Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Hej!  (Przeczytany 2746 razy)

Offline zagubiona

Hej!
« dnia: 04 Lipiec, 2016, 01:15 »
No to jestem :) Czaiłam się pod drzwiami bardzo długo, aż w końcu zdecydowałam się założyć konto. Nie jestem wykluczona, ale od dawna nie mam kontaktu ze zborem. W związku z tym strasznie się bałam, że ktoś mnie tu odnajdzie po mailu, nicku czy czymś czego nie ogarnęłam, czy skojarzy moją historię, ale mam nadzieję, że to się nie stanie.
Tak więc żyję sobie spokojnie, bez szaleństw, z boku świata i się dziwię. Że nie jest tak źle jak na obrazkach w strażnicy :) Że nikt mnie tu nie chce skrzywdzić i nie służę nagle Szatanowi. Dziwię się też moim brakiem tęsknoty za Bogiem. Tak szybko zapominam to co jest w Biblii, te wszystkie historie, które tak dobrze znałam... Jestem w szoku jak na co dzień zapominam o Bogu i nie czuję jego obecności. Jak szybko nauczyłam się jeść bez modlitwy...
Od 6 lat nie jestem świadkiem Jehowy. Nie przedstawiam się tak i nie mówię tak o sobie. Nie mam nawet ciekawości by pójść na jakieś zebranie.
Jednak to co we mnie zepsute długo jeszcze będę sklejać...
I ten ciągły strach, że każde moje potknięcie może być pretekstem do wykluczenia jest miażdżący...
Boję się, wstydzę, miotam we mgle i stoję nad przepaścią... Z drugiej jednak strony chłonę świat, cieszę się nim i odkrywam i czuję się wolna, ale tylko do momentu gdy nie sparaliżuje mnie strach o konsekwencje tych uczuć. Takie to moje życie. idealnie pokazuje je scena z "Zaplątanych" gdy Roszpunka uciekła z wieży. :) To jej miotanie się zawsze zalewa mnie łzami :D

Witajcie więc. Chętnie was poznam, spotkam, dam się zrozumieć i poczytam co macie do powiedzenia. Nie szukam powodów do nienawiści... Została tam w końcu cała moja rodzina...


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Hej!
« Odpowiedź #1 dnia: 04 Lipiec, 2016, 01:29 »
Witaj!


Offline Abba

  • Pionier
  • Wiadomości: 779
  • Polubień: 2839
  • Przebudzony, przerażony prawdą o WTS
Odp: Hej!
« Odpowiedź #2 dnia: 04 Lipiec, 2016, 08:11 »
Witaj!
Mam nadzieję że na forum znajdziesz to
co wartościowe. Czuj się tu swobodnie.
Pozdrawiam!


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Hej!
« Odpowiedź #3 dnia: 04 Lipiec, 2016, 08:18 »
Witam i zapraszam, tu fajnie jest.


Offline muminka

Odp: Hej!
« Odpowiedź #4 dnia: 04 Lipiec, 2016, 08:37 »
Witaj. Bycie po drugiej stronie nie jest takie straszne.  Najważniejsze to wyzbyć się strachu przed człowiekiem. Jak to zrobisz zrozumiesz że miłość Boża i Chrystusowa jest obecna. Buzi
"Żyj według życiorysu, który chciałbyś sobie napisać. Aleksander Kumor "


Offline M

Odp: Hej!
« Odpowiedź #5 dnia: 04 Lipiec, 2016, 08:56 »
Hej zagubiona!

Czy po takim długim okresie poza zborem rodzina nadal utrzymuje z Tobą normalne kontakty? Jesli tak, to może warto z nimi pogadać i powiedzieć co czujesz, wylać swoje serce, a nuż okaże się że jednak nawet gdybyś się odłączyła to będą dalej z Tobą rozmawiać? W końcu po takim czasie chyba już stracili nadzieje że wrócisz. Oczywiście taki krok podejmij tylko jeśli czujesz że naprawdę są po Twojej stronie.

Ja wiem co czujesz bo jesteśmy w podobnej sytuacji, tylko trochę krócej poza zborem. Cieszymy sie wolnością ale jednocześnie na każdym kroku uważamy aby sie nie zdemaskować. Wiem jakie to jest męczące. Jest już nawet plan aby to wreszcie zakończyć. Są na forum osoby, które już ten krok mają za sobą i chyba nie znajdziesz takiej która by powiedziała, że żałuje :).


