Rozmowa z tak zwanymi odstępcami wg kryteriów ck nie powinna mieć miejsca.
Nie stosujesz się do zaleceń ck.
Zaleceniem CK jest to, aby zniwelowac kontakt z wykluczonymi lub odstepcami, aby nie przyswoic sobie myslenia przeciwnego do tego jakie ŚJ miec powinni.
Kladzie sie na to duzy nacisk, ale ja traktuje to jako osobista kwestie, poniewaz mam wolna wole.
Wyobrazmy sobie dwie sytuacje:
1) Mlody braciak, 20 lat, przychodzi na zebrania, udziela fajne komentarze, zawsze z usmiechem wita sie z bracmi, a soboty spedza na dyskotach z watpliwym towarzystwem i pokatnie pali szlugi.
Nigdy nie zostal przylapany, chociaz kilkarazy dalo sie wyczuc od niego papierosy i zauwazyc jego dwulicowa postawe.
2) Druga sytuacja, to brat ktory cale zycie sie staral, byl przykladnym i fajnym bratem, zawsze trzymal sie zasad, mial przywileje i kochajaca rodzine.
Rodzina zginela w wypadku samochodowym, brat osiwial niemalze w jeden dzien.
Kilka osob przyszlo do niego, uscisnelo dlon, a po tygodniu/dwoch wszyscy ograniczyli sie do klepniecia w ramie.
Brat nie moze sobie poradzic. Modlitwa sprawia mu trudnosc, nie moze glosic ani nawet myslec o sprawach duchowych.
Oczywiscie, powinien zaufac Jehowie, powinien prosic o ducha Bożego, ale jest czlowiekiem, ma uczucia, ma slabosci.
Zal i gorycz cisnie mu sie do gardla, lzy same splywaja po policzkach bezwiednie.
Mija miesiac, a on nadal nie moze pogodzic sie ze strata. Nikt go nie odwiedza. Czasami tylko ktos pokatnie spogladnie, moze zapyta jak sie czuje.
Brat nie wytrzymuje, nie wie co dalej, nie moze sobie z tym poradzic. Niby zna prawde, wie jak Biblia zapatruje sie na ta sprawe, uczyl sie przez lata jak pocieszac, ale teraz sam nie moze znalezc wyjscia dla samego siebie.
Czuje sie winny, bezradny, sponiewierany... chce sie ukarac. Idzie do sklepu, kupuje wodke, paczke fajek.
Przez kolejne tygodnie tylko pije, pali i placze w samotnosci.
Dochodzi jednak do wniosku, ze to nie jest dobra droga, ze to nie dodaje mu sil i ze zabrnal zbyt daleko.
Prosi braci o spotkanie. Niestety bracia nie moga sie spotkac, poniewaz maja przygotowanie do wizyty nadzorcy.
Za kilka tygodni ponownie prosi o spotkanie, poniewaz czuje ze tak mocno oslabl, ze dalej sobie nie poradzi.
Bracia przychodza na spotkanie, brat wyznaje wszystko, jak sie czuje i o swoim postepowaniu.
Wtedy bracia zadaja pytanie. Kiedy ostatni raz paliles? Brat odpowiada, ze dwie godziny temu, bo chociaz wie ze zle robi, to nie ma sil juz sie czemukolwiek przeciwstawiac.
Spodziewa sie pokrzepienia, moze wspolnego studium, moze wiekszej uwagi ze strony braci.
Bracia jednak powoluja komitet na ktorym oznajmiaja, ze zostaje wykluczony.
Wykluczony brat czuje sie jeszcze gorzej. Nie ma sily sie modlic, nie ma rodziny, nie ma przyjaciol.
Ma wrazenie, ze Jehowa go opuscil, nie moze znalezc w sobie sily, nie ma do kogo sie zwrocic.
Czuje ze lata, ktore spedzil w sluzbie dla Jehowy nie zostaly przez nikogo docenione, ze stracil wszystko.
Jak myslisz? Z kim bede chcial rozmawiac? Z mlodym i dwulicowym bratem czy swietnym bratem, ktory rozsypal sie duchowo, ale nigdy nie zaparl sie Jehowy i nigdy nie chcial utracic z nim wiezi?
Nie mowie, ze postapil dobrze, nie bede kwestionowal decyzji braci, ale czy taka osoba nie zasluguje na to by otrzymac wsparcie?
Sadzisz ze Jezus przechodzac obok domu w ktorym znajduje sie wykluczony poraniony czlowiek, ktory modli sie tylko przez zly, nie zaslugiwalby na jego uwage?
Nie wszystko biale jest biale i nie wszystko czarne jest czarne. Istnieja kolory, a chocby odcienie szarosci.
Niektorzy bracia widza tylko biel lub czern, ale nie oznacza to, ze Jehowa tez patrzy w taki sam sposob.
Wystarczyla zaledwie smierc Jezusa zeby zbory potrzebowaly pouczenia.
Czy po 2000 lat od smierci Jezusa wszyscy postepuja nalezycie? prawie wszyscy chca, prawie wszyscy sie staraja, ale nie wszyscy przejawiaja wlasciwe nastawienie.
Bracia starsi chronia mnie poprzez rady i wskazowki, cialo kierownicze wyznacza kierunek i pomaga w zrozumieniu slowa Bozego, ale to ja kierujac sie wolna wola i sumieniem podejmuje decyzje, ktore sa sluszne lub nie.
Zbyt wielu ludzi skupilo swoja uwage na braciach, niedoskonalch braciach, spazylo sie i odeszli chociaz sama prawda jest wspaniala.
Rady biblijne sa wspaniale. Zaledwie ludzie czasem postepuja nie tak jak powinni, ale tak bylo zawsze, jest i bedzie.
Dlatego trzeba zyc prawda, a nie zaledwie byc w prawdzie. Trzeba miec osobista wiez z Jehowa, a nie jedynie byc pilnym uczniem straznicy.