Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Z życia wzięte .....  (Przeczytany 330052 razy)

Offline Światus

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #210 dnia: 06 Sierpień, 2016, 17:28 »
Wiem, że wtrącanie się autorowi do tekstu to zły pomysł ale...
1. Po około 3 tygodniach nastąpiła wielka poprawa.
Po czym bohaterka powoli umiera.
Może wyciąć wielką i zastąpić ją chwilową?
lub
Po około 3 tygodniach nastąpiła poprawa. - tekst - Niestety, wkrótce okazało się, że poprawa była krótkotrwała.

2. Wszystko kręciło się w koło szpitala.
Co Ty na wokół:)

Wiem, jestem łajdakiem, nieznającym się na prawdziwej sztuce  :P
A opowiadanie b. ciekawe  :) Gratuluję talentu.
« Ostatnia zmiana: 06 Sierpień, 2016, 17:31 wysłana przez Światus »
Prawda jest niezmienna i dla wszystkich taka sama. Inaczej nie jest prawdą.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #211 dnia: 06 Sierpień, 2016, 17:54 »
Światus luz, nim pójdzie to w daleki świat, pierw dam to profesjonalistom do przeglądu.
Forumowi eksperci i doradzcy  mogą spać spokojnie. :P
« Ostatnia zmiana: 06 Sierpień, 2016, 18:33 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #212 dnia: 06 Sierpień, 2016, 18:57 »
Adam


Szybka decyzja zwykle świadczy o czujnym umyśle.


    Po tych słowach poszedł dalej stać przy trumnie razem z rodziną.
Świadkowie coś się po naradzali i jak grupą przyszli tak odeszli, może poza kilkoma niewielkimi wyjątkami, którzy postanowili zostać.
Pogrzeb przebiegł bez zakłóceń, trumna wprost tonęła w kwiatach. Adam już nie miał siły płakać, stał nad grobem ze swoimi dziewczynami. Patrzył na kwiaty i się zastanowił, skąd ich aż tyle? Spojrzał przed siebie tłum ludzi, za jego plecami to samo. W ogóle w koło była masa ludzi.
Widział sąsiadów obecnych i dawnych, studentów aktualnych i tych z przeszłości. Koledzy z uczelni, dziekan, dawni znajomi z fabryki, z którymi nadal utrzymał kontakt, kolega, który mu kiedyś pożyczał spodnie i buty na pierwszą wizytę w domu teściów. I jego siostra, która po ojcu przejęła zakład krawiecki i teraz uszyła piękną lazurowa garsonkę, zarywając całą noc.
Mógł tak wyliczać i wyliczać, a i tak pewnie by kogoś pominął.
Ci wszyscy ludzie byli jak balsam na jego obolałe serce, choć przyszli do jego matki, to tak naprawdę byli tu także dla niego.
Dzięki temu, jaki był dla innych, co sobą reprezentował, ogólnie jakim był człowiekiem, oni teraz wystawili mu świadectwo.
Z tej zadumy wyrwała go córka, tatuś chodź idziemy, już wszyscy poszli. Faktycznie, spojrzał a nikogo już nie było, tylko on i najbliżsi oraz dwie panie, które teraz były bardzo blisko Adama i jego rodziny. Mógł na nie zawsze liczyć, o każdej porze dnia i nocy.

Wyszli przed cmentarz, tam stały małe grupki ludzi oraz jego rodzeństwo. Siostra zawsze była pyskata i wygadana, to ona go zawołała, Adam chodź, musimy pogadać. Nie miał ochoty na rozmowę z nimi, ale podszedł. Ta zaatakowała z grubej rury, po mamie zostało mieszkanie, co z nim? Jeśli masz zamiar je zatrzymać, musisz nas spłacić. Nawet nie miał siły się zdenerwować, odpowiedział tylko, dalibyście dziś spokój. Mieszkanie było niewiele warte i w ogóle mu na nim nie zależało, a niech sobie wezmą, często powtarzał do żony.
Siostra nie odpuszczała, wyrzuciła z siebie potok słów, co chwilę powtarzając, należy mi się, należy się nam.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline feminin

Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #213 dnia: 06 Sierpień, 2016, 19:07 »
Coz za "kochana" siostra...
Aby w tym dniu o tym wspominac, trzeba miec tupet
Z checia "nakopałabym" jej do tyłka
« Ostatnia zmiana: 06 Sierpień, 2016, 19:11 wysłana przez feminin »


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2332
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #214 dnia: 06 Sierpień, 2016, 19:22 »
Adam to niezwykła osoba, z pewnością można Go postawić jako wzór do naśladowania.
Dzięki Twojemu opowiadaniu, stał się nieodłączną częścią forum, jedną z bardziej wyrazistych postaci.

