Dziękuję wszystkim za odpowiedzi do mojego postu.
Muszę też podzielić się z wami nowiną. Od czasu mojego ostatniego posta wszystko się wywróciło w moim domu do góry nogami. Największy miał w tym udział najnowszy kongres (zwłaszcza puszczane te filmiki), po którym wybuchła niezła burza.
Po pierwsze moja matka nie wytrzymała i dwa tygodnie temu oficjalnie się odłączyła. Chodzi obecnie do psychiatry i na terapię grupową, bo całe życie w organizacji całkowicie ją zniszczyło. Odkąd nie mieszkamy już wspólnie z ojcem i dziadkami po raz pierwszy zaczęła wyrażać swoje jakiekolwiek potrzeby. A nawet teraz zauważam, że często jeśli wprost się jej o coś nie spytam, to odruchowo próbuje się dostosować do mnie zamiast mówić co myśli (nawet w takich banałach jak domowe zakupy). Coś potwornego. Za to cieszę się, że się uwolniła i mam nadzieję, że uda się jej pozbierać.
Po drugie... No właśnie - koniec wspólnego mieszkania. Pierwsi wyprowadzili się dziadkowie, którzy od dawna już to planowali, a teraz mieli dobry pretekst. Dwa tygodnie temu wyprowadził się mój ojciec, na którym zgromadzenie zrobiło wielkie wrażenie. Oznajmił, że musi zmienić swoje życie, podjąć pewne decyzje i tak dalej. Na dodatek odłączenie się mojej matki zaogniło całą sytuację. Każdy niezbędny kontakt kończy się tragicznie, bo wciąż są pretensje albo do mnie, albo do mojej matki.
Po trzecie - wielkie zaskoczenie. Tydzień temu zadzwoniła do mnie moja babcia (przez zdecydowaną większość mojego życia najbardziej fanatyczny Świadek jakiego znałem). Rozmawiała ze mną ponad 2 godziny, mówiła również o zgromadzeniu - o tym, że do tych filmików trzeba mieć dystans, bo są dość przerysowane (użyła fajnego określenia, że mają być uproszczone by dobrze trafiać do ludzi) i we wszystkim trzeba zachowywać zdrowy rozsądek. Nawet mnie zaprosiła na obiad byśmy mogli spokojnie porozmawiać. (Tutaj kolejna niespodzianka, bo pamiętała o moich przekonaniach i obiad był bez mięsa
) I faktycznie porozmawialiśmy. Od tamtego czasu nawet zaczęła regularnie dzwonić. Nie wiem czy mój ojciec i dziadek o tym wiedzą, ale bardzo mnie to zaskoczyło.
Po czwarte... Nagle odzyskałem rodzinę, z którą całe życie nie miałem kontaktu, bo to źli fanatycy. Kiedyś już dość dawno napisałem do nich list (tradycyjny, bo nie mieliśmy nawet do nich telefonu). Skontaktował się ze mną mój dziadek, którego potwornie demonizowano w domu, ponieważ jest poganinem (dosłownie - czci naturę). Pojechałem do dziadka, babci, a potem poznałem po raz pierwszy w życiu swoich wujków, ciotki, kuzynów, a nawet prababcię.
Przeżycie bardzo pozytywne, zwłaszcza gdy jeden z kuzynów opowiedział mi, że też był kiedyś świadkiem. Odszedł jednak tuż przed chrztem - miał wyznaczoną datę, ale na szczęście zrezygnował. Przeżycie niesamowite. Jeszcze zanim sytuacja w domu się wyklarowała zarówno babcia, dziadek, wujek i dwie ciotki proponowali mi, że mogę się do nich przeprowadzić.
Więc jak widać trochę refleksji odnośnie rozbijania rodzin przez Świadków Jehowy.
Rodzina "ze świata", którą całe życie przedstawiano jako dowód na to, że to nie Świadkowie rozbijają rodziny tylko (tu wstawić odpowiednio: katolicy, prawosławni, poganie, agnostycy, itp) okazała się naprawdę bardzo pozytywna. Rodziny rozbija fanatyzm Świadków Jehowy, a najbardziej destrukcyjny okazał się ostatni kongres. Naprawdę - rejestrując się na tym forum i pisząc kilka swoich historii nie spodziewałem się nawet, że w tak krótkim czasie tyle się zmieni. Sądziłem raczej, że stopniowo relacje zaczną się poprawiać... a tu wielkie zaskoczenie.