Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: Puszek w 20 Wrzesień, 2015, 15:51

Tytuł: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Puszek w 20 Wrzesień, 2015, 15:51
Ze względu, że wciąż tkwię w tym bagnie bo na wyjście jeszcze nie widzę sensu z różnych przyczyn, to mimo wszystko i tak moja aktywność diametralnie spadła. To wszystko nie uszło uwadze zborowej policji. I tak po pokazaniu się na zebraniu od razu dostaliśmy propozycję wizyty.
Jak wyglądały tego typu sytuację u was?
Chyba będę musiał grać mega głupa, choć wnerwa mam wielkiego, że tak szybko się do nas dobrali. Stosunkowo przebudziłem się z żoną nie tak dawno.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Inka w 20 Wrzesień, 2015, 16:40
Do nas też chcieli się wprosić przeszło rok temu telefonicznie, ale powiedzieliśmy,że nie potrzebujemy wizyt, że u nas wszystko ok.Nie maja wstępu do naszego mieszkania. Trzeba chronić swoją psychikę, rodzinę. Na ostatniej wizycie /jeszcze chodziliśmy wtedy na zebrania/ straszyli utratą błogosławieństwa bożego itp. Od roku mamy spokój /na razie/. Dla mnie to już obcy ludzie, a obcych do domu się nie wpuszcza.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 20 Wrzesień, 2015, 17:19
Najpewniej krawaty będą chciały poznać powód waszej nieobecności. Należy przede wszystkim zachować spokój i z niczego nie tłumaczyć się. Jeśli wasze dane kontaktowe były starszym znane i nie robiliście uników, zawsze można zapytać "a gdzie byliście do tej pory?" U mnie to zadziałało, moja wifi sama poradziła sobie nawet z obwodowym.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Puszek w 20 Wrzesień, 2015, 18:06
Do nas też chcieli się wprosić przeszło rok temu telefonicznie, ale powiedzieliśmy,że nie potrzebujemy wizyt, że u nas wszystko ok.Nie maja wstępu do naszego mieszkania. Trzeba chronić swoją psychikę, rodzinę. Na ostatniej wizycie /jeszcze chodziliśmy wtedy na zebrania/ straszyli utratą błogosławieństwa bożego itp. Od roku mamy spokój /na razie/. Dla mnie to już obcy ludzie, a obcych do domu się nie wpuszcza.

Takie rozwiązanie jest mi najbliższe. Ale raczej jeszcze porobię dobrą minę do złej gry, chyba że mnie z równowagi wyprowadzą.  ::)
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Iza w 20 Wrzesień, 2015, 18:48
Ze względu, że wciąż tkwię w tym bagnie bo na wyjście jeszcze nie widzę sensu z różnych przyczyn, to mimo wszystko i tak moja aktywność diametralnie spadła. To wszystko nie uszło uwadze zborowej policji.
Chyba będę musiał grać mega głupa, choć wnerwa mam wielkiego, że tak szybko się do nas dobrali. Stosunkowo przebudziłem się z żoną nie tak dawno.
Dobra rada  : Nie tłumacz się. W tym wypadku należy zastosować wskazówkę Strasznicy : chrześcijanie nie maja obowiązku ujawniać wszyskich informacji osobom do tego nieupoważnionym. :)
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 20 Wrzesień, 2015, 18:52

Jak wyglądały tego typu sytuację u was?


  Ja się nie dałam wmanewrować w żadne wizyty podszyte troską, rozmowy ostrzegawcze ani później komitet.
Było nie i już. Nie miałam ochoty się spowiadać ze swoich decyzji ani też tłumaczyć.
Poznałam ludzi którzy dali się wciągnąć w tą całą machinę i gorzko tego żałowali. Niejeden mówił że na koniec czuł się jak nic nie warte zero, które jest wszystkiemu winne.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 20 Wrzesień, 2015, 19:33
  Ja się nie dałam wmanewrować w żadne wizyty podszyte troską, rozmowy ostrzegawcze ani później komitet.
Było nie i już. Nie miałam ochoty się spowiadać ze swoich decyzji ani też tłumaczyć.
Poznałam ludzi którzy dali się wciągnąć w tą całą machinę i gorzko tego żałowali. Niejeden mówił że na koniec czuł się jak nic nie warte zero, które jest wszystkiemu winne.

