Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Witam wszystkich  (Przeczytany 4425 razy)

Offline Hippopotamus

Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #15 dnia: 30 Maj, 2016, 12:34 »
  Witaj Hippopotamus :)

Życzę siły i wytrwałości w swoim działaniu, a będą Ci one potrzebne. Szantaż emocjonalny od ważny dla nas osób jest podłą zagrywką.
Witaj Tazła :) Dziękuję za miłe słowa. Zasadniczo, przestałem się tym przejmować. Patrząc wstecz, uświadomiłem sobie, że nigdy w zborze nie miałem prawdziwych przyjaciół. Ludzie rozmawiają z Tobą, kiedy jesteś aktywny, albo robisz coś dla nich bezinteresownie. Kiedy przestajesz działać, zapominają o Tobie. Zawsze miałem jakichś znajomych poza zborem, gdzie spotkałem wielu wartościowych ludzi.


Offline Hippopotamus

Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #16 dnia: 30 Maj, 2016, 12:43 »
W ten oto sposób funkcjonariusze WTS-u sami sobie strzelają w stopę  :-\
Niczym Biblijni faryzeusze: ważniejsza ilość frędzli przy szacie, aniżeli nastawienie serca  >:(
Na szczęście Hippopotamus szybko zrozumiał czym różni się służba dla Boga od służby dla organizacji i podjął właściwe kroki aby wyjść z nieczystości Babilonu WTS-owego  ;D
W 2014, chciałem pełnić służbę pomocniczą kolejny miesiąc. Zadzwoniłem do koordynatora i zapytałem, czy mój wniosek będzie przyjęty. Zapytał mnie, czy jeszcze raz bym dokonał takiego wyboru małżeńskiego. Odpowiedziałem: "tak, to była najlepsza decyzja w moim życiu". Nastąpiła cisza, po czym koordynator stwierdził: "obawiam się, że bracia nie będą mogli zaakceptować Twojego wniosku".
Na marginesie, ten koordynator to prywatnie bardzo porządny człowiek, tylko że zarazem wierny niewolnik korporacji. Jakiś czas później został zdegradowany i nie pełni już żadnych funkcji w zborze. Znam go od wielu lat i szanuję za całokształt osobowości. W sumie na gruncie towarzyskim mógłby być moim kumplem. Tyle, że gdybym zdecydował się na formalne odejście, to pewnie w ogóle nie chciałby ze mną rozmawiać.


Offline Tadeusz

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 348
  • Polubień: 2703
  • Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane...
Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #17 dnia: 30 Maj, 2016, 13:12 »
Na marginesie, ten koordynator to prywatnie bardzo porządny człowiek, tylko że zarazem wierny niewolnik korporacji. Jakiś czas później został zdegradowany i nie pełni już żadnych funkcji w zborze. Znam go od wielu lat i szanuję za całokształt osobowości. W sumie na gruncie towarzyskim mógłby być moim kumplem. Tyle, że gdybym zdecydował się na formalne odejście, to pewnie w ogóle nie chciałby ze mną rozmawiać.

I to mnie nieustannie zadziwia i zastanawia...
Jak można pogodzić bycie formalistą w organizacji z byciem porządnym człowiekiem prywatnie  :-\
W mojej firmie jestem przełożonym wielu osób, a którymi spotykam się także na gruncie prywatnym.
I poza formalnym zwrotem w pracy typu "szefie" (na stopie prywatnej jestem ze wszystkimi na TY) niczym się nie różnią nasze stosunki i rozmowy. :(
Ktokolwiek bowiem ma, temu będzie dane i będzie miał w nadmiarze; ktokolwiek zaś nie ma, temu również to, co ma, zostanie odebrane.


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #18 dnia: 30 Maj, 2016, 14:00 »
W 2014, chciałem pełnić służbę pomocniczą kolejny miesiąc. Zadzwoniłem do koordynatora i zapytałem, czy mój wniosek będzie przyjęty. Zapytał mnie, czy jeszcze raz bym dokonał takiego wyboru małżeńskiego. Odpowiedziałem: "tak, to była najlepsza decyzja w moim życiu". Nastąpiła cisza, po czym koordynator stwierdził: "obawiam się, że bracia nie będą mogli zaakceptować Twojego wniosku".


