z nią przychodził na zebrania, ale bez entuzjazmu. Jednak kwalifikacja wojskowa zbliżała się nieuchronnie. Chłopak był okazem zdrowia, więc nie mógł liczyć na kat. D. Za to nagle zanotował potężny wzrost aktywności duchowej, podejmując służbę pionierską. Gdzie tu jest haczyk ?
Ano tu, że dorastający młodzieniec, który zakończył edukację na szkole zasadniczej i nie pracuje, musi skądś brać kasę na swoje wydatki. Więc świeżo upieczony pionier był od dawna znany "z widzenia" mieszkańcom dzielnicy, w nieco mniej chwalebnym charakterze. Z dwukołowym wózkiem penetrował okoliczne śmietniki w poszukiwaniu surowców wtórnych i rozmaitych przedmiotów, które można spieniężyć na targu.
Miejscowe "światusy" musieli mieć niezłe deja vu, kiedy do południa pukał do ich mieszkań z Biblią w ręku, a wieczorami opróżniał ich śmietniki. Ktoś go w końcu nawet zapytał, dlaczego Twoi bracia Ci nie pomogą, żebyś nie grzebał w dziadostwie. Ale on na śmieciarstwie całkiem nieźle zarabiał i stało się to jego stylem życia. Do dziś można go spotkać na "rejonie", choć od lat ma stałą pracę. Pionierem już nie jest. Założonego celu nie osiągnął, teokracja nie uchroniła go przed armią. Jego nietypowe hobby było solą w oku grona starszych, a że chłopak miał słabą wolę i lubił sobie po zebraniu wypić piwko na murku przed blokiem...raz, dwa go zauważyli i pozamiatane. Od biegania po poligonie uchronił go jednak rząd Donalda Tuska.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: M w 17 Lipiec, 2016, 12:02
Ja akurat byłem sługą pomocniczym jak nadszedł wiek poboru. Dostałem kategorię A, ale przeniesiony od razu do rezerwy z uwagi na fakt że byłem "duchownym" ;).
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 17 Lipiec, 2016, 12:02
 U nas w zborze była matka z dwoma synami, jeden poszedł do wojska, a młodszy bardziej smykowaty jak słyszał o tym co się w armii dzieje z młodymi zapragnął zostać świadkiem jak mamusia.
Też nagły przypływ wiary doprowadził go do symbolu, a później zamiast w kamasze na szmatę do szpitala.
Tam trafił na oddziałową która znała świadków nie z tej oficjalnej strony. Najpierw pokazała chłopakowi ( każąc  mu robić) ciemną stronę pracy w szpitalu, a później gdy go znalazła płaczącego w kącie nawtykała mu się.
Jak młody zdrowy człowiek może tak postępować, być takim tchórzem, a do tego ta obłuda z religią.

Po miesiącu dał sobie spokój, poszedł do wojska, został wykluczony, a komitet poszedł w mundurze.
Dziś jest oficerem WP i bardzo często wspomina ową kobietę dzięki której wyszedł na ludzi.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 17 Lipiec, 2016, 12:03
Ja akurat byłem sługą pomocniczym jak nadszedł wiek poboru. Dostałem kategorię A, ale przeniesiony od razu do rezerwy z uwagi na fakt że byłem "duchownym" ;).

 A na komisję poszedłeś w " koloratce" dla zrobienia wrażenia :D
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 17 Lipiec, 2016, 12:07
Takie wspomnienie moje z zastępczej służby wojskowej.

 Był to okres junty Jaruzelskiego. Nie wiem czemu również w tym czasie Towarzystwo sprzeciwiało się służbie zastępczej w szpitalu.

W tym samym czasie służył ze mną jeden ŚJ (wykluczyli go za przyjęcie tej służby, bo nie chciał pójść do więzienia za jej odmowę) oraz jeden chrześcijanin sobotni, który w WKU powiedział, że odmawia służby wojskowej, ale chętnie przyjmie służbę zastępczą i umożliwili mu ją, choć miał kategorię A.

