A co do przeświadczeniu o seksie przedmałżeńskim jako o grzechu przez przywódców religijnych:
Kiedy z moją żoną braliśmy ślub(jeszcze kościelny) to obowiązkowa była spowiedź przedmałżeńska. Oczywiście była kartka na której musiał być podpis księdza, że się było
No i sytuacja którą pomimo upływu 22 lat pamiętam jak dzisiaj: Pojechaliśmy do jakiegoś kościoła i najpierw ja poszedłem do tej spowiedzi. Odbębniłem raz dwa i miałem podpis. Potem żona, widzę że robi się czerwona ze wściekłości a ksiądz ma strasznie głupią minę. Podpisał jej kartkę i gotowe. Potem się jej pytam o co chodziło? A ona że jak tylko on zobaczył ta kartkę to od razu:
-czy współżyłaś z przyszłym mężem?
-tak.
-ile razy?
-nie pamiętam.
-no ale chociaż w przybliżeniu.
-a przed urodzeniem dziecka, czy po, księdza interesuje.
Więcej się nie pytał.
To tak humorystycznie, bo atmosfera dyskusji robi się trochę gorąca.