Jak widać potwierdza się reguła, że za błędy płaci się do końca życia ;-) Swoją drogą, ciekawe, że koordynator jednoosobowo wypowiada się za komitet służby. Wg mnie to nadużycie uprawnień.
A na poważnie - takim błędem, za który się płaci, jest niestety CHRZEST. Przyjmujesz go, i jesteś praktycznie i w przenośni umoczony.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #19 dnia: 30 Maj, 2016, 14:22 »
Witaj Hippopotamus, miło poznać.

ja ostatnie sprawozdanie zdałam chyba za czerwiec 2015 roku, więc podobnie.

Patrząc wstecz, uświadomiłem sobie, że nigdy w zborze nie miałem prawdziwych przyjaciół. Ludzie rozmawiają z Tobą, kiedy jesteś aktywny, albo robisz coś dla nich bezinteresownie. Kiedy przestajesz działać, zapominają o Tobie. Zawsze miałem jakichś znajomych poza zborem, gdzie spotkałem wielu wartościowych ludzi.

Niestety u nich wszystko oparte jest na zasadach, albo z nimi albo przeciwko nim.
Zmroziło mnie co napisałeś o groźbie bliskiej osoby jeśli się odłączysz. Na forum niejednokrotnie pisaliśmy że takie osoby są zakładnikami korporacji, tak jest i w Twoim przypadku jak i wielu innych. Tak długo jak oficjalnie jesteś w zborze możesz przemycać, bliskiej sobie osobie informacje, może się uda otworzyć Jej oczy.

Zadzwoniłem do koordynatora i zapytałem, czy mój wniosek będzie przyjęty. Zapytał mnie, czy jeszcze raz bym dokonał takiego wyboru małżeńskiego. Odpowiedziałem: "tak, to była najlepsza decyzja w moim życiu". Nastąpiła cisza, po czym koordynator stwierdził: "obawiam się, że bracia nie będą mogli zaakceptować Twojego wniosku".

Łatwo będzie mi to napisać, nie przejmuj się nigdy takimi tekstami, oni nie maja bladego pojęcia o hormonach, feromonach, kolokwialnie chemii międzyludzkiej, ważne że niewolnik mówi to jest dobre.

Szczęścia i powodzenia w walce, pamiętaj nie jesteś sam.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Hippopotamus

Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #20 dnia: 30 Maj, 2016, 14:40 »
I to mnie nieustannie zadziwia i zastanawia...
Jak można pogodzić bycie formalistą w organizacji z byciem porządnym człowiekiem prywatnie  :-\
W mojej firmie jestem przełożonym wielu osób, a którymi spotykam się także na gruncie prywatnym.
I poza formalnym zwrotem w pracy typu "szefie" (na stopie prywatnej jestem ze wszystkimi na TY) niczym się nie różnią nasze stosunki i rozmowy. :(

Ten przypadek potwierdza, że i w zborze jest wielu wartościowych ludzi. Tego koordynatora znam prawie dwie dekady. To typowy przykład dinozaura mentalnego, autentycznie szczerego i serdecznego człowieka. To był nadzorca, który autentycznie się interesował swoimi owcami, potrafił zapytać o zdrowie, spotkać się towarzysko na grillu, zadzwonić tak po prostu, by pogadać itp. Był życzliwy dla ludzi i ogólnie lubiany, a zarazem całym sercem oddany organizacji. Dlatego szczerze mu współczułem, gdy ta organizacja zepchnęła go na margines, wyobrażam sobie, jak bardzo musiał cierpieć. Dziś takich nadzorców już nie ma, wszystko jest sztuczne i zorientowane na wynik.