Co do siostrzyczki, szkoda słów, nerwów. Wieczna postawa roszczeniowa 'należy mi się', 'ma być jak JA chcę', a gdzie obowiązki, zwykłe człowieczeństwo?
Jakiś czas temu w internetach było modne powiedzenie: 'świat dzieli się na ludzi i taborety', to za proste, nawet taborety są przydatne.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #215 dnia: 06 Sierpień, 2016, 20:13 »
A tu urywek innej historii, spisanej przez życie pod dyktando organizacji.


   Usłyszał jeszcze, kilka przykrych słów pod swoim adresem i to go tylko utwierdziło w przekonaniu, że nic tu po nim.
Zabrał swoje rzeczy, zostawił klucze w przedpokoju i wyszedł.
To nie był bunt rozkapryszonego nastolatka, to nie było na złość matce, to była chęć życia. Życia tak jak się chłopakowi marzyło od wielu lat. Chciał dostać prezent od Mikołaja, choć raz móc zdmuchnąć świeczki z urodzinowego tortu, albo podarować matce prezent z okazji jej święta.
To co dla innych było normą, dla niego było w sferze marzeń, które teraz miały szansę się spełnić, poza jednym, podarunkiem na dzień matki. Pewnie by go wyrzuciła, tak samo jak, wtedy gdy chodził do przedszkola i przyniósł jej laurkę.
Nawymyślała mu i postraszyła gniewem Jehowy, a pracę na jego oczach potargała i wrzuciła do kosza.
Już więcej się nie odważył jej zrobić takiej niespodzianki, nawet jak namalował to chował głęboko w plecaku, aby czasem nie znalazła.

    Szedł przed siebie i tak się zastanawiał, a może faktycznie spotka go gniew ze strony Boga? Posypią się na jego głowę nieszczęścia i sam nie da sobie rady? A zły szatan tylko będzie go dodatkowo napiętnował? Wszyscy się od niego odwrócą, nikt nie zechce przyjaźnić, bo będzie jakiś pechowy?
Robiło się coraz później, zaczynał padać deszcz, nie było innego wyjścia jak iść przenocować na dworzec kolejowy.
Tam spędził swoją pierwszą noc poza domem. Rano obudził go komunikat płynący z głośników, pamięta był to pociąg z Katowic do Łodzi Fabrycznej. W dworcowej toalecie trochę się ogarnął i poszedł do pracy. Tak minęło kilka dni.
Po cichu liczył, że matka zacznie go szukać, w końcu robiło się zimno a ona nawet nie miał ciepłej kurtki.
Spał na dworcowej ławce, było mu bardzo zimno, pewnej nocy poczuł, że ktoś go przykrywa. Spojrzał, to była jakaś bezdomna, która też tam przebywała, widząc jego zaskoczenie powiedziała, śpij, śpij chłopcze ja mam jeszcze palto. Pewnie jeszcze niedawno brzydziłby się takim okryciem, ale wtedy był bardzo wdzięczny kobiecie.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #216 dnia: 07 Sierpień, 2016, 16:37 »
Adam to niezwykła osoba, z pewnością można Go postawić jako wzór do naśladowania.
Dzięki Twojemu opowiadaniu, stał się nieodłączną częścią forum, jedną z bardziej wyrazistych postaci.


    Adam to bardzo skromny człowiek " choć wykształcony". Nie ma w sobie nic z nadętego profesora, przemądrzałego naukowca. Rozmawia z ludźmi tak, aby każdy zrozumiał, nie używa słów ani zwrotów, których jego rozmówca może nie rozumieć. Kiedyś jego żona się śmiała, że czasami nadrabia drogi słownej, aby ani jedno słowo nie zostało źle odebrane lub niezrozumiane. Choć jest bardzo wymagający względem studentów, to jest także wyrozumiały i ludzki. To, co teraz napiszę, nie usłyszałam od niego, ale jego żony.