Mnie po moim liście ścigali telefonami. Dwa tygodnie to trwało, potem mnie ogłosili i odpuścili.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 20 Wrzesień, 2015, 19:34
Tazła, nie przeżyłem w organizacji nawet ułamka procenta tego co Ty, ale opinię mam identyczną: tu nie ma grama miłości braterskiej, troski czy odrobiny zainteresowania.
Znam sytuację, gdzie mąż pracuje za granicą, żona siedzi sama z dziećmi a starszaki się pytają, kiedy mąż przyjedzie, bo chcielibyśmy was odwiedzić.  A ona na to: jak mój mąż przyjedzie to ja od was nic nie potrzebuję. Gdzie jesteście cały ten czas, kiedy jestem sama? Ciężko się wprosić z żoną na kawę którejś soboty i o dupie Maryni pogadać? Tylko oficjalne wizyty was interesują?!
 
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 20 Wrzesień, 2015, 19:44
Tazła, nie przeżyłem w organizacji nawet ułamka procenta tego co Ty, ale opinię mam identyczną: tu nie ma grama miłości braterskiej, troski czy odrobiny zainteresowania.
Znam sytuację, gdzie mąż pracuje za granicą, żona siedzi sama z dziećmi a starszaki się pytają, kiedy mąż przyjedzie, bo chcielibyśmy was odwiedzić.  A ona na to: jak mój mąż przyjedzie to ja od was nic nie potrzebuję. Gdzie jesteście cały ten czas, kiedy jestem sama? Ciężko się wprosić z żoną na kawę którejś soboty i o dupie Maryni pogadać? Tylko oficjalne wizyty was interesują?!


   Oni są albo od spijania śmietanki, albo od dobijania. Nie ma nic pośrodku.
Jakiś czas temu pisałam że zagadał do mnie chłopak jeszcze świadek ale ma ochotę się wyrwać. Do tej pory omijał mnie szerokim łukiem jak i jego mamusia.
Za pierwszym razem zapytał co ma robić? Cóż...sam powinien sobie odpowiedzieć, ja mu nie powiem.
Niedawno znów się spotkaliśmy "przypadkiem" ( chłopak ewidentnie na mnie czekał) i pyta....zapraszają mnie na rozmowę ( a więc relacje się rozluźniły) nie wiem iść czy nie, co pani zrobiła?
Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że ja nie poszłam, a jak chcieli mnie odwiedzić powiedziałam że poszczuję psami. A jemu doradziłam aby poszukał w internecie wspomnień ludzi którzy przez to przeszli.
Co zrobi nie wiem....

Córka W...to  krótko, u mnie to ponad rok trwało.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Córka Weterana w 20 Wrzesień, 2015, 19:46

Córka W...to  krótko, u mnie to ponad rok trwało.

Zapewne mój eks im dopowiedział, że nie warto ;)
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 20 Wrzesień, 2015, 20:50
Ze względu, że wciąż tkwię w tym bagnie bo na wyjście jeszcze nie widzę sensu z różnych przyczyn, to mimo wszystko i tak moja aktywność diametralnie spadła. To wszystko nie uszło uwadze zborowej policji. I tak po pokazaniu się na zebraniu od razu dostaliśmy propozycję wizyty.

A po co wpuszczać kogos obcego do swojego domu? Jeszcze do tego jak przychodzi ze "zjebką". Nierozumiem.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Puszek w 20 Wrzesień, 2015, 21:12
A po co wpuszczać kogos obcego do swojego domu? Jeszcze do tego jak przychodzi ze "zjebką". Nierozumiem.

Z tymi obcymi to tak nie do końca bo znamy się od lat, rzekłbym że od mojego urodzenia. Ksiądz chodzący po kolędzie też jest obcy ? Zjebke też może dać  :P
Z jednej strony to jest celowe działanie, a może i nawet szczere w końcu "owieczka z owczarni gdzieś poszła pohasać". Ja na to tylko patrze przez pryzmat ciągłej i pełnej kontroli, a tego nienawidzę. Tu nie miejsca na indywidualność i samodzielne myślenie. Jak nie głosisz i nie chodzisz na zebrania i zbiórki (do głoszenia grupowego) to jest z tobą coś nie tak, Bóg ci przestał błogosławić.
A wizyta ma być w duchu miłości - jednak w to mało wierzę, bo jeszcze się okaże że Puszek przyciśnięty do muru coś wyjawi  :o A tu ciul u Puszka wszystko w porządku i mało tego z życia zadowolony też jest !
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 20 Wrzesień, 2015, 21:45
Ksiądz nie nawiedza ludzi w domu, oprócz kolędy. :)