Offline Hippopotamus

Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #21 dnia: 30 Maj, 2016, 14:52 »

Jak widać potwierdza się reguła, że za błędy płaci się do końca życia ;-) Swoją drogą, ciekawe, że koordynator jednoosobowo wypowiada się za komitet służby. Wg mnie to nadużycie uprawnień.
A na poważnie - takim błędem, za który się płaci, jest niestety CHRZEST. Przyjmujesz go, i jesteś praktycznie i w przenośni umoczony.
Ja akurat długo się zastanawiałem nad chrztem. Zanim nastąpił, przez ponad dwa i pół roku byłem nieochrzczonym głosicielem. Inna sprawa, że zaczynałem jako dzieciak... Gdy kończyłem podstawówkę, to czułem swego rodzaju delikatny, ale jednak nacisk, by przyjąć symbol.
Do koordynatora zadzwoniłem zupełnie prywatnie i poprosiłem, żeby uczciwie się wypowiedział= kawa na ławę. Powiedział, jak każe postąpić organizacja, bez owijania w bawełnę i między innymi za to szanuję go jako człowieka. Miesiąc wcześniej, nadzorca służby zaprosił mnie na spotkanie po moim kilkunastogodzinnym dniu pracy, po godzinie 20.00, tylko po to, żeby powiedzieć mi, iż odrzucają mój wniosek. Typowe działanie bezdusznej korporacji, nie podobało mi się to i szkoda mi było czasu, by jechać na próżne spotkanie po raz kolejny.


Offline NiepokornaHadra

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 1 078
  • Polubień: 2333
  • "Zabierz ze sobą tylko dobre wspomnienia" (GD)
Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #22 dnia: 30 Maj, 2016, 15:00 »
Ten przypadek potwierdza, że i w zborze jest wielu wartościowych ludzi. Tego koordynatora znam prawie dwie dekady. To typowy przykład dinozaura mentalnego, autentycznie szczerego i serdecznego człowieka. To był nadzorca, który autentycznie się interesował swoimi owcami, potrafił zapytać o zdrowie, spotkać się towarzysko na grillu, zadzwonić tak po prostu, by pogadać itp. Był życzliwy dla ludzi i ogólnie lubiany, a zarazem całym sercem oddany organizacji. Dlatego szczerze mu współczułem, gdy ta organizacja zepchnęła go na margines, wyobrażam sobie, jak bardzo musiał cierpieć. Dziś takich nadzorców już nie ma, wszystko jest sztuczne i zorientowane na wynik.

Sama znam kilka takich osób. Prywatnie wspaniałe osoby, nic nie można zarzucić. Większość z tych osób pamięta jeszcze stare światła, kierujące uwagę na braterskość, wsparcie. Zebrania w małych grupach gdzie szczególnie było ważne wsparcie, ludzie byli ze sobą zżyci. Obecnie wierzą że organizacja=wybawienie.
"Bardziej niż w kwiaty, które więdną, możemy wdać się w chwasty. A te stale rosną i trudno się ich pozbyć" <T.O.P>

"...niebo gwiaździste nade mną i prawo moralne we mnie..." <Immanuel Kant>


Offline Hippopotamus

Odp: Witam wszystkich
« Odpowiedź #23 dnia: 30 Maj, 2016, 15:03 »

Łatwo będzie mi to napisać, nie przejmuj się nigdy takimi tekstami, oni nie maja bladego pojęcia o hormonach, feromonach, kolokwialnie chemii międzyludzkiej, ważne że niewolnik mówi to jest dobre.

Szczęścia i powodzenia w walce, pamiętaj nie jesteś sam.

Dziękuję za ciepłe słowa. Zarzutu, że nie "pobrałem się w Panu", nigdy nie traktowałem poważnie. Szukałem na początku partnerki małżeńskiej w zborze i jak wyszło, to opisałem w innym poście. Tuż przed ślubem zresztą koordynator próbował mi odradzić tę decyzję, ale zdecydowanie oświadczyłem, że nie pozwolę na ingerencję w życie rodziny, którą założę. Taką mieliśmy dziwną relację - mogliśmy się nie zgadzać w kwestiach doktrynalnych, ale szanowaliśmy się jako ludzie.
Na tym forum i pokrewnym znalazłem wiele smutnych historii ludzi, którzy zostali mocno skrzywdzeni przez religijną korporację ŚJ. Na tym tle mnie nie spotkało w zborze nic drastycznego. Ja nie walczę, nie uczestniczę w życiu zboru, nie mam prywatnych kontaktów z członkami, to dla mnie zamknięty rozdział. Wydaje mi się natomiast, że pisząc na forum, mogę w jakiś sposób pomóc osobom, które znajdują się w trudniejszej sytuacji. Dlatego przestałem być tylko biernym obserwatorem.