    Zaliczenia, jak zawsze kosił równo. Z daleka wyczuwał obiboków i kombinatorów, cenił sobie uczciwość i szczerość. Kuse stroje też na niego nie działały, patrzył na taką pannę, uśmiechał się do niej i mówił, ładne masz nogi, albo dekolt, ale przyjdź jak się nauczysz wtedy będziesz mieć komplet. Starsi studenci to wiedzieli i nie kombinowali, ale pierwsze roczniki próbowały coś ugrać. Kiedyś w czasie takich żniw, połowa grupy oblana, wchodzi do gabinetu student, Adam wyciąga rękę po indeks, chłopak mu daje i próbuje coś powiedzieć. Ten daje znak, aby był cicho, wpisuje mu dostateczny i każe wołać następną osobę. Chłopakowi odebrało mowę, ale wyszedł wolał chyba o nic nie pytać, aby czasem się nie rozmyślił. Od tamtej pory pamiętał chłopaka z imienia, zawsze się do niego zwracał Kubuś. Na trzecim roku po zajęciach, gdy wszyscy wyszli podszedł do Adama i pyta, panie profesorze pamięta pan kiedyś dostałem od pana dostateczny, choć na nic nie odpowiadałem, dlaczego wtedy pan mnie potraktował ulgowo? Uśmiechnął się do niego i mówi, co nie daje ci spokoju, skąd u mnie taki gest? Chłopak nie ukrywał, że tak i to bardzo. A więc kazał mu usiąść i zaczął opowiadać. W tamtym czasie odwiedzaliśmy z żoną jej kuzynkę w szpitalu, idąc korytarzem widzieliśmy cię jak się kimś opiekujesz. Później powiedziałem do kuzynki, że w sali obok widziałem swojego studenta przy czyimś łóżku. Powiedziała, że się opiekujesz babcią i spędzasz przy niej całe popołudnia, a czasem i wpadasz rano przed uczelnią. Gdyby to było zaliczenie z etyki dostałbyś bardzo dobry. Byłbym ostatnim draniem jakbym cię oblał mając tę wiedzę. Zapytał co u babci, oczywiście miewała się świetnie. Chłopak był jej to winien, wychowała go od małego, ojca nie znał, a matka poszła w Polskę, mieli tylko siebie.
« Ostatnia zmiana: 07 Sierpień, 2016, 16:50 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #217 dnia: 07 Sierpień, 2016, 19:46 »
Rodzina to nie przyjaciele, nie możesz jej sobie wybrać


      Nagle jak spod ziemi obok Adama wyrosły obie kobiety, gaduła powiedziała, nic wam się nie należy, tu macie dokument na to, że
mieszkanie zostało przejęte za długi. Chyba że macie ochotę spłacić i wtedy możecie je sobie wziąć.
Siostra z bratem nerwowo przeglądali dokument, o którym Adam nie miał bladego pojęcia. Co to za dokument, co to za dług? Stał i patrzył na kobiety jak oniemiały. Pytania kłębiły się w jego głowie, próbował o coś pytać, ale został uszczypnięty w plecy. Zrozumiał, że ma być cicho, a więc stał i biernie przyglądał się jak jego rodzeństwo się miota.
Siostra ze złością rzuciła papierami w brata i oboje się oddalili.
Adam wraz z żoną zaprosili na mały poczęstunek kilka osób, były tam także obie kobiety. Gdy wszyscy lekko ochłonęli, zapytał panie, co to znaczy z tym długiem?
Wtedy wyjaśniły mu, że wiele godzin spędziły z jego matką na rozmowach, była świadoma, że go bardzo skrzywdziła, kiedyś skreśliła i była przekonana, że dwójka jej dzieci będzie dla niej prawdziwym wsparciem. Że to, co robiła nie tylko podobało się Bogu, ale on wręcz tego od niej oczekiwał. Zawiodła się tak na dzieciach, jak i na braciach, czuła się wręcz oszukana. Bardzo nad tym ubolewał i gdy widziała Adama czuła się strasznie. Bolało ją, że mimo jej podłości, on się od niej nie odwrócił. Chyba byłoby jej lżej, gdyby Adam choć trochę jej dopiekł, a on był zawsze szlachetny i oddany, ani słowem nie wspomniał o przeszłości i krzywdzie, jaka go spotkała. I choć nie ma na świecie rzeczy, która by mu to wynagrodziło, to matka chciałaby coś zrobić.

