Podłączam się do powitań i oświadczam, że jestem drugą połówką Giwona
Urodziłam się w rodzinie ŚJ, z tym że tata był osobą "ze świata" a cała rodzina mamy była ŚJ. Nigdy nie byłam specjalnie religijna, chodziłam na zebranie bo tak trzeba i w końcu się ochrzciłam - razem z tatą - no bo co innego mogłam zrobić, prowadzono ze mną studium itp. Ale w zborze się czułam jak odmieniec, no bo słuchałam ostrzejszej muzyki, lubiłam czytać i oglądać fantastykę, a to takie niechrześcijańskie. Wszystko się zmieniło jak poznałam Giwona, on był nieczynny a ja myślałam że dzięki mnie w końcu będzie "czynny". Miałam sporo nieprzyjemności z tego tytułu, ale byłam nieugięta. Pewnego razu przeczytałam w wiadomościach informację o aferze pedofilskiej w Australii i to mnie ocuciło. Stwierdziłam, że nie chcę być w takiej religii, która potępia pedofilię w Kościele a sama ukrywa takie czyny i zamiata pod dywan. Ale dalej chodziłam na zebrania, do służby, ale już niechętnie. Właściwie to cały czas udawałam przykładną siostrę. W końcu coś we mnie pękło i oświadczyłam mamie, że dalej tak nie mogę. Nie odzywała się do mnie przez kilka dni (tata lepiej to przeżył) potem nasłała starszych i żeby mieć spokój, bo mnie wręcz napastowali, po prostu napisałam oświadczenie, że nie chcę być ŚJ. Straciłam wielu znajomych, w tym "przyjaciółkę" z którą się trzymałam przez blisko 8 lat, ale nie żałuję. Wręcz przeciwnie, w tym szatańskim świecie jestem bardzo szczęśliwą osobą