Byłem w tej organizacji wiele lat i uważam, że nie ma tam czegoś takiego o czym tu piszecie, mnie nikt nigdy do niczego nie zmuszał więc może ci którzy tu piszą to są jacyś słabi psychicznie ludzie ? Mało tego, pomimo iż nie jestem już czynnym świadkiem Jehowy nie narzekam na kontakty z tymi, z którymi wcześniej na co dzień utrzymywałem kontakty czysto towarzyskie.
Czytając co tu piszecie to czasami aż oczy przecieram ze zdumienia i myślę sobie, że wyobraźnia zawiedzionych byłych świadków jest niesamowita. Pozdrawiam !
Jeśli ktoś tak jak powyżej, sprowadza przeżycia wielu ludzi,
którzy tu piszą, do wyobraźni, to najwyraźniej brak mu doświadczenia
z "Organizacją Bożą" oraz zwykłej ludzkiej empatii.
Gdybym ja opisał historię moją
i mojej rodziny, to może zrozumiałby, że takie insynuacje
jak tworzy, są dla mnie po prostu przykre.
Pisze, że przeciera oczy ze zdumienia, czytając historie osób tutaj?
Właściwa reakcja! Ja także przecierałem oczy ze zdumienia
i wielu łez, kiedy przekonałem się, jak organizacja niszczy
ludzi, którzy odkryli prawdę o niej, albo są otwarci by mówić co
naprawdę myślą, a potem uczy swych członków niechęci,
a nawet nienawiści do osób, którym zniszczyła życie.
Trzeba mieć sporo zarozumiałości, żeby tak jak w powyższym
cytacie odnieść się do doświadczeń znękanych ludzi.
Kiedyś, jako młody gniewny, też taki byłem...
Jednak życie nauczyło mnie, by poważnie traktować
uczucia innych. I jakże to jest inne podejście od tego,
które stosuje organizacja, która czego innego publicznie
naucza, a zupełnie co innego czyni w wielu kwestiach.
Wykluczonemu polecam "Kryzys Sumienia"
Raymonda Franca, byłego członka Ciała Kierowniczego.
Jest w sieci.