I wtedy wspólnie we trzy wpadły na szatański pomysł. Gaduła poszła do prawnika, ten doradził jak to załatwić, aby miało ręce i nogi. Później przyszedł do szpitala, sporządził pismo, że Adam pożyczył matce pieniędzy na leczenie, czego świadkami były obie kobiety. Teraz nie ma mu skąd zwrócić i w ramach rozliczenia przekazuje mu mieszkanie, które i tak nie pokryw całego długu.
Adam się uśmiechnął i powiedział, ech szalone kobity.
Na co te mu odparły, nie było ich tyle lat, nie obchodziła ich matka, przyjechali na pogrzeb, szlochali nad trumną i co należy im się po 1/3 mieszkania każdemu? Sprawiedliwość musi być.
Nieźle to sobie obmyślały, już teraz wiedział co szeptały sobie do ucha, a jak podchodził bliżej milkły. Tego ani Adam, ani nikt z jego bliskich się nie spodziewali. Miał świadomość, że gdyby rodzeństwo zaczęło dochodzić swoich praw w sądzie, pewnie by coś by ugrali. Ale póki co odpuścili, chyba uznali, że mieszkanie nie jest warte zachodu, aby się ciągać po sądach.

Na poczęstunku była także jego kuzynka, jedyna córka, jedynej siostry matki. Latami siedziała za granicą, a gdy przyjeżdżała do Polski to tylko na chwilę, na Adama nie było już czasu. Teraz wróciła na dobre do kraju i mogli, choć w części nadrobić stracone lata. Dzień pogrzebu nie był odpowiedni do poruszania niektórych zagadnień, a miał do niej wiele pytań. Była od niego starsza o dziesięć lat, na pewno pamiętała jego ojca i wiedziała coś na ten temat. Dla jego matki to był temat tabu, nigdy go nie poruszała, a wręcz nie wolno było o niego pytać. Czasem w złości tylko krzyczała jesteś taki sam jak twój ojciec. Basia była szansą, choć na częściowe rozwikłanie rodzinnej zagadki. Sam kiedyś próbował odszukać ojca, ale nie  dowiedział się nic szczególnego. Liczył że ojciec kiedyś go odszuka, lata mijały i nic się nie działo, a więc zostawił temat w spokoju.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #218 dnia: 09 Sierpień, 2016, 19:45 »
Ania


                 Jak każde dziecko wychowane w religii śJ przez ortodoksyjnego rodzica miała wpajane zasady, czasem absurdalne, czasem niedorzeczne, a czasem też nieludzkie. Do dziś pamięta słowa matki o tym, że wszyscy zginą, dziewczynka się bała, ale także chciała przypodobać matce, a jakby się podobała jej to pewnie i Jehowie. Kiedyś była z koleżanką w sklepie, stały w kolejce i wtedy koleżanka wyciągnęła przez pękniętą szybę dwa cukierki. Po wyjściu ze sklepu, chciał się swoją zdobyczą podzielić z Anią. Dziewczynka mimo ogromnej ochoty na cukierka, do dziś pamięta, że była to kakaowa krówka, kategorycznie odmówiła. Tamta nalegała, ale ona powiedziała, że nie, to kradzione a ja nie chcę mieć grzechu i umrzeć w armagedonie. Zdziwiona towarzyszka Ani zapytała, umrzeć można za cukierka? Odparła zgodnie z tym, co jej wpajano, a może jak sama to rozumiała, że tak, można umrzeć. Dziewczynka położyła cukierki na najbliższym murku i zaczęła dopytywać, a czy jak nie zjadłam to też mam grzech? Tego Ania nie widziała, obiecała zapytać matki. Po powrocie dumna z siebie, opowiedziała wszystko matce i zgodnie z obietnicą zapytała o losy koleżanki. Matka jak bezlitosny robot powiedziała, a co że nie zjadła, ale ukradła i to się liczy, ma grzech. Dla dziewczynki było to jednoznaczne z zagładą w armagedonie, poszła i powiedziała to koleżance, która czekała na nią na podwórku. Tamta się rozpłakała, że ona nie chce umierać, ona nie wiedziała, że już więcej nie będzie. Chwyciła Anię za rękę i prosiła, zrób coś, abym nie umarła, ja nie chcę. Dziewczynka patrzyła na koleżankę i nic a nic nie było jej żal szlochającej koleżanki, była tak z siebie dumna, że była taka dzielna, mądra i teraz matka też jest z niej dymna. Gdy na najbliższym zebraniu, rodzicielka pochwaliła się, jakie ma mądre dziecko, wszyscy chwalili, jaka ona mądra i jak Jehowa jest z niej dumny. Tylko nikt się nie zastanowił co czuła, jak cierpiała koleżanka? Przerażona wiedząca, tylko że umrze, nie wiedząc co to ten armagedon i skąd tak wielka kara za dwie krówki? Przez najbliższe kilka dni, Ania była dumą matki, do czasu aż znów czymś nie podpadła i to teraz ją straszono armagedonem.

