W szkole podstawowej siostra zakonna prowadządza lekcje religii powiedziała dzieciom,że jeśli jakieś dziecko nie było ochrzczone (oczywiście w KK),to ma czarne serduszko.Maluchy wybiegły z płaczem na korytarz i dopytywały rodziców,czy napewno były ochrzczone.Ile było zamieszania,dziecięcych łez.A ci innowiercy,jak przeżywali.Sprawa oparła się o dyrekcję i proboszcza. Pytam więc,po co takie głupie gadanie,co ma wspólnego to z Bogiem i miłością?