Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: Dianne w 29 Październik, 2015, 14:29
-
Kurcze, dopiero się zarejestrowałam, a już swój temat odpalam. Ale co tam, lepiej tak niż się komuś wtryniać w historię :D
Uwaga, może być długo i nudnawo.
Mój ojciec nie jest najbardziej uczuciową osobą na świecie, a ja jak każde dziecko potrzebowałam jego miłości. Szybko się zorientowałam, że im więcej i częściej angażuję się w religię, tym bardziej mnie kocha. W momencie kiedy przestawałam się starać, ojciec mnie nawet nie zauważał :D Chrzest wzięłam jak miałam 11 lat, potem byłam pionierką pomocniczą. Wszystko było cudownie, do momentu w którym zauważyłam, że tak na serio to nie jestem szczęśliwa z tym co robię. Najpierw zaczęło się udawanie, mimo wszystko potrzebowałam tej miłości od ojca nawet jeśli była nieszczera. Poza tym cały czas myślałam o świadkach jehowy jako o religii prawdziwej, myślałam że to problem jest we mnie. W końcu, mój trzymany w tajemnicy chłopak wytłumaczył mi, że to wszystko nie do końca wygląda tak jak opisuje strażnica.
A teraz jestem na etapie niechodzenia na zebrania i udaję chwilowy kryzys :D Mam nadzieję że uda się go maksymalnie przedłużyć, bo mieszkam z rodzicami i z lekka mnie już irytują :D Z ojcem nie da się rozmawiać o niczym innym niż o jezusie/bogu/biblii więc nie rozmawiamy wcale, a moja mama cały czas ryczy i szantażuje. Wszystkie moje sukcesy komentuje tekstem "fajnie, ale wolałabym, żebyś chodziła na zebrania". Trochę słabo, ale są gorsze rzeczy, np holocaust. Na koniec to może się wierszem pochwalę, co by drętwo i smętnie nie było:
Szacunek ludzi strażnicy
I każą mi chodzić od domu do domu
I znów uskuteczniać głoszenie, szukanie,
I chociaż właściwie to lubię pukanie
To jednak się nie chcę narzucać nikomu
Nie mogę na studia, tam ludzie ze świata
I szatan i ćpanie, nieczystość moralna,
I porno z karłami i guma analna.
Bo z każdej studentki jest puszczalska szmata.
A ten co umierał i przyjął krew w żyłę
Wyleciał ze zboru, nie można z nim gadać
"Jak on mógł jehowie tak podle ból zadać?
Nasz zbór był nieczysty, ale go umyłem."
I szatan z jehową stają ze mną w szranki.
Mnie męczą zakazy i nie mam już wiary,
I wkurwia mnie Biblią, religią mój stary
A ja tak zwyczajnie nie lubię kaszanki.
-
Rymy ABBA. Szacun.
-
Witam poetkę.
Może znjdziesz trochę humoru w moich wierszach tu:
http://euterpolacje.blogspot.com/
Link do nich z moimi omówieniami z naszego forum tu:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=1271.0
Miłej lektury i trzymaj się ciepło ;)
-
Mała Maggie. Czyżby fanka polskiego rocka, i Azylu P? :)
-
Witamy :). Czekaliśmy na Ciebie, artystko. Przyda nam się młoda krew - odświeżysz dinozaurów :).
A jak Cie tatuś nie kocha, to my Cie zaadoptujemy :).
-
Witamy :). Czekaliśmy na Ciebie, artystko. Przyda nam się młoda krew - odświeżysz dinozaurów :).
A jak Cie tatuś nie kocha, to my Cie zaadoptujemy :).
Bo my to taka szeroko rozumiana Rodzina Zastepcza ;D
-
Bo my to taka szeroko rozumiana Rodzina Zastepcza ;D
I to bez porównania lepsza niż rodzina "duchowa". :)
-
Ło matko, a myślałam, że nikt tego nie przeczyta :D
Córka Weterana - to nie takie trudne jak się już wprawę ma :D
Weteran - z tego co teraz na szybko obczaiłam to bardzo sympatyczne, jutro poczytam więcej.
Jesteście rodziną wy na górze tak w ogóle?
Nemo73 - owszem! :D Kocham tę piosenkę.
Estrella Despierta - hoho, o kurka. Wy sprzątacie, ja gotuję. I muszę mieć zgodę na pisanie po ścianach i meblach :D A co do krwi - jehowa paczy.
Szyszoonia - nie mamy psa śliniaka! :(
Ej, nie odpowiadam jakoś głupio? Młoda jestem, głupia, nie znam się.
-
Wy sprzątacie, ja gotuję. I muszę mieć zgodę na pisanie po ścianach i meblach :D A co do krwi - jehowa paczy.
Spoko, dogadamy się. Czyste ściany są nudne, więc może w tym szaleństwie jest metoda ;D.
Ej, nie odpowiadam jakoś głupio? Młoda jestem, głupia, nie znam się.