Po latach jako dorosła kobieta bardzo się wstydzi tego pastwienia, na samą myśl, że była tak okrutna i bezlitosna nad nieświadomą koleżanką, chce jej się płakać. To nie jest nawet wstyd, to jest żal do samej siebie, że w tak bezlitosny sposób znęcała się nad dziewczynką. A dorośli? Jak mogli się tym zachwycać, dlaczego nikt jej nie wytłumaczył, że to nie tak działa?
Cóż oczekiwać od „nauczycieli” gdzie jeden skończył ledwo podstawówkę, a drugi miał niepełne podstawowe, przecież to nawet czytanie ze zrozumieniem może być problematyczne. Dziś może powiedzieć, jacy pasterze taki owieczki, a raczej barany.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Fox

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #219 dnia: 11 Sierpień, 2016, 10:18 »
Kiedy jeszcze jedynie obserwowałem to forum czytałem Twoje historyjki, jeszcze w innych wątkach. Zwłaszcza, że od pierwszej chwili kupiłaś mnie historią swojego nicka. Sam miałem podobną sytuację, więc aż się uśmiechnąłem. Teraz z przyjemnością nadrabiam ten temat. Choć w sumie ciężko mówić o przyjemności, bo sporo rzeczy o których piszesz mnie przeraża, zwłaszcza jeśli są dla mnie aż nadto znajome. Ale wiesz o co chodzi. :)
W każdym razie - intensywnie nadrabiam i te historie, które już wcześniej czytałem i te nieznane.
Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście.
- Siddhartha Gautama (Budda)


Offline Baran

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 500
  • Polubień: 8087
  • "Być wolnym, to móc nie kłamać" A. Camus
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #220 dnia: 11 Sierpień, 2016, 10:21 »
I Avatary jakoś podobne ;) Drapieżne stworzenia ;)
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili" E.B
..ŻADEN STARSZY na 1006 przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci nie zgłosił tego władzom R Commission


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #221 dnia: 11 Sierpień, 2016, 11:14 »
Kiedy jeszcze jedynie obserwowałem to forum czytałem Twoje historyjki, jeszcze w innych wątkach. Zwłaszcza, że od pierwszej chwili kupiłaś mnie historią swojego nicka. Sam miałem podobną sytuację, więc aż się uśmiechnąłem. Teraz z przyjemnością nadrabiam ten temat. Choć w sumie ciężko mówić o przyjemności, bo sporo rzeczy o których piszesz mnie przeraża, zwłaszcza jeśli są dla mnie aż nadto znajome. Ale wiesz o co chodzi. :)
W każdym razie - intensywnie nadrabiam i te historie, które już wcześniej czytałem i te nieznane.

  To ja się teraz uśmiechnęłam i to tak serdecznie :)

To fajnie, że mimo przykrych doświadczeń , człowiek odnajduje w kimś bratnią duszę, żeby nie powiedzieć ,,swoje odbicie".
Tematy nie są lekkie, ale czy życie jest lekkie? Na pewno nie zawsze. Ja mimo żalu i drogi jaką przeszłam jestem wdzięczna losowi za swoje życie. A dlaczego? Ponieważ jestem o tyle mądrzejsza,  doświadczona i patrzę na świat nie przez różowe okulary, ale przez filtr zwany empatią.

