Ponieważ jestem dość serdecznym człowiekiem też często witałem się "na misia" z bliskimi mi i lubianymi osobami (obojga płci, choć częściej z siostrami) co było powodem do "zgorszenia" a nawet kilka razy ktoś próbował "skorygować" moje "niewłaściwe gorszące zachowanie", ale szybko gasiłem te zapędy.
O masz rozpustnik - bałamutnik.
Też uważam, że głodnemu chleb na myśli, a śJ są wręcz opętani tym gorszącym seksem. Nie wiem, czy to jego brak, kompleksy powodują takie obsesyjne myślenie?
Ale wiem jedno, że zakazany owoc kusi i to czasem bardzo.
Odrobina prywaty....
Przeniesiono mnie służbowo i tam koledzy (część już znałam) mówią żebym się nie godziła na posadzenie mnie w pokoju z Bogusiem.
Hm...pytam dlaczego nie? Nikt nie chciał powiedzieć, ale wszyscy ostrzegali.
Do głowy przychodziły mi różne myśli, co ten Boguś za gagatek? Aż odważyłam się i poszłam na ochotnika do pokoju z Bogusiem.
Cóż mi może zrobić? Cały budynek ludzi, ścianki z karton gipsu, zero zagrożenia.
Boguś facet przesympatyczny, miły, usłużny, dowcipny, normalnie ideał. Ale..... tak skubany psuł powietrze, do piętnastej ledwo dosiedziałam.
I tak to bywa z tym owocem zakazanym , czym bardziej nie wolno, tym bardziej wodzi na pokuszenie.