Czy wykluczony może się witać? Może ale nie chce. Spotkałam się wielokrotnie z taką sytuacją, że osoby, którym pomagaliśmy z mężem wcześniej, którym okazaliśmy wiele wsparcia nawet materialnego jak spotykają mnie na ulicy odwracają głowę w drugą stronę. Takich przypadków jest tu na forum wiele, ale chciałam napisać o reakcjach zupełnie odwrotnych. W większości, osoby, które spotykam nie tylko mówią mi dzień dobry ale rozmawiają, uśmiechają się, pytają co słychać, jak zdrowie mojego męża, opowiadają o swoim życiu. I nie mówię tu o ŚJ wybudzonych lub wybudzających się tylko takich, którzy za niewolnika daliby się pokroić. Naliczyłam takich osób, które z mojego odejścia nie robią sobie nic, kilkanaście, a nie spotakałam jeszcze wszystkich, więc będzie pewnie więcej.
Moje przemyślenia na ten temat są takie, że jeśli ktoś ma w sobie dużo miłości to takie niegodziwe praktyki WTS-u nie są w stanie się do takiej osoby przebić, a jeśli ktoś chce być bardziej święty od CK to będzie postępował z podłością.