   Nie tak dawno zadzwoniła do mnie pani z drugiego końca Polski i chciała mnie zaprosić na jakieś spotkanie...gadka gadka i jak się zgodzę ona moją kandydaturę przekaże starszym i zgłosi się do mnie ktoś z mojego terenu.
Już ją miałam ,,pogonić" , ale tyle szczerości , przekonania było w tej kobiecie. Była prosta, serdeczna  taka prawdziwa, ona naprawdę głęboko wierzyła w to co mówiła.

Odpuściłam jej, zaczęłam z nią rozmawiać jak ,,laik" ale coś tam kumający. Zadawałam pytania, czasem kłopotliwe, czasem głupkowate aby rozładować atmosferę. Zawsze próbowała mi odpowiedzieć, przekonać, a jak nie wiedziała lub za daleko zabrnęła mówiła, wie pani nie wiem.
Już ją nie chciałam naciągać na koszta, ale miała jakiś darmowy pakiet, chciała rozmowy, widać potrzebowała kontaktu z człowiekiem. Później kazało się , że jest chora i siedzi teraz w domu.
Ja musiałam wracać do obowiązków, zaczęłam kończyć pogaduchy. Kobieta na koniec zapytała, czy może jeszcze kiedyś do mnie zadzwonić, tak żeby sobie pogadać bez religii? Odpowiedziałam, że jasne. Dodała na ,,odchodne", że coś we mnie jest co ją do mnie dziwnie ciągnie.
Zaśmiałam się i odparłam, że może odbieramy na tych samych falach. Dobrze, że nie wiedziała kim ja naprawdę jestem . :D

I Avatary jakoś podobne ;) Drapieżne stworzenia ;)

 Znasz kawał....zagląda zajączek do lisiej nory i pyta...ojciec w domu? Nie, odpowiadają maluchy. Matka w domu? Nie, pada odpowiedź. Na co szarak, a chcecie w te rude pyski? :D :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Fox

Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #222 dnia: 11 Sierpień, 2016, 11:31 »
Mam podobnie. Oczywiście przechodziłem przez etap frustracji i złości na swoje życie, ale teraz koniec końców nie żałuję. Sporo mnie to wszystko nauczyło, miało jakiś wpływ na to kim jestem teraz, więc wyszło na plus. Czyli mogę się wszystkimi łapami podpisać pod tym co piszesz. :)

Świetna historia. Aż szkoda tej kobiety. Chyba większość Świadków, a przynajmniej tych... "normalniejszych"(?), ma ten problem, że chciałoby z kimś porozmawiać tak normalnie, po ludzku i bez religii.
Ciekawe czy znajomość się rozwinie. :)
Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście.
- Siddhartha Gautama (Budda)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #223 dnia: 12 Sierpień, 2016, 17:04 »
 
  Co nas nie zabije, to nas wzmocni...a może...tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono.
Tak jedno jak i drugie świetnie się sprawdza. Choć mam to za sobą i warto było przejść tą drogę, to jednak jak pomyślę o tych co są na początku drogi, jest mi ich żal, że czeka ich wiele przykrości i rozczarowań.

Mimo wszystko z tym wychodzeniem jest jak z chorobą, zastrzyki, gorzkie leki, przykre zabiegi, a później tylko lepiej.


Co do kobiety, chciałabym aby zadzwoniła i obiecałam sobie, że wcale jej sobą nie będę straszyć. :D
A może wyzdrowieje i zapomni o mnie, rzuci się w wir głoszenia bardziej twarzą w twarz.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12349
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Z życia wzięte .....
« Odpowiedź #224 dnia: 14 Sierpień, 2016, 13:26 »
Adam


    Pospolite nazwisko, równie popularne imię nie było ułatwieniem w poszukiwaniu ojca. Kiedyś gdy  jako młody chłopak zaczął go szukać, osób o takich danych, imionach rodziców było ich tysiące. Takie były czasy, imiona przechodziły z ojca na syna i nie były zbyt wyszukane.

