Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: "Nowe" życie - da się?  (Przeczytany 7962 razy)

Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 553
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #15 dnia: 05 Maj, 2016, 22:51 »
Masz rację Nemo.
Chociaż od października 2015 obserwuję jednak rozpad wielu znajomości przyjaźni. Nie tylko ja.
Jedne znajomości się rozpadają, inne zawiązują. A te które przetrwają próby zamieniają się w przyjaźnie.
W WTS-ie, w/g mnie nie ma przyjaźni. Tylko warunkowe znajomości, bardziej lub mniej zażyłe. Ciesze się, że nie miałem nigdy przyjaciół w WTS-ie. Zaoszczędziłem sobie na pewno kilku rozczarowań więcej.
« Ostatnia zmiana: 05 Maj, 2016, 22:54 wysłana przez Nemo »
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Olfkul

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #16 dnia: 15 Lipiec, 2016, 18:30 »
Mam to samo. Przez to, że daję na powitanie kredyt zaufania, wielokrotnie obróciło się przeciwko mnie. Ale czasami zaprocentowało. I właśnie, dzięki tym wyjątkom, skopany niejednokrotnie tyłek, tak nie boli  :)

Wydaje mi się, że jest to cecha wspólna wszystkich (lub chociaż większości) ludzi, którzy opuścili zbór - wychodzą tutaj wmawiane przez lata słowa, że "wszyscy w organizacji to przyjaciele". Po odejściu albo zamykasz się na cały świat (powodów do tego jest wiele) albo wręcz przeciwnie - wpuszczasz do swojego życia kogo popadnie. I tak jak ktoś napisał, przyjaźnie w zborze są wyłącznie warunkowe. Poza nim - to już jest inny poziom relacji :)
Laseczka muszka frak
czasem bywa tak, a czasem siak
Najlepiej w życiu jest na wznak


Offline Olfkul

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #17 dnia: 15 Lipiec, 2016, 18:38 »
Przez ponad 5 lat, od opuszczenia zboru, nie miałem kontaktu z nikim w podobnej sytuacji do mojej. Mimo, że udało mi się zebrać wokół siebie mnóstwo osób, to jednak nikogo, kto mógłby zrozumieć, przez co przechodziłem. Wpadłem tutaj kilka dni temu, okazało się, że nie jest tu tak strasznie, jak myślałem, że może być, a do napisania mam tyle, że aż gubię klawisze (o, właśnie wypadł mi backspace) i nie wiem, gdzie to wszystko zamieścić :D
Laseczka muszka frak
czasem bywa tak, a czasem siak
Najlepiej w życiu jest na wznak


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #18 dnia: 15 Lipiec, 2016, 19:13 »
Przez ponad 5 lat, od opuszczenia zboru, nie miałem kontaktu z nikim w podobnej sytuacji do mojej. Mimo, że udało mi się zebrać wokół siebie mnóstwo osób, to jednak nikogo, kto mógłby zrozumieć, przez co przechodziłem. Wpadłem tutaj kilka dni temu, okazało się, że nie jest tu tak strasznie, jak myślałem, że może być, a do napisania mam tyle, że aż gubię klawisze (o, właśnie wypadł mi backspace) i nie wiem, gdzie to wszystko zamieścić :D

 A skąd ten pomysł, że tu jest strasznie? Tu jest fajniej  w niejednym zborze. Nie uśmiechamy się do siebie fałszywie, jak trzeba komuś wygarnąć to się to robi. :D :D

Tu możesz się przekonać, że nie jesteś m w swoich odczuciach. Wielu z nas przechodziło podobną drogę i już wie, że na organizacji świat się nie kończy.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline gedeon

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #19 dnia: 15 Lipiec, 2016, 19:30 »
Przez ponad 5 lat, od opuszczenia zboru, nie miałem kontaktu z nikim w podobnej sytuacji do mojej. Mimo, że udało mi się zebrać wokół siebie mnóstwo osób, to jednak nikogo, kto mógłby zrozumieć, przez co przechodziłem. Wpadłem tutaj kilka dni temu, okazało się, że nie jest tu tak strasznie, jak myślałem, że może być, a do napisania mam tyle, że aż gubię klawisze (o, właśnie wypadł mi backspace) i nie wiem, gdzie to wszystko zamieścić :D

Bo u Nas jest wesoło, dbamy tylko o kulturę wypowiedzi, pisz a my jak będzie potrzeba pomożemy uporządkować. ;D ;D ;D


Blizna

  • Gość
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #20 dnia: 15 Lipiec, 2016, 19:33 »
Przez ponad 5 lat, od opuszczenia zboru, nie miałem kontaktu z nikim w podobnej sytuacji do mojej. Mimo, że udało mi się zebrać wokół siebie mnóstwo osób, to jednak nikogo, kto mógłby zrozumieć, przez co przechodziłem. Wpadłem tutaj kilka dni temu, okazało się, że nie jest tu tak strasznie, jak myślałem, że może być, a do napisania mam tyle, że aż gubię klawisze (o, właśnie wypadł mi backspace) i nie wiem, gdzie to wszystko zamieścić :D

O tak.
Ja mam wielu znajomych, którzy słuchają opowieści o bytności w organizacji śJ jak tych "z mchu i paproci".
Nawet mój kochany mąż, który tak bardzo wczuł się w moje losy, że nawet zagląda czasem na jotwuorga, przejrzał też książkę "Paście...", to jednak tylko słuchacz.
Komentator też, on zresztą podsunął mi parę zagadnień psychologicznych tłumaczących mechanizmy WTS.
Ostatnio udało mi się nawiązać kontakt z pewnym nieczynnym małżeństwem w moim wieku, które nie boi się ze mną, odłączoną, rozmawiać.
Kontakt wyszedł przypadkiem, bo łączy nas pewne hobby i tak naprawdę skontaktował nas kolega "ze świata".
Widzę jednak, że trudno im rozmawiać o tym wszytkim, chociaż temat sam się nasuwa.
Żyję nadzieją, że ktoś z moich dawnych znajomych jeszcze się wybudzi.
Od opuszczenia organizacji postępuję zgodnie z twierdzeniem "najlepszym sposobem na przewidzenie przyszłości jest jej tworzenie".
Ale usłyszałam ostatnio, że jestem "twarda", skoro po odejściu od WTS nie zwariowałam lub nie skończyłam ze sobą.
Uratowały mnie pasje i hobby, których nie pozwoliłam odstawić na bocznicę jako śJ.
Uratowało mnie też wsparcie rodziców.
Tu na forum widzę, że nie z każdym zgadzamy się w poglądach, ale jednak wiele nas łączy.
Przede wszystkim zrozumienie dla trudnej przeszłości w szeregach śJ oraz chęć pomocy ofiarom.


Offline Olfkul

Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #21 dnia: 15 Lipiec, 2016, 19:58 »

 A skąd ten pomysł, że tu jest strasznie? Tu jest fajniej  w niejednym zborze. Nie uśmiechamy się do siebie fałszywie, jak trzeba komuś wygarnąć to się to robi. :D :D

Tu możesz się przekonać, że nie jesteś m w swoich odczuciach. Wielu z nas przechodziło podobną drogę i już wie, że na organizacji świat się nie kończy.

Tobie chyba też fruwają klawisze :D
Laseczka muszka frak
czasem bywa tak, a czasem siak
Najlepiej w życiu jest na wznak


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: "Nowe" życie - da się?
« Odpowiedź #22 dnia: 15 Lipiec, 2016, 19:59 »
Tobie chyba też fruwają klawisze :D

  Nieeee, ja dbam tylko aby moje myśli się nie zlewały :D
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).