Napisałeś dopiero jeden post, a już Cię lubię!
A Ty (przy całym należnym szacunku) już od jakiegoś czasu jesteś moim guru
A na poważnie:
szczerze podziwiam i doceniam to, co robisz, a także styl, w jakim to robisz (mam na myśli to, że jesteś klasycznym przykładem zgorzkniałego, ziejącego nienawiścią i jadem "odstępczucha", jakimi straszy się na zebraniach dzieci, i nie tylko dzieci)
Wszystkim bardzo dziękuję za miłe przyjęcie
A kończąc z wazeliniarstwem i wracając do tematu: bywają w życiu sytuacje, o których się mówi, że "i śmieszno, i straszno..." Oglądając filmiki będące przedmiotem tematu wątku doszedłem do wniosku, że w tym przypadku mamy do czynienia aż z trzema warstwami:
1. najpierw jest straszno (bo piwnica, walenie do drzwi, niepokojące odgłosy z zewnątrz),
2. później, gdy się dokładniej przyjrzeć mimice aktorów i brawurowo oraz niezwykle "naturalnie" odegranym gestom (szczególnie uwielbiam te dyskretne potakiwania głową słuchaczy na dźwięk wypowiadanych mądrości), robi się "smieszno",
3. najgłębsza refleksja prowadzi do wniosku, że niestety jednak straszno - te filmy naprawdę będą (są) odtwarzane, bynajmniej nie w celach rozrywkowych, a do potakiwania głowami przyłączy się wielu naszych bliskich krewnych i znajomych...