A wchodzenie starszych z buciorami w czyjes zycie to jest chamstwo i brak ogłady.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 20 Wrzesień, 2015, 21:48

A wizyta ma być w duchu miłości - jednak w to mało wierzę
I masz pełną rację. W duchu miłości to można takiego niedomagającego brata zaprosić do siebie, zrobić jakiś poczęstunek, nawet dla rozluźnienia napiętej atmosfery postawić jakiegoś kielicha. Porozmawiać jak chłop z chłopem, bez krawatów, garniturów, nadęcia i całej sztywnej oficjalnej ramówki. W/g mnie taka rozmowa, podczas której jeden czy drugi starszy pokazałby, że jest z tej samej gliny ulepiony, dała by wielokrotnie więcej dobrego niż "oficjalne" sztywne "miłosierne napominanie". 
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 20 Wrzesień, 2015, 22:27
Nemo, trafiłeś w sedno sprawy. Niestety znakomita większość starszych nie posiada tej wrażliwości. Ci którzy ją posiadają są częstokroć bezsilni wobec reszty starszych w zborze. Bo w dobrej wierze mogą chcieć bratu pomóc, a jeśli robią to prywatnie, mogą zostać posądzeni o wszystko. Z drugiej strony wielu starszych boi się, że opowiadając o sobie, o swej przeszłości, wątpliwościach utracą w ten sposób swój autorytet.
Słowem - ma być tak, jak nakazuje niewolnik. Jak w wojsku: Ch...owo a jednakowo.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 21 Wrzesień, 2015, 08:27
Z tymi obcymi to tak nie do końca bo znamy się od lat, rzekłbym że od mojego urodzenia. Ksiądz chodzący po kolędzie też jest obcy ? Zjebke też może dać  :P
Z jednej strony to jest celowe działanie, a może i nawet szczere w końcu "owieczka z owczarni gdzieś poszła pohasać". Ja na to tylko patrze przez pryzmat ciągłej i pełnej kontroli, a tego nienawidzę. Tu nie miejsca na indywidualność i samodzielne myślenie. Jak nie głosisz i nie chodzisz na zebrania i zbiórki (do głoszenia grupowego) to jest z tobą coś nie tak, Bóg ci przestał błogosławić.
A wizyta ma być w duchu miłości - jednak w to mało wierzę, bo jeszcze się okaże że Puszek przyciśnięty do muru coś wyjawi  :o A tu ciul u Puszka wszystko w porządku i mało tego z życia zadowolony też jest !

  Jeśli byś liczył na ulgowe traktowanie lub fory to byłby błąd,  wszyscy tak samo są stawiani pod "pręgierzem". :D

A czy Ty się sam odłączysz, czy przejdziesz całą tą szopkę z komitetem sądowniczym to tak samo będziesz nazywany i traktowany zgodnie z wytycznymi od góry...

"Osoby, które same się odłączają, należy traktować identycznie, jak wykluczone ze społeczności"

Czyli w jednym szeregu z : przestępcami itd itp.... nie ma żadnej różnicy ( dla nich). Choć czasem mam nieodparte wrażenie, że więcej by się wybaczyło recydywiście jak wyrazi skruchę niż temu co się sam wypiął.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 19 Listopad, 2015, 17:11
Prawdę mówiąc nie mam nic do wizyt samych w sobie, ale musi być zachowana pewna kolejność. Żeby ktoś mógł zrobić skuteczną oficjalną wizytę, a tylko taka ma sens, musi wcześniej dobrze poznać kogoś na stopie nieoficjalnej. Jeśli tak rzeczywiście jest, to dlaczego nie? Z mojego doświadczenia wynika, że odkąd założyłem własną rodzinę, oraz wyniosłem się z rodzinnych stron, to nikt z 'przedstawicieli władzy Bożej w zborze' nie zainteresował się mną, jako osobą, jako jednostką. Jedyne zainteresowanie jakie mi okazano, to zainteresowanie zarezerwowane dla głosiciela.

