A nóż byłby to podrobiony tekst odstępców, mający na celu zniszczyć wiarę? Kto wie, jakie myśli plączą się w umyśle zindoktrynowanym, zmanipulowanym ludziom. Ile musiałam natłumaczyć, że to nie pisali odstępcy!!!!
Przecież sama najlepiej wiem, jak ja byłam zindoktrynowana, zmanipulowana latami karmiąc umysł jak się okazało szkodliwym "pokarmem duchowym" na zebraniach, dotyczącym "odstępców" o których miałam inne zdanie niż CK i głosiciele. Myślałam m.in. co wy od nich chcecie, nie chcą być śJ, to dajcie im spokojnie żyć. Być może wiedzą "coś" o czym ja nie wiem, a chciałabym wiedzieć, dlaczego odeszli, bo musiało "coś" spowodować odejście od śJ.
Teraz wiem.
Jak zdarzyło mi się jako śJ mieć w ręku ulotkę/ kartkę wydaną przez KK, czułam, że nie powinnam jej w ręku mieć, zaczęłąm czytać, nie dokończyłam, wyrzuty sumienia, że robię coś złego, co nie podoba się Bogu, a co dopiero przeczytać, TO NIE JEST NORMALNE! a co dopiero wchodzić na stronki tzw. odstępcze, nie do pomyślenia było
Taki oto wpływ miały na mnie nauki CK.
Dlatego rozumiem, że mężem kierują nauki wpojone przez śJ, które powodują takie zachowanie wobec "czegokolwiek odstępczego". Bo jeszcze by przejrzał na oczy i dowiedział sie prawdy o "prawdzie". To blokują ostracyzmem.
Jako dziecko 8/9 -letnie raz zapodziałam się i razem z klasą byłam w Kościele, gdzie dzieci uczyły się religii, jak ja drżałam, jak bałam się Jehowy, że tam siedzę, jak bałam się, że w zborze wyjdzie to na jaw, jak ja się bałam
Próbuję sobie przypomnieć, czy aby nie uciekłam z tej lekcji religii, nie jest to wykluczone. To też nie jest normalne! żeby dzieci były narażane na takie emocjonalne udręki, żyjąc w zamkniętym kręgu śJ i żyjąc też poza murem tego kręgu w "normalnym świecie".