Może z innej beczki, ale też o postępach śJ w nowoczesność.
Nie wiem czy był na forum temat ( może mnie umknął) o bransoletkach na rękę z grawerem żadnej krwi.
Był ten temat poruszany, bo osobiście jak zobaczyłam byłam zaszokowana. To już nie karki w dowodzie, plakietki itp tylko obroża.
Pamiętam, kiedyś w zborach krążył taki kawał:
Rodzina Świadków miała uciążliwie gadającą papugę, która ciągle nie dawała im spokoju.
Każdego ranka mobilizowała rodzinę : "czytać tekst dzienny, czytać tekst dzienny",
przed każdym posiłkiem skrzeczała: "modlitwa, modlitwa",
przed każdym zebraniem: "strażnica, strażnica", itd.
W końcu znękana rodzina zagroziła jej że jeśli się nie uspokoi to ją zabiją.
Ale papuga dalej swoje. W końcu, ojciec rodziny
spełnił swoje groźby i przywalił jej z pięści.
Wtedy papuga padając na ziemię w ostatnim tchnieniu
jeszcze podniosła głowę: "żadnej krwi, żadnej krwi"