Ten ŚJ został po odbyciu służby i rocznym okresie 'napiętnowania' przyjęty do zboru. W trakcie służby starsi go odwiedzali w domu i namawiali do porzucenia tej służby. To by się wiązało z pójściem do więzienia. A on pracował normalnie jako salowy na okulistyce i nie miał przez 2 lata żadnego szkolenia wojskowego. Po 2 latach napisali mu w dowodzie i książeczce wojskowej: służba rozpoczęta i służba zakończona i daty. :-\

Co ciekawe, ten chrześcijanin sobotni miał na nazwisko Major, co się bardzo spodobało wojskowym w WKU. :-D
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 17 Lipiec, 2016, 12:07
Ja akurat byłem sługą pomocniczym jak nadszedł wiek poboru. Dostałem kategorię A, ale przeniesiony od razu do rezerwy z uwagi na fakt że byłem "duchownym" ;).

Ja na przeniesienie do rezerwy czekałem parę miesięcy, też byłem wtedy sługą. Ale jeszcze wcześniej, będąc zainteresowanym, oraz pewien okres po chrzcie, wiele razy dochodziły do mnie plotki, żeby na mnie uważano czy aby nie chcę się wykręcić od woja.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Agalloch w 17 Lipiec, 2016, 12:58
Nie wiem czemu również w tym czasie Towarzystwo sprzeciwiało się służbie zastępczej w szpitalu.

Raymond Franz w Kryzysie Sumienia bardzo ciekawie opisuje, przytaczając konkretne listy, jak wielu podobnie "nie wiedzących" rekrutowało się z samych ŚJ, w tym nawet "szych" z poszczególnych Biur Oddziałów.
Jednak pomimo większości w CK opowiadającej się za reformami, przez wiele lat brakowało potrzebnej w tym przypadku większości 2/3. Większość tę udało się uzyskać dopiero w 1996 r. Wreszcie w Strażnicy z 1 maja 1996 r. mogło zaświecić światło - wtedy chyba jeszcze "nowe", a nie tak jak dziś "jaśniejsze" :) Po ok. 50 latach, Bóg uznał cywilną służbę zastępczą jednak za dozwoloną.

Natomiast 3 lata później, w strażnicowym artykule do studium ci, którzy z ww. powodów odsiedzieli swoje, dowiedzieli się, że "nie cierpieli niepotrzebnie", bo w pierdlu wylądowali ze względu na WŁASNE sumienie, w związku z czym absolutnie nie mają poczucia, że zostali zrobieni w ch. Przeciwnie, szczerze się cieszą.

*** w98 15.8 s. 17 ak. 6-7 Umacniajmy zaufanie do prawości Boga ***
W przeszłości niektórzy Świadkowie cierpieli z powodu odmowy udziału w jakiejś działalności, na którą obecnie sumienie by im pozwoliło. Na przykład przed laty brat mógł powziąć taką decyzję w związku z jakimś rodzajem służby cywilnej. Dziś może uważać, że odbycie jej nie pogwałciłoby jego chrześcijańskiej neutralności wobec tego systemu rzeczy.
7 Czy Jehowa okazał się nieprawy, pozwalając mu cierpieć za odmowę służby, której teraz mógłby się podjąć bez przykrych konsekwencji? Większość osób mających za sobą tego rodzaju przeżycie wcale tak nie myśli. Cieszą się raczej, że mogły wyraźnie publicznie dowieść, iż zajmują zdecydowane stanowisko w kwestii spornej co do zwierzchnictwa nad wszechświatem (porównaj Hioba 27:5). Dlaczego ktoś miałby żałować, że śmiało obstając po stronie Jehowy, pokierował się swym sumieniem?  (pogrubienie moje)

