Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Zdrowie...na drugim planie.  (Przeczytany 11140 razy)

Offline Halina

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #15 dnia: 28 Październik, 2015, 19:52 »
Kilka lat temu w naszym zborze starsza wiekiem siostra przyjęła transfuzję w szpitalu,niektórzy byli zgorszeni,było to  w czasie wizyty nadzorcy obwodu -zapytałam go osobiście co  teraz? słyszała to także inna siostra - odpowiedział żeby nie rozmawiać o tej sprawie bo nie wiadomo czy była wtedy świadoma.Żyła jeszcze wiele lat,nie było żadnego komitetu ,nikt nie zrobił z tego problemu.Wiem też że wielu świadków twierdzi że to ich osobista sprawa i nie informowaliby kogokolwiek gdyby zdecydowali się na krew.I słusznie,tak sadzę.


Offline Dianne

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #16 dnia: 02 Listopad, 2015, 16:45 »
Ja pamintom jak kiedyś jako dziecko ojciec mi mówił, że jakbym miała wypadek i chcieliby mi podać krew to mam sobie wyrywać wszystko co mi podłączą :D
Biegała dziewczynka po polu minowym i machała rączkami na pięć kilometrów.


Offline szczebiotka

  • Nieochrzczony głosiciel
  • Wiadomości: 70
  • Polubień: 49
  • Jestem jaka jestem! Ale da się mnie lubić ;)
Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #17 dnia: 02 Listopad, 2015, 19:35 »
Znam osobę która również przyjęła krew, przez fanatyków jest traktowana jako trendowata.
Wolę być wredna, ale lojalna, niż przesadnie miła, zarazem fałszywa. 😈

Nadal ignoruje Roszade 😂


Offline Halina

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #18 dnia: 02 Listopad, 2015, 20:51 »
Mam w dalszej rodzinie dwie osoby które przyjęły krew,wiedzą o tym tylko najbliższe osoby-nikt ich za to nie krytykował.Obie są aktywnymi świadkami,jedna to pionierka stała,wiedzą że to sprawa ich sumienia.Faktem jest też że mają wokół siebie samodzielnie myślących świadków,którzy rozmawiają tylko z "mądrymi"


Offline M

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #19 dnia: 02 Listopad, 2015, 22:11 »
Mam w dalszej rodzinie dwie osoby które przyjęły krew,wiedzą o tym tylko najbliższe osoby-nikt ich za to nie krytykował.Obie są aktywnymi świadkami,jedna to pionierka stała,wiedzą że to sprawa ich sumienia.Faktem jest też że mają wokół siebie samodzielnie myślących świadków,którzy rozmawiają tylko z "mądrymi"

Jednak podejrzewam, że gdyby o tym fakcie dowiedział się cały zbór to te osoby zostałyby wywalone. I może Ci najbliżsi o tym wiedzą i dlatego trzymają buzię na kłódkę :).


Offline amber

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #20 dnia: 20 Styczeń, 2016, 12:32 »
Dla mnie to przerażające. W dodatku oni nie mówią nigdy o tym, że podanie krwi może uratować życie, tylko o chorobach, jakie można "dostać" w prezencie. Sztandarowy jest chyba argument o Janie Pawle II...

Tymczasem kiedy zobaczyłam w domu na stole deklarację "żadnej krwi", to zdrętwiałam... Dotarło chyba do mnie, że naprawdę, świadomie bliska mi osoba decyduje się na brak leczenia w określonych przypadkach. Mąż jako noworodek miał transfuzję krwi i bez niej nie przeżyłby. Nie jest to jednak dla niego argument... Bo przecież czeka nas później lepsze życie!


