Trochę niezgrabnie to wyszło z tym opisem. Mianowicie w zborze byłem długo, bo niestety od dzieciństwa do 26 roku życia. Znam wiele spraw od podszewki ale zaznaczam, że nie mam zamiaru atakować organizacji personalnie, to często naprawdę szczerzy ludzie - niestety zaprogramowani jak cyborgi.
Długo nie miałem do czynienia ze śJ do czasu jak wszedłem na jw.org i obejrzałem tą żebraninę majową w wykonaniu tego komika z CK. Możecie wierzyć albo nie ale mimo długiej absencji z organizacją koparka mi opadła. I pomyślałem sobie, że przecież w zborze zawsze wyśmiewano księży że to na dach na kościele zbierają a to na siano do stajenki a tu oglądam 40 min. i tylko datki i datki. Ale nic to, potem oglądam przesłuchanie następnego namaszczonego w Australii i nie wierze. I tak po kolei jak niektórzy piszą czyli kryzys sumienia, poszczególne nauki, przekład NW, 1914 to już dawno było wiadome, gog z magog itd. Do tego naprawdę starałem się uczciwie sprawdzać informacje a tu patrzcie wszystko się zgadza.
Pewnie opiszę swoją historię ale może w dziale "nasze historie" na razie pozdrawiam wszystkich. pa pa rara.