 
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 17 Lipiec, 2016, 16:44
Kiedy o mnie armia się zapytała, nie bylem jeszcze śJ, a nawet nie wiedziałem wtedy że kiedykolwiek nim będę. Po szkole średniej chciałem iść do podchorążówki do Piły i powiązać moje życie z armią, jednak... kiedy poszedłem na WKU i w starym zielonym książeczkowym dowodzie oficer zobaczył wpis że mam dziecko wrzasną na mnie że nie mam mowy o żadnej Pile, wojsko nie będzie płaciło na dziecko i przyszłą żonę. Znajomy major przewidziawszy taka sytuacje nauczył mnie co mam mówić, że zgodnie z jakimś tam (już nie pamiętam) artykułem, paragrafem, ustępem... "wojsko ma obowiązek zapewnić mi służbę w formacji jaką sobie wybiorę, jeżeli tego nie zrobi to odmawiam podjęcia służby wojskowej i jakiejkolwiek innej służby zastępczej." Nastąpiła konsternacja wśród wojskowych w pokoju, a ja na koniec odpowiedziałem, że nie uchylam się przed wojskiem, ale wiążę z nim przyszłość. No i... odroczyli mnie na czas nieokreślony. Nigdy więcej się do mnie nie odezwali.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 17 Lipiec, 2016, 17:26
Raymond Franz w Kryzysie Sumienia bardzo ciekawie opisuje, przytaczając konkretne listy, jak wielu podobnie "nie wiedzących" rekrutowało się z samych ŚJ, w tym nawet "szych" z poszczególnych Biur Oddziałów.
Jednak pomimo większości w CK opowiadającej się za reformami, przez wiele lat brakowało potrzebnej w tym przypadku większości 2/3. Większość tę udało się uzyskać dopiero w 1996 r. Wreszcie w Strażnicy z 1 maja 1996 r. mogło zaświecić światło - wtedy chyba jeszcze "nowe", a nie tak jak dziś "jaśniejsze" :) Po ok. 50 latach, Bóg uznał cywilną służbę zastępczą jednak za dozwoloną.

Natomiast 3 lata później, w strażnicowym artykule do studium ci, którzy z ww. powodów odsiedzieli swoje, dowiedzieli się, że "nie cierpieli niepotrzebnie", bo w pierdlu wylądowali ze względu na WŁASNE sumienie, w związku z czym absolutnie nie mają poczucia, że zostali zrobieni w ch. Przeciwnie, szczerze się cieszą.

*** w98 15.8 s. 17 ak. 6-7 Umacniajmy zaufanie do prawości Boga ***
W przeszłości niektórzy Świadkowie cierpieli z powodu odmowy udziału w jakiejś działalności, na którą obecnie sumienie by im pozwoliło. Na przykład przed laty brat mógł powziąć taką decyzję w związku z jakimś rodzajem służby cywilnej. Dziś może uważać, że odbycie jej nie pogwałciłoby jego chrześcijańskiej neutralności wobec tego systemu rzeczy.
7 Czy Jehowa okazał się nieprawy, pozwalając mu cierpieć za odmowę służby, której teraz mógłby się podjąć bez przykrych konsekwencji? Większość osób mających za sobą tego rodzaju przeżycie wcale tak nie myśli. Cieszą się raczej, że mogły wyraźnie publicznie dowieść, iż zajmują zdecydowane stanowisko w kwestii spornej co do zwierzchnictwa nad wszechświatem (porównaj Hioba 27:5). Dlaczego ktoś miałby żałować, że śmiało obstając po stronie Jehowy, pokierował się swym sumieniem?  (pogrubienie moje)


Tyle że pisząc o sumieniu "zapomniano" dodać, że wówczas gdyby brat podyktowany owym sumieniem zgodziłby się na pewien rodzaj służby nieakceptowanej przez władze Strażnicy, zostałby wykluczony. Bo ich choć ich własne sumienie, pozwalało i choć nie umieli zrozumieć pokrętnych wyjaśnień ze Strażnicy,  to o wszystkim zadecydował strach przed wykluczeniem. 
Czytam teraz drugą książkę Franza, w której opisuje on szereg sytuacji dokładnie tego dotyczących.