Dobrze Ci idzie, oby tak dalej ;)
-
Ło matko, a myślałam, że nikt tego nie przeczyta :D
Córka Weterana - to nie takie trudne jak się już wprawę ma :D
Weteran - z tego co teraz na szybko obczaiłam to bardzo sympatyczne, jutro poczytam więcej.
Jesteście rodziną wy na górze tak w ogóle?
Tak, jesteśmy :) dokładnie taką, jak wynika z mojego nicka :)
-
Córka Weterana - Ło matko, to trochę straszne. Napiszesz jakieś srogie wyznanie, brzydkie słowo, albo że palisz papierosy i masz od razu przypał na chacie.
M (pomysłowa ksywa tak w ogóle) - Totalnie! U mnie w domu już się przestali o to rzucać.
-
Córka Weterana - Ło matko, to trochę straszne. Napiszesz jakieś srogie wyznanie, brzydkie słowo, albo że palisz papierosy i masz od razu przypał na chacie.
Etam. Forum nie jest od tego ;)
A poza tym, "na chacie" to ja już z ojcem nie mieszkam od jakichś 10 lat ;) i to dzięki temu ojcu w sumie wyszłam z organizacji, bo mnie nauczył krytycznego myślenia.
Jeszcze pamiętam, jak chodziliśmy na zebrania i sobie z tyłu po cichu komentowaliśmy wykłady, mówców... to nawet było fajne, tylko że wtedy jeszcze wierzyliśmy że Bóg posługuje sie organizacją a na szczeblu lokalnym ludzie są niedoskonali ;) to było z kolei jakieś 15-20 lat temu ;)
-
Jak masz spoko ojca. Z moim to byśmy się zagryźli, serio.
A co do wyznań i papierosów. Kiedyś mnie jedna zborowiczka nakryła z fajurą, więc powiedziałam, że to był wskaźnik laserowy, który szłam zanieść kumpeli bo pożyczyłam na prezentację, na temat niwelacji reperów metodą trygonometryczną. Uwierzyła :D
-
Jak masz spoko ojca. Z moim to byśmy się zagryźli, serio.
A co do wyznań i papierosów. Kiedyś mnie jedna zborowiczka nakryła z fajurą, więc powiedziałam, że to był wskaźnik laserowy, który szłam zanieść kumpeli bo pożyczyłam na prezentację, na temat niwelacji reperów metodą trygonometryczną. Uwierzyła :D
Mnie nie ciągnęło do papierosów, ani "za życia", ani "po życiu" ;)
Ale jest i było parę takich rzeczy, co do ktorych zrozumienie mi się zmieniło.
-
Wszyscy jarają szlugi, to jest temat długi.
W moim przypadku to miał być chyba taki rodzaj buntu i może chęci żeby mnie wykluczyli :D Ale jak przyszło co do czego i ktoś mnie zobaczył to speniałam. W sumie palenie troche mi pomogło pozbyc się jahwe z głowy.
-
Mnie nie ciągnęło do papierosów, ani "za życia", ani "po życiu" ;)
Ale jest i było parę takich rzeczy, co do ktorych zrozumienie mi się zmieniło.
Co do fajek to tez jestem zdecydowanie na nie, choc sprobowalam... Ale strzelilam sobie tatuazyk :)
-
Mały tatuażyk czemu nie, choć generalnie jestem przeciwnikiem, podobnie jak piercingu zwłaszcza u pań.
Niestety, tu gdzie jestem, mało że że kobiety są wizualnie średnio atrakcyjne, to jeszcze dodatkowo same się oszpecają.
-
Mały tatuażyk czemu nie, choć generalnie jestem przeciwnikiem, podobnie jak piercingu zwłaszcza u pań.
Niestety, tu gdzie jestem, mało że że kobiety są wizualnie średnio atrakcyjne, to jeszcze dodatkowo same się oszpecają.
Z tatuażami jest tak, że robiący je w ogóle nie przewidują tego, że kiedyś się zestarzeją ;)
Dlatego jedyny, jaki rozważałam, to biotatuaż, który wchłania się po kilku latach...
Ale na razie mam pilniejsze wydatki.
Ja sobie za to gram na przykład w zespole metalowym.
-
O matko, padłem ;D.
Co do fajek to też osobiście nie próbowałem, bo to "nieczysty nałóg" i w ogóle, a potem już mnie nie ciągło bo w sumie to nikła przyjemność z dużymi skutkami ubocznymi, ale ostatnio po swoim przebudzeniu z WTS-owego snu zainteresowały mnie w ogóle środki psychoaktywne. Nie powiem, kwasu albo Ayahuaski bym kiedyś spróbował ;). Tylko szkoda, że żyjemy w kraju, w którym za posiadanie substancji, które nikomu nic złego nie robią można iść do paki...
-
Mały tatuażyk czemu nie, choć generalnie jestem przeciwnikiem, podobnie jak piercingu zwłaszcza u pań.
Niestety, tu gdzie jestem, mało że że kobiety są wizualnie średnio atrakcyjne, to jeszcze dodatkowo same się oszpecają.
To już chyba nie pierwszy raz, jak o tym piszesz.
W jakim sensie jesteś przeciwnikiem? Zabroniłbyś?