        Po kilku rozmowach z Basią był o wiele bardziej ukierunkowany w tych działaniach. Postanowił najbliższe wakacje przeznaczyć na poszukiwania, zabrał więc swoją rodzinę i ruszyli w Polskę. Chodzili po urzędach, kościołach przeszukiwali przeróżne archiwa i nic. Niby mieli kilka adresów, ale wszystko to były niewypały. Albo ktoś był za młody, albo nie miał nigdy żony, albo też miał jedną od samego początku.
U jednej takiej rodziny zatrzymali się na dłużej, okolica była piękna, gospodarze mieli pokoje na wynajem, a więc grzech byłoby nie skorzystać.

Gdy następnego dnia, poszli zwiedzać okolicę, córkę bardzo zainteresował staw, po którym pływało stado gęsi, takich zwykłych domowych. Było z nimi stadko małych żółciutkich gąsek i to właśnie one przykuły uwagę Emilki.
Gdy podeszli bliżej, zobaczyli siedzącego na brzegu starszego mężczyznę, który na ich widok uśmiechnął się i zapytał. A co panieneczka pierwsze widzi małe gąski na żywo? Odparła, że tak, a że była z nimi zachwycona, bardzo szybko zaczęła rozmawiać z mężczyzną, zalewać go potokiem pytań, na co ten cierpliwie odpowiadał. Adam nie miał wyjścia, jak tylko przyłączyć się do rozmowy. Gdy córka poszła karmić gęsi, ten zapytał, państwo letnicy z daleka? Odpowiedział mężczyźnie i tak jakoś od słowa do słowa przeszli do celu ich podróży.
Adam naszkicował, jak i dlaczego ta ich podróż tak  wygląda. Mężczyzna zmarszczył brwi, zsunął swój znoszony beret z antenką na czoło, podrapał się w tył głowy i powiedział. Wie pan co, ja bym sobie darował te urzędy, bo na razie nic pan nie znalazł. Jest kilka miejscowości, trzeba do nich jechać i popytać ludzi, najlepiej tych, co siedzą pod sklepem, jak ja pilnują zwierzyny, albo siedzą na ławeczkach przed domem. To jest najlepsze źródło informacji.
I niech pan nie pyta wprost o nazwiska, to ludzi zniechęca, stają się nieufni czują się przesłuchiwaniu. Pierw się pan przedstawi i powie, że szuka ojca lub jego rodziny. Jest pan miastowy, gładki i wzbudza zaufanie, umie gadać z ludźmi, da pan radę.

 Adam uśmiechnął się na te dziwne komplementy, ale w tym, co mówił jego rozmówca, był sens. Jeszcze chwilę pospacerowali i wrócili do kwatery, aby zabrać rzeczy i ruszać dalej w drogę.
Opowiedział żonie o spotkaniu z mężczyzną, też była zdania, że to brzmi sensownie. Jednak nie ma co zabierać swoich rzeczy, pierwsza miejscowość jest niecałe dwadzieścia kilometrów, można śmiało ją objechać i wrócić na noc. Po co się tułać po okolicy i szukać nowego lokum? Przyznał żonie rację, powiedzieli gospodyni o swoich planach i ruszyli w drogę.

Dotarli do małej rolniczej miejscowości, było południe, a więc ci, co nie pracowali w polu byli w domu ze względu na porę obiadową. Upalna pogoda, też nie sprzyjała wysiadywaniu na dworze, każdy szukał cienia i co chłodniejszych pomieszczeń. Zajechali pod sklep, tu też pustki. Wysiedli i poszli kupić coś do picia. Ekspedientka ze sklepu, widząc przybyszów zaraz zagadała i zaczęła pytać, skąd są i czy daleko jadą. Widać, że była ciekawska i wścibska, a co za tym idzie mogła być niezłym źródłem informacji.
Już wyszli na zewnątrz, jak Adam postanowił się wrócić i zapytać. Pani dobrze zna ludzi z tej miejscowości? O tak, opowiedziała kobieta, urodziłam się tu i wychowałam, całe swoje życie tu spędziłam, znam ją jak mało kto. I ta informacja bardzo go ucieszyła, kobieta mogła okazać się bardzo pomocna. Wie pani, ja szukam ojca albo jakichś krewnych, nazywał się Wiśniewski. Nie zdołał dokończyć, jak kobieta zaszczebiotała, ja się nazywam Wiśniewska......
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).