Offline zagubiona

Odp: Hej!
« Odpowiedź #6 dnia: 04 Lipiec, 2016, 09:05 »
Czy po takim długim okresie poza zborem rodzina nadal utrzymuje z Tobą normalne kontakty? Jesli tak, to może warto z nimi pogadać i powiedzieć co czujesz, wylać swoje serce, a nuż okaże się że jednak nawet gdybyś się odłączyła to będą dalej z Tobą rozmawiać? W końcu po takim czasie chyba już stracili nadzieje że wrócisz. Oczywiście taki krok podejmij tylko jeśli czujesz że naprawdę są po Twojej stronie.


Jak dowiedzieli się, że mieszkam z narzeczonym nasłali na mnie starszych zboru i przestali się odzywać (prawie całkowicie). Zapowiedzieli też, że póki będę łamać zasady nie odezwą się. Nie zdążyli mnie wykluczyć bo wiedziałam co chcą usłyszeć i to mówiłam na komitecie sądowniczym. Jak wyszłam za mąż, starsi zniknęli i przestali się interesować, a rodzice z otwartymi ramionami przywitali zięcia w gronie rodziny.

Tak więc jestem pewna, że zerwaliby kontakt. Wszyscy jak jeden mąż nie przyszli na ślub i zapowiadali, że dla mojego dobra zerwą kontakt. I wiem, że by to zrobili

Co do planów zerwania kontaktu- też tak miałam. Najbardziej męczyłam się mieszkając u narzeczonego, o czym nie wiedzieli moi rodzice. Budziłam się z nocy zlana potem, bo śniło mi się, że rodzice wpadli z wizytą. To chore... Więc się zbuntowałam, przyznałam i zobaczyłam jak bardzo chodzi im o statystyki, a nie o wykluczanie. Bo zanim się doczekałam jakiś wizyt to minęły miesiące...

Nemo: Poprawiłem format wiadomości  :)
« Ostatnia zmiana: 04 Lipiec, 2016, 09:19 wysłana przez Nemo »


Offline Dietrich

Odp: Hej!
« Odpowiedź #7 dnia: 04 Lipiec, 2016, 09:16 »
Witam ciepło.
Ja również na początku byłem mocno zagubiony, kiedy w końcu dotarło do mnie, że w tej organizacji miłość jest widoczna głównie na obrazkach ze strażnicy i wyćwiczonych "wywiadach" na zgromadzeniach. Natomiast rzeczywistość jest zgoła inna, o czym świadczą rzeczy, które na naszych oczach dzieją się w tej organizacji i nie da się tego tak łatwo zamieść pod dywan. Wskutek tego od dłuższego czasu jestem mentalnie poza organizacją, choć jak wielu obecnych na forum oficjalnie w niej tkwię, głównie z powodów rodzinnych. Uwolnienie spod władzy infantylizmu kolorowych gazetek  WTS-u spowodowało, że usunąłem się w cień i spojrzałem inaczej na życie i otaczający mnie świat. Nagle okazało się, że wśród nie-świadków jest mnóstwo wartościowych i bogobojnych ludzi, którzy nie oceniają twojej wartości przez pryzmat przynależności do konkretnej religii a okazują ci dużo więcej więcej życzliwości i zainteresowania niż bracia ze zboru.   


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Hej!
« Odpowiedź #8 dnia: 04 Lipiec, 2016, 09:16 »
Hej. Witaj wśród nas, dziel się swoją wiedzą, swoimi wątpliwościami. Korzystaj z wiedzy innych uczestników forum. No i czuj się tutaj jak najlepiej. :)
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline M

Odp: Hej!
« Odpowiedź #9 dnia: 04 Lipiec, 2016, 09:18 »
Wiem, że to zabrzmi brutalnie, ale może w takim razie czas pogodzić się ze stratą? Skoro zjada Cię to od środka to taka sytuacja jest dla Ciebie o wiele gorsza niż taka, gdzie rodzina zerwie z Tobą kontakt, ale przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz. I będziesz pewna że to nie Twoja wina, ale ich wybór. Bo w tym momencie jeśli ten kontakt jest całkowicie warunkowy - uwarunkowany Twoją przynależnością religijną, to co to za kontakt?

Mówię to nie dlatego, że chcę się wymądrzać, ale dlatego, że ja już wewnętrznie się powoli pogodziłem z tym, że co będzie to będzie. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy by uświadomić rodzinę i teraz to od nich zależy co dalej. Jeśli po naszym odejściu zerwą kontakt to nie będę miał sobie tego za złe wiedząc, że to była w 100% ich własna decyzja.

