Turzyma, chciałbym Ciebie jako administrator tego forum prosić o powściągliwość, forum nie może służyć do prywatnych celów lub zaspakajania swoich ambicji. Aby nakłaniać ludzi lub prosić o swoje wynurzenia należy mieć do tego zaufanie społeczne. Tak faktycznie my Ciebie nie znamy, dlatego w tej sytuacji proszę abyś zaprzestał agitacji do podawania swoich zwierzeń.
Wszystkich w tym przypadku ostrzegam że robią to na własną rękę nie mając pewności co z tego wyniknie.
Turzyma, rozmawialiśmy przez telefon, w tej rozmowie nie przekonałeś mnie co do powodu Twojej misji a wręcz przeciwnie bardzo mnie zaniepokoiły Twoje dociekania. Dlatego proszę jeżeli masz uczciwe zamiary odstąp od agitacji i poszukiwań a daj się najpierw poznać ze strony Twojego środowiska. Jeżeli nie zastosujesz się do tego zastosuje kroki regulaminowe.
Moim obowiązkiem jest zapewnić bezpieczeństwo tu piszących.
Osoby tu piszące wiele w życiu przeszły. Z każdym dniem rozumiem to lepiej. Staram się więc rozumieć także fobie.
Nie rozumiem jednak pańskiego ataku na mnie i aż takiej podejrzliwości.
Wczoraj przeprowadzałem rozmowę z osobą, która bardzo wiele mówiła dobrego na Pana temat. Spotkaliśmy się u niej w domu koło Białegostoku.
Ta pani też była początkowo bardzo podejrzliwa, wręcz zalękniona. Potem lody zostały przełamane. Mam nadzieję, że zostanie znajomość prywatna.
Pan pisze, że po bezpośrednim kontakcie ze mną, Pana obawy nie zostały rozwiane, wręcz się pogłębiły.
Proszę zrozumieć, że "przygody" ze ŚJ nie są jedyną możliwą traumą życiową. Ja w wieku 16 lat stałem przed lufą karabinu a później przesłuchiwano mnie przy pomocy psów. Tak, nie były to strachy. Blizny są do dziś. To był stan wojenny. Od tamtego czasu pozostała mi silna wada wymowy, co bardzo stresuje w takich sytuacjach, jak rozmowa z nieznajomym, gzie "trzeba dobrze wypaść". Poprzez tę dolegliwość nic nie wyszło z moich planów życiowych itd itp.
Panu wyda się to zapewne śmieszne, niepoważne. Ja jednak traktują pańskie obawy serio, staram się je rozumieć.
Pytam więc, czego Pan potrzebuje, aby zaufać?
Nie jesteśmy z tego samego środowiska, nie mamy wspólnych znajomych. Jak mam zaskarbić sobie pańskie zaufanie, aby nie groził mi Pan "środkami administracyjnymi"?
Tak, namawiam ludzi do zwierzeń, bo taki jest mój cel, którego nie ukrywałem od początku. Nikogo nie zmuszam, bo nie mogę. Proszę o opowieści. Tylko tyle. Osoby, które zapewne Pan zna, a które opowiedziały mi swoją historię, otrzymały już ode mnie pdf-a z tekstem książki. Nikt nie miał zastrzeżeń. Cóż mogę więcej?
Nie lubię być nieproszonym gościem, więc wystarczy słowo. Byle wprost.