Wystarczy zwięzła informacja :
Nie chcę już być ŚJ i własnoręczny podpis.
A na najbliższym zebraniu służbowym padnie ogłoszenie,że Iksińki nie jest ŚJ.
Dokładnie
Nikt nie będzie się w ten list wczytywał, tym bardziej się nad nim nie pochyli, ani nie zastanowi - jedynie pobieżnie przelecą by znaleźć zdanie że nie chcecie być ŚJ.
Gdybyście choć nie wiem jak tego żądali/prosili/wymagali by Wasz list został odczytany - NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI i na 100% nie będzie.
Szkoda Waszego czasu i zdrowia.
A co do "ratowania" - zależy od zarzutów, i prowodyra spotkania. Jeśli stojący za tym jest wystarczająco ważny i apodyktyczny, albo zarzutem jest "odstępstwo" - decyzja o Waszym wykluczeniu/odłączeniu zapadła, i będą tylko szukać jak to zrobić.
Pozdrawiam