Wniosek jaki z tego wyciągam jest  następujący - owszem, starsi wykazują niejednokrotnie szczerą i oddaną troskę, wykazując się przy tym zarazem 'znajomością trzody'. Jednakże dotyczy to często tylko i wyłącznie tej trzody, z którą mają kontakt przez lata. Wynika z tego, że wielu starszych nie przykłada się do tego, żeby poznawać nowe osoby, które pojawiają się w ich zborze, a ta dobra znajomość innych głosicieli wynika jakby z czynników naturalnych, np. z tego, że są z kimś w zborze 25 lat i trafili jeszcze na czasy, kiedy nie było telefonów komórkowych i nikt nie zastanawiał się, czy może pójść do kogoś na ciastko, tylko po prostu szedł.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 19 Listopad, 2015, 17:40
Prawdę mówiąc nie mam nic do wizyt samych w sobie, ale musi być zachowana pewna kolejność. Żeby ktoś mógł zrobić skuteczną oficjalną wizytę, a tylko taka ma sens, musi wcześniej dobrze poznać kogoś na stopie nieoficjalnej.


Pamiętam tę wypowiedź z sąsiedniego forum. To jest całe sedno.

Dobry pasterz musi znać swe owce. Inaczej jest to tylko 'odfajkowanie', nie mające nic wspólnego z pracą pasterską.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 19 Listopad, 2015, 17:53
Widzisz, problem polega na tym, że ci pasterze są przekonani, że znają swoje owce. Potrafią je doskonale zmierzyć godzinami, czasopismami, frekwencją na zebraniach i ilością udzielanych komentarzy. Czego niby trzeba więcej?

To tragiczne, ale w niektórych wypadkach problem leży tak głęboko, w tak podstawowej sferze, że zmiana podejścia takiego starszego do głosicieli wydaje mi się nierealna.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 19 Listopad, 2015, 18:14
Nie ma się czemu dziwić. Przecież na podstawie identycznych kryteriów sami zostają starszymi.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 19 Listopad, 2015, 18:25
I wlasnie o to chodzi, ze wizyta pasterska, ktora w zalozeniu ma pomoc, zmienia sie czesto w mowe oskarzycielska... Ja pamietam, ze jak wszystko bylo w porzadku, to te coroczne wizyty byly calkiem spoko. Kawusia, ciasteczko, pochwalki, pelen luzik :) Ale kiedy juz jako dorosla kobieta, ktora miala potezne problemy z mezem i kiedy wszystko mi sie sypalo, to takie wizyty przypominaly kontrole urzedowe. Nikogo nie interesowalam ja i to co przezywam razem z malym dzieckiem, albo gdzie tak naprawde lezy przyczyna klopotow. Mialam robic dobra mine do zlej gry, pamietac o zasadach i nie robic nic, czego mogalabym potem podobno zalowac. A najlepiej to siedziec cicho i nie skarzyc sie za bardzo, zeby nie rujnowac zdrowia duchowego innych, ktorzy naturalnie sa bacznymi obserwatorami. A jedyna rada??? No oczywiscie, ze jest taka uniwersalna, czyli :"Zrzuc swe brzemie na Jehowe" i czekaj...... No wiec co poczekalam to poczekalam, a potem wzielam sprawy w swoje rece i wiekszosc z Was wie jak to sie skonczylo :D
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 19 Listopad, 2015, 19:55
Podejrzewam, że stosunek do osoby, której udziela się wizyty, zmienia się diametralnie, kiedy taki starszy poczuje bezsilność. W tym wypadku zapewne tak było. Z resztą, jeśli ktoś używa argumentu 'czekania na Boga' to albo jest bezmyślny albo bezradny.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Iza w 19 Listopad, 2015, 20:30
Oh , stosunek  do   osoby , którą się odwiedza zmienia się diametralnie juz w momencie, gdy ta osoba w oczach starszych" podpadła " , ale najgorsze jest to ,ze - tak jest w przypadku moich cudownych pasterzy- , ze oni wcale nie słuchają, przerywają, maja juz swoje w głowie poukładane , swoja wersje tego co czujesz, co myślisz, i bez względu na to co bym mówiła, to jakby grochem o ścianę. Nie mogłam uwierzyć, ze ma wizycie starszy powiedział, ze mam sie posługiwać tylko przekładem NW , "bo inne sa z diabelskiego źrodła, i ze gorsze zbór tym, ze na zebrania przynoszę inne przekłady , a chyba wiesz siostro , jak sie mamy zachować , gdy braci cos gorszy, prawda?" No to pokiwałam głowa , ze prawda i solennie sobie przyrzekłam  nie wpuszczać ich juz do domu. No chyba , ze wpadną " po cywilnemu" , z żonami ot tak na kawkę.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Dianne w 19 Listopad, 2015, 20:57
Ja właśnie miałam swoją drugą wizytę :D zapowiedzieli trzecią :D Będzie srogo coś czuję
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Szyszoonia w 19 Listopad, 2015, 21:46
Podejrzewam, że stosunek do osoby, której udziela się wizyty, zmienia się diametralnie, kiedy taki starszy poczuje bezsilność. W tym wypadku zapewne tak było. Z resztą, jeśli ktoś używa argumentu 'czekania na Boga' to albo jest bezmyślny albo bezradny.

