Oprócz bunkrów na topie jest również "plecak ucieczki". Braciszkowie rozsyłają sobie link do jotwuorga, gdzie jest opisane, co taki plecak powinien zawierać (nie do końca zrozumiałam przed kim lub czym będą uciekać). I to tak na serio. Dorośli ludzie... ;-)
Z plecakiem ucieczki nie ma żartów. Zyskuje sporą popularność.
Kilka dni temu pokazywali Włochy po trzęsieniu ziemi i przy tej okazji kilka osób się wypowiadało, że chwycili to, co było pod ręką i uciekali, dokumenty i pieniądze i w nogi.
Na to moja Muti - patrz, jednak trzeba mieć to wszystko pod ręką.
Ja - co, plecak ucieczki?
Ona - tu się nie ma z czego śmiać.
No oczywiście, że nie ma się z czego śmiać. Tu są same poważne sprawy. Sekta poważna. Kongres poważny. Uchodźcy to znak poważny. Spór polityki z religią poważny. Kurcze, no wszystko jest poważne, to i plecak musi być poważny.
Tak jakby przez całe stulecia nie opłacało się mieć wszystkiego pod ręką. To jest cały czas tak samo aktualne. Lot z rodziną jak uciekał, to też mieli wszystko w plecaczkach. Noe do arki pewno też zabrał plecaczek. Żydzi uciekający w góry też mieli plecaczki.
Jeśli jakimś cudem się okaże, że to wszystko prawda i faktycznie będzie armagedon, to jestem przekonana, że nie od plecaczka będzie zależało moje ocalenie...