Kurcze, dopiero się zarejestrowałam, a już swój temat odpalam. Ale co tam, lepiej tak niż się komuś wtryniać w historię
Uwaga, może być długo i nudnawo.
Mój ojciec nie jest najbardziej uczuciową osobą na świecie, a ja jak każde dziecko potrzebowałam jego miłości. Szybko się zorientowałam, że im więcej i częściej angażuję się w religię, tym bardziej mnie kocha. W momencie kiedy przestawałam się starać, ojciec mnie nawet nie zauważał
Chrzest wzięłam jak miałam 11 lat, potem byłam pionierką pomocniczą. Wszystko było cudownie, do momentu w którym zauważyłam, że tak na serio to nie jestem szczęśliwa z tym co robię. Najpierw zaczęło się udawanie, mimo wszystko potrzebowałam tej miłości od ojca nawet jeśli była nieszczera. Poza tym cały czas myślałam o świadkach jehowy jako o religii prawdziwej, myślałam że to problem jest we mnie. W końcu, mój trzymany w tajemnicy chłopak wytłumaczył mi, że to wszystko nie do końca wygląda tak jak opisuje strażnica.
A teraz jestem na etapie niechodzenia na zebrania i udaję chwilowy kryzys
Mam nadzieję że uda się go maksymalnie przedłużyć, bo mieszkam z rodzicami i z lekka mnie już irytują
Z ojcem nie da się rozmawiać o niczym innym niż o jezusie/bogu/biblii więc nie rozmawiamy wcale, a moja mama cały czas ryczy i szantażuje. Wszystkie moje sukcesy komentuje tekstem "fajnie, ale wolałabym, żebyś chodziła na zebrania". Trochę słabo, ale są gorsze rzeczy, np holocaust. Na koniec to może się wierszem pochwalę, co by drętwo i smętnie nie było:
Szacunek ludzi strażnicy
I każą mi chodzić od domu do domu
I znów uskuteczniać głoszenie, szukanie,
I chociaż właściwie to lubię pukanie
To jednak się nie chcę narzucać nikomu
Nie mogę na studia, tam ludzie ze świata
I szatan i ćpanie, nieczystość moralna,
I porno z karłami i guma analna.
Bo z każdej studentki jest puszczalska szmata.
A ten co umierał i przyjął krew w żyłę
Wyleciał ze zboru, nie można z nim gadać
"Jak on mógł jehowie tak podle ból zadać?
Nasz zbór był nieczysty, ale go umyłem."
I szatan z jehową stają ze mną w szranki.
Mnie męczą zakazy i nie mam już wiary,
I wkurwia mnie Biblią, religią mój stary
A ja tak zwyczajnie nie lubię kaszanki.