Hipokryzja i obłuda tej organizacji próbującej każdą swoją błędną naukę obrócić w sukces, ba,  w błogosławieństwo od Jehowy!  jest porażająca.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Tadeusz w 21 Lipiec, 2016, 11:16
*** w98 15.8 s. 17 ak. 6-7 Umacniajmy zaufanie do prawości Boga ***
W przeszłości niektórzy Świadkowie cierpieli z powodu odmowy udziału w jakiejś działalności, na którą obecnie sumienie by im pozwoliło. Na przykład przed laty brat mógł powziąć taką decyzję w związku z jakimś rodzajem służby cywilnej. Dziś może uważać, że odbycie jej nie pogwałciłoby jego chrześcijańskiej neutralności wobec tego systemu rzeczy.
7 Czy Jehowa okazał się nieprawy, pozwalając mu cierpieć za odmowę służby, której teraz mógłby się podjąć bez przykrych konsekwencji? Większość osób mających za sobą tego rodzaju przeżycie wcale tak nie myśli. Cieszą się raczej, że mogły wyraźnie publicznie dowieść, iż zajmują zdecydowane stanowisko w kwestii spornej co do zwierzchnictwa nad wszechświatem (porównaj Hioba 27:5). Dlaczego ktoś miałby żałować, że śmiało obstając po stronie Jehowy, pokierował się swym sumieniem?  (pogrubienie moje)

Powinno być:
"W przeszłości niektórzy Świadkowie cierpieli z powodu odmowy udziału w jakiejś działalności, na którą obecnie sumienie by MY byśmy im pozwolili.
7 Czy Jehowa okazał się nieprawy, pozwalając mu cierpieć za odmowę służby, której teraz mógłby się podjąć bez przykrych konsekwencji? Większość osób mających za sobą tego rodzaju przeżycie wcale tak nie myśli. Cieszą się raczej, że mogły wyraźnie publicznie dowieść, iż zajmują zdecydowane stanowisko w kwestii spornej co do zwierzchnictwa nad wszechświatem (porównaj Hioba 27:5) wierności każdemu zaleceniu organizacji. Dlaczego ktoś miałby żałować, że śmiało obstając po stronie Jehowy organizacji, pokierował się swym sumieniem naszymi wytycznymi?
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2016, 13:37
jakie formy ominięcia wojska istniały w PRLu?

praca w kopalni
praca w pogotowiu ratunkowym

Czy jeszcze coś?
Czy ŚJ z tego korzystali?
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Panter w 27 Lipiec, 2016, 18:13
jakie formy ominięcia wojska istniały w PRLu?

praca w kopalni
praca w pogotowiu ratunkowym

Czy jeszcze coś?
Czy ŚJ z tego korzystali?

Pod koniec 1988 r. WKU dawało do wyboru zatrudnienie się na normalnych zasadach (samodzielne) w zakładach pracy użyteczności publicznej np: piekarnie, mleczarnie, masarnie itp (przynajmniej mnie takie opcje przedstawiono). To dawało im podstawy do automatycznego odraczania od służby wojskowej.
Potem nastał maj 89, legalizacja i z dniem 01.01.1990 r. mam wpis o przeniesieniu do do rezerwy.  ;)
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2016, 18:15
Cytuj
To dawało im podstawy do automatycznego odraczania od służby wojskowej.
Odraczania czy odfajkowania?
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Panter w 27 Lipiec, 2016, 18:27
W założeniach było odroczenie, aż minie ci czas poborowy (lub sami tak zadecydują).

Ale był to czas, kiedy sprawa rozwiązania kwestii służby zastępczej i docelowej rejestracji wyznania, był tez znany w jakimś stopniu w wojsku.

Też miałem już bilet z powołaniem, i odmową jego przyjęcia, a zatem spodziewałem się, że niebawem podzielę losy innych i mnie zapuszkują za odmowę.

