Iza!
Ci co kochają pomagają innym, dzielą się z innymi wszystkim co mają. Wszystkie ludzkie decyzje, wybory, działania mają swoje źródło, swoją przyczynę, albo w strachu, albo w miłości. Innej możliwości nie ma.
"Przebudźcie się" 2011
Organizowanie pomocyZ całej Japonii natychmiast zaczęto sprowadzać strażaków, policjantów i siły samoobrony.
W krótkim czasie do akcji ratunkowej włączyło się ponad 130 000 ludzi. Pomoc zaoferowały również inne kraje i organizacje międzynarodowe.Przybyły dziesiątki ekip ratunkowych i medycznych. Poszukiwano zaginionych, udzielano pomocy lekarskiej i usuwano gruzy.Na ratunek
swoim członkom ruszyły różne organizacje, w tym Świadkowie Jehowy. Jeszcze tego samego piątkowego popołudnia, tuż po trzęsieniu ziemi i tsunami, zaczęli oni sprawdzać, czy osoby, z którymi regularnie spotykali się w celu wielbienia Boga, są bezpieczne. Jednak w wielu miejscach drogi były nieprzejezdne, a telefony i prąd — odcięte. Znalezienie kogoś na ogromnym obszarze dotkniętym kataklizmem było bardzo trudne.
W to tragiczne piątkowe popołudnie Takayuki, jeden ze starszych zboru Świadków Jehowy w mieście Soma (prefektura Fukushima), zdołał się skontaktować tylko z niewieloma rodzinami. Opowiada: „Pozostałych członków zboru postanowiłem odszukać nazajutrz. O świcie ruszyłem samochodem, potem szedłem pieszo i do wieczora odwiedziłem 20 miejsc, w tym schrony. Odnalezionym współwyznawcom czytałem różne wersety biblijne i razem się modliliśmy”.
Shunji z Ishinomaki wspomina: „Zorganizowaliśmy grupy poszukujące współwyznawców. Gdy weszliśmy na spustoszony teren, nie mogliśmy wydobyć z siebie słowa. Samochody zwisały ze słupów elektrycznych, domy leżały jeden na drugim, a gruzowiska piętrzyły się jeszcze wyżej. Na dachu jakiegoś samochodu zobaczyliśmy ciało; prawdopodobnie był to ktoś, kto nie przetrwał chłodu nocy. Inny samochód wisiał między budynkami kołami do góry, a wewnątrz znajdowały się zwłoki”.
Gdy Shunji odnajdywał w schronach współwyznawców, odczuwał ulgę. Mówi: „Na ich widok uświadamiałem sobie, jak bliscy są memu sercu”.
„Pojawiliście się tak szybko!”
Yui i Mizuki, młode kobiety będące Świadkami Jehowy, mieszkały niedaleko od siebie w mieście Minamisanriku w prefekturze Miyagi. Gdy pierwszy wstrząs ustał, pośpiesznie wyszły na dwór i tam się spotkały, po czym razem pobiegły na wzniesienie. Niespełna dziesięć minut później zobaczyły, jak kolejne fale zmiatają całe miasto, w tym również ich domy.
W miejscu schronienia Yui i Mizuki napotkały współwyznawczynie i razem się modliły. Rano przez górę przedostali się do nich z żywnością i innymi artykułami członkowie ich własnego oraz sąsiedniego zboru. Yui i Mizuki zawołały: „Wiedziałyśmy, że przyjdziecie, ale pojawiliście się tak szybko!”.
Szkołę, w której się one schroniły, odwiedził też Hideharu ze zboru w mieście Tome. Relacjonuje: „Przez całą noc usiłowałem odnaleźć duchowych braci z wybrzeża. W końcu o czwartej nad ranem otrzymałem informację, że niektórzy schronili się w pewnej szkole. O siódmej zaczęliśmy dziesięcioosobową grupą przygotowywać kulki ryżowe, a potem troje z nas pojechało samochodem dostarczyć ten posiłek. Większość dróg była nieprzejezdna, ale jakoś dotarliśmy do szkoły. W niesieniu pomocy innym brali udział nawet ci, którzy sami stracili domy”.
źródło:
http://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/102011452