no dobrze, przyznam się że troszkę namieszałam, co mi zresztą wytknal Pan Tomek i słusznie. Przepraszam. Nie chciałam żeby tata małej w jakiś sposób domyślił się z opisu sytuacji że to o nim mowa , jeśliby się okazało że jest na tym forum. Ale jak widać nawet kłamać nie umiem. Także - tak , Panie Tomku, mamy córeczkę
Co do partnerstwa to my już od ponad 8 miesięcy nie jesteśmy razem, żyjemy w dwóch różnych miastach. Jego rodzice wiedzą tyle że się rozstaliśmy. Nigdy mi ich swoją drogą nie przedstawił. Mimo że nalegałam, i twierdził że chce abyśmy się poznali. Nie wiem, może nie chcieli katoliczki jako synowej, ale mi o tym nie powiedział? Teraz to już nieistotne. On od samego poznania wiedział że jestem katoliczką, i udawał wielkiego światowego otwartego na inne religie człowieka. Zawsze, mimo tego, że osobiscie moim zdaniem SJ są męczący z tym głoszeniem po domach, to nigdy nie byłam nastawiona negatywnie i zawsze mi się wydawało , że są to osoby bardziej kulturalne niż reszta społeczeństwa i ciepłe i rodzinne, skupione na dzieciach. Ale okazuje się że niestety nie wszyscy... Swoją drogą powiedzcie jak to jest z alkoholem? Bo mówią że ŚJ nie piją, a ojciec mojego byłego robił mu w domu piekło po pijaku gdy tamten był dzieckiem... czy nie powinien być wykluczony?
I mam takie inne jeszcze pytanie : jak wyglądają zebrania? jest tam czas na rozmowy? tak żeby np ktoś wypytywał go z kim się spotyka itd? o złych uczynkach? U nas to jest spowiedź święta a u ŚJ?
Ja nikomu nie chce robić problemów, mścić się ani nic. Po prostu chcę najlepiej dla mojego dziecka. I bardzo dziękuje za wszystkie rady:)
Dziękuje za ciepłe przyjęcie na forum i pozdrawiam Was wszystkich!