Oh , stosunek do osoby , którą się odwiedza zmienia się diametralnie juz w momencie, gdy ta osoba w oczach starszych" podpadła " , ale najgorsze jest to ,ze - tak jest w przypadku moich cudownych pasterzy- , ze oni wcale nie słuchają, przerywają, maja juz swoje w głowie poukładane , swoja wersje tego co czujesz, co myślisz, i bez względu na to co bym mówiła, to jakby grochem o ścianę. Nie mogłam uwierzyć, ze ma wizycie starszy powiedział, ze mam sie posługiwać tylko przekładem NW , "bo inne sa z diabelskiego źrodła, i ze gorsze zbór tym, ze na zebrania przynoszę inne przekłady , a chyba wiesz siostro , jak sie mamy zachować , gdy braci cos gorszy, prawda?" No to pokiwałam głowa , ze prawda i solennie sobie przyrzekłam nie wpuszczać ich juz do domu. No chyba , ze wpadną " po cywilnemu" , z żonami ot tak na kawkę.