Niestety ani w moim zborze, ani w mieście nie znam żadnych innych "przebudzonych" osób, chociaż bacznie obserwuję innych i szukam takich oznak.
Wiesz Deborah, ja też myślałam, że wokół mnie nikogo "przebudzonego" nie ma. Ale pewnego dnia zaryzykowałam i porozmawiałam o swoich przemyśleniach (oczywiście w nieco zawoalowanej formie i bez chwalenia się, że jestem na forum) z dwiema najbliższymi osobami. I o ile po jednej z nich się spodziewałam, że może mieć krytyczny stosunek do organizacji, to po drugiej osobie w ogóle się nie spodziewałam. A tymczasem się okazało, że ta druga jest już "przebudzona" od wielu lat.
Gdyby nie ta rozmowa, to pewnie do tej pory bym o tym nie wiedziała, bo siłą rzeczy mało kto w zborze chwali się swoimi "odstępczymi przemyśleniami".
Może się więc okazać, że tych osób jest dużo więcej, ale boją się wyjść z ukrycia. Poza tym jeśli ktoś nie jest na forum, a w zborze nie ma z kim szczerze porozmawiać, to ma poczucie, że tylko on jest taki dziwny i małowierny. I to też sprawia, że nie każdy chce się chwalić tym, że ma chwile zwątpienia i negatywne myśli o organizacji.
Ja się wcale nie zdziwię jak na tym forum są też osoby, które znam osobiście, bo już nie raz się przekonałam, że świat jest malutki