od-nowa

  • Gość
Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #21 dnia: 20 Styczeń, 2016, 13:30 »
Gdy byłam śJ na temat transfuzji krwi już jako dojrzała kobieta miałam swoje zdanie, że gdyby była taka niestety potrzeba wyraziłabym zgodę na taki zabieg. Myśląc o moich bliskich będących śJ ( Mama, mąż, nieochrzczona córka) żywiłam nadzieję, że gdyby trzeba było użyć krwi do ratowania życia przekonywałabym ze wszystkich sił, aby skorzystali z takiej pomocy. Tak rozmyślając czasem na ten temat, byłabym nawet zdolna wyprosić braci z komitetu łączności, powiedzieć im aby nie wtrącali się. Nie wyobrażałam sobie, że mi się kręcą obcy faceci przy moich najbliższych i cytują wątpliwe interpretacje wersetów biblijnych na temat "spożywania krwi", bo dla mnie NIGDY nie było przekonujące, wystarczające to wyjaśnienie i interpretacja przez CK. Takie było moje stanowisko w kwestii transfuzji krwi. Byłam tak bardzo przeciwna tej karteczce " ŻADNEJ KRWI", nie zgadzałam się, aby nie ratować życia. Miałam tę kartkę wypisana może 2-3 razy.
Gdy miałam 22 lata byłam w zagrożonej ciąży, leżałam w szpitalu i bardzo się męczyłam emocjonalnie, gdy usłyszałam że "BYĆ MOŻE"   będę miała transfuzję. Ile ja się namodliłam, napłakałam, ile strachu, rozterek, bo tu emocje religijne, przeciwko rozsądkowi i miłości do jeszcze nie narodzonego dziecka i siebie. Poszłam do lekarza po informacje wyposażona w karteczkę, którą dała mi Mama do szpitala. A na tej karteczce tylko jedno słowo: DEXTRAN. (chyba nie pomyliłam). Powiedziałam lekarzowi, że to mogę przyjąć, zamiast krwi. Wiecie jak dziś, gdy córka jest dorosła, jak żałosna dla mnie jest ta scenka. W szpitalu tez miałam Biblię, ale zrezygnowałam z cytowania lekarzowi wersetu o krwi i wyjaśniania według nauk śJ. Obeszło się bez transfuzji, lekarze zdecydowali, że będę dłużej w szpitalu pod kontrolą, dostawałam leki ( nie pamiętam jakie). Ale otarłam się wtedy o to, jak można się czuć, gdy staje się przed wyborem w kwestii transfuzji krwi.
A dziś są frakcje, które można przyjmować itd.
Jest też sprawa dotycząca transfuzji krwi u śJ w Bułgarii  i stanowiska Towarzystwa Strażnica w artykule "Bułgaria, Strażnica i transfuzja krwi " w internecie.


od-nowa

  • Gość
Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #22 dnia: 20 Styczeń, 2016, 13:32 »
Bułgaria, Strażnica i transfuzja krwi
http://www.jwfacts.com/watchtower/polish/bulgaria.php


Offline tomek_s

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 109
  • Polubień: 2041
  • Nigdy nie byłem ŚJ.... KRK
Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #23 dnia: 20 Styczeń, 2016, 14:30 »
Ja się dziwie, że lekarze dyskutują z jakimiś kolesiami z komitetu łączności. Po co z nimi wchodzi w jakiekolwiek polemiki dotyczące choroby pacjenta. To obcy ludzie.
„Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim” (Mt 8:11),


Offline zaocznie wywalony

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #24 dnia: 20 Styczeń, 2016, 14:36 »
Ja się dziwie, że lekarze dyskutują z jakimiś kolesiami z komitetu łączności. Po co z nimi wchodzi w jakiekolwiek polemiki dotyczące choroby pacjenta. To obcy ludzie.
Jeżeli pacjent uprawni danego członka komitetu do reprezentowania go w charakterze pełnomocnika, to lekarz musi rozmawiać z taką osobą.
Pytanie dla myślących - tylko po co akurat starszych  czynić pełnomocnikami ? A od czego najbliższa rodzina ?
Za mało zmanipulowania ?


Offline amber

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #25 dnia: 20 Styczeń, 2016, 15:40 »
No właśnie. A skąd tacy ludzie biorą się wtedy w szpitalu? Czy jest obowiązek poinformowania ich kiedy możliwa miałaby być transfuzja?
Już sama myśl o tym, że ktoś mógłby w ten sposób "włazić" w moje życie i moich bliskich budzi we mnie wściekłość.

Jednak po tym co napisała od-nowa widzę też, że dopóki człowiek się nie obudzi, tak właśnie myśli i postępuje...