Co ciekawe - chociaż zarówno w Strażnicach jak i na kongresach słyszy się ciągle o tym, że należy zrywać kontakty z wykluczoną rodziną, to nie jest to zaliczane jako grzech w książce dla starszych zboru "Paście". W sekcji "wykroczenia wymagające powołania komitetu sądowniczego" znajdziesz następujący wpis:



Zatem z członkami rodziny jak najbardziej kontakt wolno utrzymywać. To kolejny przykład na podwójne odważniki - Świadkom na zebraniach mówi się co innego, podczas gdy wewnętrzne wytyczne są takie jak wyżej.

A na koniec jeszcze zupełnie odwrotny cytacik z Przebudźcie się!:

Cytuj
*** g 7/09 s. 29 Czy jest coś złego w zmianie religii? ***

Nikt nie powinien nas zmuszać do praktyk religijnych, których nie akceptujemy, lub do dokonywania wyboru między religią a rodziną.

Nikt nie powinien być zmuszany, a jednak wszyscy my jesteśmy...
« Ostatnia zmiana: 04 Lipiec, 2016, 09:24 wysłana przez M »


Offline zagubiona

Odp: Hej!
« Odpowiedź #10 dnia: 04 Lipiec, 2016, 09:25 »
 "Skoro zjada Cię to od środka to taka sytuacja jest dla Ciebie o wiele gorsza niż taka, gdzie rodzina zerwie z Tobą kontakt,"

Teraz już nie jest tak, źle. Muszę uważać po prostu na to z czym się afiszuję na fb. np.:

W tym roku miałam pierwszy w życiu dzień dziecka- zorganizowany przez moich teściów. P.S. Było wspaniale :D


Offline Dietrich

Odp: Hej!
« Odpowiedź #11 dnia: 04 Lipiec, 2016, 09:48 »


Muszę uważać po prostu na to z czym się afiszuję na fb. np.:



Najlepiej się nie "afiszować". Znam to z autopsji. Aż dziw bierze jak szybko dowiadują się o tym starsi z BOR-u.  Pod tym względem chyba tylko FBI jest sprawniejsze. ;)


Offline Roszada

Odp: Hej!
« Odpowiedź #12 dnia: 04 Lipiec, 2016, 09:51 »
Witaj!
A czemu się tak czaiłaś, skoro piszesz:
"Od 6 lat nie jestem świadkiem Jehowy".

Przecież ten kolos na glinianych nogach nic Ci nie zrobi. :)


Offline Giwon

Odp: Hej!
« Odpowiedź #13 dnia: 04 Lipiec, 2016, 10:14 »
Witam serdecznie! Ze swojego doświadczenia wiem jakie to uciążliwe być nominalnie ŚJ i uważać na mieście jak się zachowuję, np zapalić fajkę nie ma opcji w takim małym miasteczku bo  to widać. Po odłączeniu się odczułem wielką ulgę, że nie trzeba już grać i nikim nie przejmować, mało tego jak kogoś mijam ze zboru to jeszcze się uśmiechnę, oczywiście mógłbym się uśmiechać do powietrza, bo tak jestem traktowany, ale to nie moje zmartwienie. Szkoda tracić życie na zadowalaniu innych kosztem swojej tożsamości. Oczywiście to poważny dylemat gdy w grę wchodzą relacje rodzinne, niemniej warto ustalić sobie priorytety i za nimi podążać, jeśli aprobata rodziny jest najważniejsza, no ok. Ja wybrałem swoje życie po mojemu, i prawdziwi przyjaciele są nadal a tych sztucznych mi nie żal. I nie żałuję :)

To niesamowite jak ludzie się przejmują myślami innych, a to przecież tylko garść impulsów elektrycznych pod czyjąś czaszką, nie mających absolutnie żadnej mocy sprawczej :)
Człowiek rodzi się po to, żeby przeżyć życie i to od niego zależy czy go nie przegapi.


Offline zagubiona

Odp: Hej!
« Odpowiedź #14 dnia: 04 Lipiec, 2016, 10:42 »
Ja na szczęście jestem bardzo daleko od moich dawnych zborów, znajomych, rodziny itd. Nie trafiam na ulicy na starszych. A jak przychodzą mi głosić tubylcy to nie wiedzą gdzie przyszli. To jest duuuże ułatwienie :)
« Ostatnia zmiana: 04 Lipiec, 2016, 10:54 wysłana przez zagubiona »