to może dygresja, ale jak na publikację o rzekomo takiej poufności, to nie postarali się za bardzo o jej zabezpieczenie (np. indywidualnym kodem dostępu), tylko wywiesili na publicznie dostępnej stronie wts archive, do której jest bezpośrednie przekierowanie z jw. Czy zakładają, że prawomyślni świadkowie nie pokuszą się o jej przeczytanie, czy to już początek "głasnosti" strażnicowej?