Nie wiedziałem, że jestem "katolikożercą" . Jak to nazwał antyklerykałów autor tego artykułu.
A nawiasem... zachęcam do lektury. Przypomniało mi się jak czytałem wydawnictwa WTS-u. Tam też nic złego na siebie nie napisali, przynajmniej ja nie znalazłem.
Mi ten artykuł przypomina próbę wybronienia ŚJ przez niejakiego Bobo w kwestii pedofilii. Zamiast odnieść się do tego, że problem owszem miał miejsce, to odwracał kota ogonem starając się umniejszyć skalę, bo "przecież niektórzy z tych pedofilów to byli tylko zainteresowani", bo "w tej i w tej rubryce coś musi być nie tak, dane są niewiarygodne", "To już się z tych 1006 pedofili robi 600, a zobaczymy co jeszcze wynajdę
", i tak dalej. Nie potrafił zrozumieć że nawet jeśli te liczby byłyby zawyżone 10 razy to i tak nie zmienia to faktu, że zachowanie WTSu w tej materii było skandaliczne i nie do pogodzenia z "boskim posłannictwem" którym się mienią.
Czym innym są jednak negatywne strony inkwizycji a czym innym wyolbrzymianie jej wad do rozmiarów półprawdy historycznej lub wręcz jawnego fałszu. Istnieje obecnie w kulturze masowej taki właśnie obraz inkwizycji, w którym bardzo często zawyża się liczbę jej ofiar nawet o kilkanaście razy.
Czyli ofiary były. Czy się zawyża? Być może. Czy zmienia to w jakikolwiek sposób fakt, że Kościół tych okrucieństw się dopuścił? Absolutnie nie.