PoProstuJa czytam ten wątek od początku i w tym momencie moja cierpliwość i zrozumienie się skończyły.
Napisałaś że jesteś wykształconą och i ach a nie potrafisz używać wyszukiwarki i czekasz aż ktoś Ci poda odpowiedź na tacy?
Właśnie to mi też chodzi po głowie. Odpowiedź na tacy. Ale o tym mogę napisać coś więcej, bo i sprawa jest szersza.
Grzebiąc w różnych psychologicznych treściach dotyczących społeczeństwa (albo mas jak kto woli) dotarłem do podziału na ludzi kreatywnych i niekreatywnych. W społeczeństwach zdecydowanie jest więcej tych drugich (jakieś 80-90%). Na podstawie własnych doświadczeń w kontaktach z innymi mogę potwierdzić tę informację. Wgłębiając się w temat dotarłem do czegoś co do mnie trafiło. Otóż nie ma ludzi niekreatywnych. Problem w tym, że ta kreatywność jest zablokowana w różnym stopniu. Powody blokady są różne. Wychowanie, obecny system edukacji oraz uwarunkowania środowiskowe, to kilka przyczyn. Ludzie o takim podejściu mniej lub bardziej świadomie próbują również blokować kreatywność innych. Po pierwsze dlatego, że jako przyzwyczajeni do tego, że
powinni robić to co inni, zderzają się z czymś nowym i podświadomie coś im mówi "ty też tak musisz". Więc zamiast powiedzieć sobie: "to nie dla mnie ale jemu może to pasować", starają się zmienić taką osobę. Druga przyczyna to strach przed nie znanym, po prostu z góry zakładają, że jak nie wiadomo o co chodzi to musi być to złe. Ludzie kreatywni muszą w sobie wypracować odporność na tego typu działania, inaczej przepadną
. W grupie ludzi niekreatywnych, są tacy którzy z czasem się budzą, ale jest to na ogół dość bolesne. W takiej też formie widzę też wszystkich, którzy opuścili jedyną i słuszną organizację. Bez podziału na wierzących i niewierzących.
A co do organizacji. Jest to struktura szczególna. O ile różne grupy społeczne starają się jakoś wpłynąć na jedną lub czasem kilka elementów życia jednostki, to WTS chce kontrolować wszystko. Praca, edukacja, ubiór, życie seksualne, to co masz myśleć itp itd. Ale szczerze wątpię, że to zostało tak zaplanowane. Tak się wszyscy nakręcili w dążeniu do świętobliwości, że to wszystko stało się samo, jako wypadkowa myślenia wszystkich członków. I nie ma możliwości, żeby ktoś to rozbił, ponieważ pierwsza próba skończy się usunięciem.
Autorka tego wątku zadała pytanie:
Co w zamian? Otóż każdy, kto zdecyduje się na odpowiedź, powie Ci to co sam wybrał. Ja żyje z zasadami ale bez Boga. I jest mi z tym dobrze. Inni są wstanie odpowiedzieć coś innego, choć trudno mi jest stwierdzić w jakim stopniu są to ich wybory. A Ty droga autorko, możesz czytać i wybrzydzać. "To nie, tamto też nie, ale dalej, dalej czekam na kolejne opcje". I tak trochę jak rozkapryszone dziecko. Natomiast moja odpowiedź dla Ciebie jest taka. "Co w zamian? Ty sama". A szerzej to mogę przytoczyć to co napisała Uświadomiona. Szukać i wybierać to co Ci pasuje. Nikt tego za Ciebie nie zrobi, a jak zrobi to będziesz mogła na to narzekać. Jak sama wybierzesz to, sama poniesiesz odpowiedzialność. Ale to nie jest nic strasznego, po prostu będziesz musiała pokombinować co zmienić. Sama sobie zaczniesz zadawać pytania. Uruchomisz kreatywność.