Witaj Marussiu
Tak się zastanawiam nad tym starszym i pomyślałam, że gdybym miała z Tobą studium (np. 2 lata temu), to też by mi na tym studium zależało i bym nie odpouszczała. Z dwóch powodów:
1. "nabicie" godzin w służbie - zgodzisz się chyba Marussiu, że dużo przyjemniej jest pisać korespondencję w swoim domku przy kawusi niż chodzić po mrozie albo w upale. A strarsi zboru muszą co miesiąc mieć co najmniej 10 godzin głoszenia, żeby utrzymać się "na stołku".
2. Wyzwanie i chęć rozwoju intelektualnego.
Otóż obecnie jest baardzo dużą rzadkością spotkanie podczas głoszenia człowieka wnikliwego i chętnego do rozmowy o Biblii. Świadkowie ciągle uczą się o Biblii na zebraniach i chcieliby tą cenną wiedzą się dzielić z innymi. Ale nie ma z kim się dzielić! Więc czują się coraz bardziej bezużyteczni - mają poczucie, że ich bezcenna wiedza się marnuje. Tymczasem dzięki Tobie Marussia starszy może się rozwijać. Dostaje bodźce, by szukać kolejnych materiałów do studium i w ogóle to tego żeby używać swojej inteligencji.
A poza tym pewnie ma dobre serduszko i chce Cię uchronić przed zagładą w Armagedonie.
Zastanawiam się tylko w którym momencie ten starszy zobaczy, że z naukami, które Ci przekazuje jest coś nie w porządku...? Może on już ma jakieś wątpliwości, ale przenigdy Ci o nich nie powie! (bo by był spalony w Twoich oczach, we własnych oczach i jeszcze mogłoby się wydać w zborze, że się waha..)