To, że dla Ciebie coś jest nieatrakcyjne, albo oszpeca, nie wyklucza tego, że są i tacy, którym się to podoba (a nawet "bardzo podoba", jeśli wiesz, o czym piszę).
Protip: jak coś Ci się nie podoba, ale nie szkodzi w żaden sposób Tobie, ani nikomu wokół - zignoruj to, albo przemyśl, dlaczego właściwie jest to dla Ciebie problemem.
Bo albo mi się wydaje, albo z kwestią modyfikacji wizualnej ciała jakiś problem.
@CW: Mnie starsi ludzie z tatuażami ciekawią - wydają mi się bardziej interesujący od "zwyczajnych". Bo za tatuażem zwykle stoi jakaś historia.
A co do papierosów - nie palę, bo bym umarł przez uduszenie.
-
To już chyba nie pierwszy raz, jak o tym piszesz.
W jakim sensie jesteś przeciwnikiem? Zabroniłbyś?
@CW: Mnie starsi ludzie z tatuażami ciekawią - wydają mi się bardziej interesujący od "zwyczajnych". Bo za tatuażem zwykle stoi jakaś historia.
Wydaje mi się że to był synonim na "mi osobiście się nie podobają ludzie z tatuażami" ale niech Dietrich się wytłumaczy ;). U mnie np. to wynika z faktu, że widziałem ludzi którzy walnęli sobie dziary będąc w więzieniach. I żeby to jeszcze jakoś wyglądało, ale możesz sobie wyobrazić jak zdolny jest taki artysta więzienny ;). Z drugiej strony widziałem naprawdę fajne tatuaże które mi się podobały i wydaje mi się, że tak jak mówisz - dodawałyby ludziom z wiekiem uroku.
-
To już chyba nie pierwszy raz, jak o tym piszesz.
W jakim sensie jesteś przeciwnikiem? Zabroniłbyś?
To, że dla Ciebie coś jest nieatrakcyjne, albo oszpeca, nie wyklucza tego, że są i tacy, którym się to podoba (a nawet "bardzo podoba", jeśli wiesz, o czym piszę).
Protip: jak coś Ci się nie podoba, ale nie szkodzi w żaden sposób Tobie, ani nikomu wokół - zignoruj to, albo przemyśl, dlaczego właściwie jest to dla Ciebie problemem.
Bo albo mi się wydaje, albo z kwestią modyfikacji wizualnej ciała jakiś problem.
@CW: Mnie starsi ludzie z tatuażami ciekawią - wydają mi się bardziej interesujący od "zwyczajnych". Bo za tatuażem zwykle stoi jakaś historia.
A co do papierosów - nie palę, bo bym umarł przez uduszenie.
Post był prawie gotów i znów wywaliło mnie z chrome'a.
Matus,nie. Nie mam problemów. Po prostu mi się to nie podoba. Nigdy mi się nie podobało. WTS nie ma tu nic do rzeczy. Nie napisałem, że zabroniłbym. Nie lubię niczego zabraniać i nie lubię, kiedy mi się czegoś zabrania. To samo dotyczy ubioru, muzyki, filmów, lektury czy ozdób ogrodowych. Dla jednego 30 krasnali ogrodowych będzie idiotyzmem, dla innego sztuką.
Wydaje mi się, że jestem człowiekiem liberalnym i tolerancyjnym, który nie ocenia na podstawie tego, co widzą oczy. Jednak jako facet po 40-tce, mam wyrobiony swój gust, czemu dałem wyraz. Pewne rzeczy są dla mnie mało atrakcyjne, a w skrajnych wypadkach wręcz odpychające. :)
-
O matko, padłem ;D.
Co do fajek to też osobiście nie próbowałem, bo to "nieczysty nałóg" i w ogóle, a potem już mnie nie ciągło bo w sumie to nikła przyjemność z dużymi skutkami ubocznymi, ale ostatnio po swoim przebudzeniu z WTS-owego snu zainteresowały mnie w ogóle środki psychoaktywne. Nie powiem, kwasu albo Ayahuaski bym kiedyś spróbował ;). Tylko szkoda, że żyjemy w kraju, w którym za posiadanie substancji, które nikomu nic złego nie robią można iść do paki...
M, no proszę, nie pomyślałabym :)
Mnie do substancji psychoaktywnych też nie ciągnie (nie chciałabym znaleźć się w sytuacji, w której nie mam nad sobą kontroli), a nie wiem czy wiesz, że wiele z nich ma dość fatalne skutki uboczne. Akurat zgadałam się ostatnio z kolegami z zespołu, jeden próbował różnych rzeczy i ma znajomych, którzy też próbują...
-
Zamykam ten wątek. Dyskusja idzie w kierunku, który tu na forum jest niepożądany.
Żadnemu ŚJ Wasze dywagacje o tatuażach i szlugach (nie ma się czym chwalić) na pewno nie pomogą w „przebudzeniu”, a raczej utwierdzą w przekonaniu, że exy jarają, ćpają, tatuują się i nie powiem co jeszcze... Piszcie sobie o tym na priva, a tu dajcie spokój z takimi wyznaniami.