Ambasador, raczej nie jesteś w takim związku, prawda? Nie sądzę, że pisałbyś w ten sposób, gdyby nagle pewnego dnia, po kilkunastu latach spędzonych z jednym człowiekiem, którego - jak nam się wydaje - dobrze znamy, z którym dobrze się rozumieliśmy, okazało się, że teraz oto to jest ktoś zupełnie inny. Gdyby pewnego dnia Twój dotychczasowy świat przestał istnieć. Bo tak to jest. Nie możesz dzielić ważnych dla Ciebie chwil z najbliższą osobą, która po prostu przestaje nią być... Może nie nagle, może powoli, ale przestaje.... I to przez to, że wierzy w Boga, a raczej w Jehowę - tego, który jest taki dobry i cieszy się jeżeli ludzie są szczęśliwi. Ale widocznie nie wszystkich ludzi to dotyczy
Może to trochę nie na temat w tej dyskusji... Ale trudno mi czytać to co piszesz. Wiara drugiej strony raczej nie ma nic do tego... A według mnie może mieć, ale w drugim kierunku. Jeżeli ta druga osoba bardzo mocno wierzy, ale nie jest ŚJ, to może ustąpi, ale nie dlatego, że wyznaje jedyną, prawdziwą wiarę, ale prędzej dlatego, że nie pozwoli jej ona odejść od małżonka... I dlatego, że ŚJ jest przekonany, że wyznaje jedyną, prawdziwą religię. I jeżeli nie ustąpi, to skazuje się na ciągłą wojnę.
Jednak wtedy, nawet jeżeli ustąpi, czy to nadal jest małżeństwo? Według mnie, jego podstawą jest jedność.