Kiedy byłem ponownie wezwany na WKU, byłem pewien, że tak się sprawy potoczą. A tu niespodzianka, poinformowano mnie, iż dostali info z góry, aby nas nie zamykać i przedstawili taką alternatywę na służbę zastępczą, na warunkach, które wg mnie były do przyjęcia (zresztą w z borze nie miałem z tym żadnych problemów).
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2016, 18:32
W tych latach powoływano aż do skończenia 28 lat i jeszcze do końca tego roku kalendarzowego, czyli prawie do 29 lat.
Więc długo trzeba by pracować w tych branżach.
Mnie powołali do zastępczej służby w wieku 24 lat, miałem kategorię "D" - "zdolny do służby w formacjach samoobrony".
Jaruzelski wymyślił to w 1983 r., by tych z D powołać do pracy. Ja w szpitalu 2 lata.
Byłem pierwszym takim rocznikiem. Był też następny, chyba w 1985. Dalej nie wiem.
Tylko kategoria E miała całkowity spokój
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 27 Lipiec, 2016, 19:16
jakie formy ominięcia wojska istniały w PRLu?

praca w kopalni
praca w pogotowiu ratunkowym

Czy jeszcze coś?
Czy ŚJ z tego korzystali?

Nie wiem czy się kwalifikuje - studia wyższe.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 27 Lipiec, 2016, 19:19
Nie wiem czy się kwalifikuje - studia wyższe.
Szwagier miał dwa fakultety i w wojsku też był, wtedy 1 rok.
Tylko studia muzyczne zwalniały całkowicie pono.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: KaiserSoze w 27 Lipiec, 2016, 19:35
Szwagier miał dwa fakultety i w wojsku też był, wtedy 1 rok.
Tylko studia muzyczne zwalniały całkowicie pono.

mnie zwolniły... nie muzyczne oczywiście
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: gangas w 28 Lipiec, 2016, 01:25
W tych latach powoływano aż do skończenia 28 lat i jeszcze do końca tego roku kalendarzowego, czyli prawie do 29 lat.
Więc długo trzeba by pracować w tych branżach.
Mnie powołali do zastępczej służby w wieku 24 lat, miałem kategorię "D" - "zdolny do służby w formacjach samoobrony".
Jaruzelski wymyślił to w 1983 r., by tych z D powołać do pracy. Ja w szpitalu 2 lata.
Byłem pierwszym takim rocznikiem. Był też następny, chyba w 1985. Dalej nie wiem.
Tylko kategoria E miała całkowity spokój

 Przepraszam a czemu Ty Roszada nie chciałeś być szwejem? Czy to wynikało tylko z kategorii?
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 28 Lipiec, 2016, 13:52
Przepraszam a czemu Ty Roszada nie chciałeś być szwejem? Czy to wynikało tylko z kategorii?
Miałem kategorię D ze względu na wzrok. Ślepy nie byłem więc E nie dostałem. ;)
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: gangas w 29 Lipiec, 2016, 00:40
Miałem kategorię D ze względu na wzrok. Ślepy nie byłem więc E nie dostałem. ;)

 To i tak spoko myślałem, że w Maleńczuka się wdałeś.

A ja dostałem kaznodzieje 8-) 8-)
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 29 Lipiec, 2016, 09:53
To i tak spoko myślałem, że w Maleńczuka się wdałeś.

A ja dostałem kaznodzieje 8-) 8-)
Ja w Maleńczuka nie musiałem się wdawać, Pan Bóg mnie chronił przed komunistycznym wojskiem. ;)
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: gangas w 31 Lipiec, 2016, 05:59
Ja w Maleńczuka nie musiałem się wdawać, Pan Bóg mnie chronił przed komunistycznym wojskiem. ;)

To miałeś dobrze. Nie wszystkich widać lubił :-\
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 01 Sierpień, 2016, 10:15
To miałeś dobrze. Nie wszystkich widać lubił :-\
Może miałem innego niż Ty. :)
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 01 Sierpień, 2016, 11:55
No ja znałem takich co wypijali kilka kaw i szli na komisję wojskową. Symulowali na serce.