KaiserSoze

  • Gość
Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #26 dnia: 20 Styczeń, 2016, 16:41 »
Jeżeli pacjent uprawni danego członka komitetu do reprezentowania go w charakterze pełnomocnika, to lekarz musi rozmawiać z taką osobą.
Pytanie dla myślących - tylko po co akurat starszych  czynić pełnomocnikami ? A od czego najbliższa rodzina ?
Za mało zmanipulowania ?

Lekarz ma rozmawiać, czy lekarz ma leczyć?
Lekarz może:
1. zaproponować metodę leczenia i ją zastosować po zgodzie
2. poinformować o stanie pacjenta
Całą dyskusję na miejscu lekarza bym olał i ewentualnie kierował sprawy do sądu.


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #27 dnia: 20 Styczeń, 2016, 19:18 »
No właśnie. A skąd tacy ludzie biorą się wtedy w szpitalu? Czy jest obowiązek poinformowania ich kiedy możliwa miałaby być transfuzja?
Już sama myśl o tym, że ktoś mógłby w ten sposób "włazić" w moje życie i moich bliskich budzi we mnie wściekłość.

Jednak po tym co napisała od-nowa widzę też, że dopóki człowiek się nie obudzi, tak właśnie myśli i postępuje...

   Ci ludzie uważają ( bo im to wmówiono) że sami sobie nie poradzą z tymi krwiopijcami lekarzami. Dlatego jak się robi gorąco, sami dają im znać, a ci niczym kruki krążą nad ofiarą.
Sorry za sarkazm, ale widziałam jak to się odbywa i tak to wyglądało.

A tam w tym oświadczeniu jest nadal miejsce na dane dwóch osób które poinformować w razie co?
« Ostatnia zmiana: 20 Styczeń, 2016, 19:20 wysłana przez Tazła »
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline zaocznie wywalony

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #28 dnia: 21 Styczeń, 2016, 00:02 »
Padły ciekawe kwestie
Skąd starsi wiedzą o pobycie w szpitalu ? Najczęściej od samej chorej osoby, bądź jej najbliższej rodziny. Niestety, jest dokładnie tak jak napisała Tazła, to nie żaden sarkazm. Dodatkowo na oświadczeniu dla służby zdrowia były wymienione dwie osoby które należy zawiadomić w razie wypadku, i nie wiem jak w innych zborach, ale w dwóch w których przebywałem kładziono nacisk by w jednym miejscu wpisać starszego, najlepiej z KŁZS
I tak, lekarz MA LECZYĆ i właśnie to próbuje robić - transfuzja jest właśnie zabiegiem medycznym wymagającym zgody pacjenta bądź pełnomocnika, a rozmową lekarz często próbują przekonać do konieczności transfuzji w celu ratowania życia lub zdrowia.


Offline amber

Odp: Zdrowie...na drugim planie.
« Odpowiedź #29 dnia: 21 Styczeń, 2016, 00:23 »
   Ci ludzie uważają ( bo im to wmówiono) że sami sobie nie poradzą z tymi krwiopijcami lekarzami. Dlatego jak się robi gorąco, sami dają im znać, a ci niczym kruki krążą nad ofiarą.
Sorry za sarkazm, ale widziałam jak to się odbywa i tak to wyglądało.

A tam w tym oświadczeniu jest nadal miejsce na dane dwóch osób które poinformować w razie co?

To było już jakiś czas temu, kiedy to widziałam i chyba byłam w zbyt dużym szoku jak to zobaczyłam żeby dokładnie analizować czy zapamiętać, bo nie przypuszczałam, że to aż tak sformalizowane. Sądziłam, że po prostu w portfelu ŚJ noszą jakąś informację, że odmawiają transfuzji.

Wydaje mi się jednak, że było tam miejsce na wskazane tych dwóch osób.

A teraz żałuję, że nie byłam wystarczająco dociekliwa żeby porozmawiać z mężem dokładnie o treści tego dokumentu. Choć nie wiem czy w ogóle chciałby rozmawiać.

M: Połączyłem posty.
« Ostatnia zmiana: 21 Styczeń, 2016, 01:20 wysłana przez M »