Albo takich, co się podtruwali by być wziętym za chorych psychicznie.
Jednego znałem, co nawet zmarł :(, bo dawka była zbyt duża. A nie był jakimś psychicznym słabeuszem.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 02 Sierpień, 2016, 00:38
W tych latach powoływano aż do skończenia 28 lat i jeszcze do końca tego roku kalendarzowego, czyli prawie do 29 lat.
Więc długo trzeba by pracować w tych branżach.
Mnie powołali do zastępczej służby w wieku 24 lat, miałem kategorię "D" - "zdolny do służby w formacjach samoobrony".
Jaruzelski wymyślił to w 1983 r., by tych z D powołać do pracy. Ja w szpitalu 2 lata.
Byłem pierwszym takim rocznikiem. Był też następny, chyba w 1985. Dalej nie wiem.
Tylko kategoria E miała całkowity spokój

 ŚWIĘTA Prawda ! :) Ci z E mieli całkowity spokój.
Ja po 6 latach pracy w swoim zawodzie - wspomniałeś już wcześniej Roszada , dostałem pieczątkę- ,,przeniesiony do rezerwy ze względu na wykonywany zawód''. Jednak przez cały ten okres pracy  zgłaszałem się na Kom.Woj. Milicji ( wezwania i czy nie zmieniłbym zdania i nie wstąpił w ich szeregi )
 Ty nie sięgnąłeś za karabin i JA też - wypomniałem jednemu starszemu.
Czy dziś żałuje?
Hmm  :) Nabyłbym pewnie niezłej wprawy by niejednemu kto krzywdzi dzieci dobrze przpier....
 I tu mała refleksja ???
 Gdybym miał w swoich łapach tego z wts-u  który skrzywdziłby Wasze dziecko zabieram go do jednej z szop wkręcam !!! w imadło to co kury znoszą lub antenkę wybór jego , daję tępą piłkę do metalu i podpalam szopę. nie zapominam o geście miłosierdzia, oj nie! daję telefon  :) alarmowe numery są bezpłatne- 998
Gdyby zrobił to mojemu dziecku... schemat ten sam! Z maleńką różnica. BATERIA w telefonie byłaby całkowici rozładowana  :'(
Chyba nie dane mi jest być chrześcijaninem :'(
Pozdrawiam
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Moyses w 02 Sierpień, 2016, 07:06
Exodus masz 1000 polubień za ten tekst powyżej. Chociaż mi po głowie chodzą inne rozwiązania, to Twojego planu bym juz nie modyfikował.
Jakbyś potrzebował pomocy w realizacji swoich marzeń - dzwoń po mnie śmiało!

PS. Dobrze, że coraz mniej tych żółtych słoneczek wstawiasz w swoich postach.
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: Exodus w 02 Sierpień, 2016, 13:09
Exodus masz 1000 polubień za ten tekst powyżej. Chociaż mi po głowie chodzą inne rozwiązania, to Twojego planu bym juz nie modyfikował.
Jakbyś potrzebował pomocy w realizacji swoich marzeń - dzwoń po mnie śmiało!

PS. Dobrze, że coraz mniej tych żółtych słoneczek wstawiasz w swoich postach.
Dziękuje Moyses. i za lubiki i za cenna radę.
 Napisałem to w poczuciu pełnej odpowiedzialności i świadomości co mogłoby mnie czekać później za ten czyn,ale wierz mi zrobiłbym to. A pała i to niejedna należy się wszystkim pozostałym gnojom , którzy ich ukrywali i od Was drodzy także - prawda?
 Szanuję Starszego zboru z którym studiowałem i któremu wyrzygałem.. Co by było , gdyby twojego wnusia ktoś skrzywdził???!!!! Też szukałbyś   2 świadków!!!!
Ale już dobrze  :) to nie ten wątek. Opiszę to w innym.
Pozdrawiam z prośbą : bądźmy czujni na nasze dzieci lub wnuczęta.
 
Tytuł: Odp: Jak się kiedyś unikało wojska
Wiadomość wysłana przez: gangas w 03 Sierpień, 2016, 01:06
No ja znałem takich co wypijali kilka kaw i szli na komisję wojskową. Symulowali na serce.

Albo takich, co się podtruwali by być wziętym za chorych psychicznie.
Jednego znałem, co nawet zmarł :(, bo dawka była zbyt duża. A nie był jakimś psychicznym słabeuszem.

 No ale w końcu jednak wymigał się od woja. Liczy się osiągnięty efekt :-[ :-[

Mój ówczesny Bóg poszedł na skróty i dał mi zaświadczenie ;D ;D