Jezeli jest bezmyslny, bezradny i bezsilny, to znaczy, ze na starszego sie nie nadaje... Bo skoro z zalozenia starsi maja pasc trzode Boza, ochraniac ja i dbac o nia, to powinni byc do tego wykwalifikowani... Zreszta w wiekszosci przypadkow tak naprawde wystarczyloby troche empatii i zrozumienia, a nie osadzania i straszenia...
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 19 Listopad, 2015, 22:21
Podejrzewam, że stosunek do osoby, której udziela się wizyty, zmienia się diametralnie, kiedy taki starszy poczuje bezsilność. W tym wypadku zapewne tak było. Z resztą, jeśli ktoś używa argumentu 'czekania na Boga' to albo jest bezmyślny albo bezradny.
Witam Cię.
W moim przypadku, na ostatniej wizycie "przesłuchaniu", trzeciej z kolei i ostatniej bo poinformowałam, że napiszę list o odłączeniu się z organizacji śJ, jeden z braci starszych po wcześniejszym poproszeniu mnie o odczytanie wersetu z Biblii, o dziwo ! raczył wyszarpywać mi Biblię z ręki, mówiąc " jaką Ty masz Biblię? " - taka szamotaninka- on ciągnie, aby zobaczyć moją Biblię, ja przytrzymuję ją, mówiąc- aleeee chwileczkę, co Ty chcesz od tej Biblii?
Brat starszy: nie masz "naszej" Biblii Nowego Swiata?( podniósł swoją, zadając mi pytanie)
Ja: przecież z tej, którą mam korzystała moja mama, moja córka i ja na zebraniach i podczas głoszenia. Dlaczego miałabym teraz z niej nie czytać?
Jak się czułam? Zaskoczona takim zachowaniem tego brata i dumna, że mam swoje zdanie.
Miałam Biblię - Pismo Swięte Starego i Nowego Testamentu - Nowy Przekład z języków hebrajskiego i greckiego opracowany przez Komisję Przekładu Pisma Swiętego, czyli Biblia Warszawska.

Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 19 Listopad, 2015, 22:30
Witam Cię.
W moim przypadku, na ostatniej wizycie "przesłuchaniu", trzeciej z kolei i ostatniej bo poinformowałam, że napiszę list o odłączeniu się z organizacji śJ,

Jednego nie rozumiem. Po co sie pisze jakies listy? Jak rozwiązanie umowy o prace.
Nie można tak poprostu sobie odpuścić tej "religii"? Nikomu nic nie mówiąc.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Listopad, 2015, 22:42
Jednego nie rozumiem. Po co sie pisze jakies listy? Jak rozwiązanie umowy o prace.
Nie można tak poprostu sobie odpuścić tej "religii"? Nikomu nic nie mówiąc.
Niestety nie. Albo sam odejdziesz, albo Tobie podziękują. Jest jeszcze jedna metoda...unikanie starszych i stosowanie uników. Ale to na dłuższą metę jest męczące.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: tomek_s w 19 Listopad, 2015, 22:51
Niestety nie. Albo sam odejdziesz, albo Tobie podziękują. Jest jeszcze jedna metoda...unikanie starszych i stosowanie uników. Ale to na dłuższą metę jest męczące.

A niemożna ich tak po swojsku zrypać, żeby d... nie zawracali. Skoro i tak już sie człowiek nie chce bawić w organizacje? Wcześniej czy później (po liście) i tak będą Cie mieli w d....

To po co ta biurokracja.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Puszek w 19 Listopad, 2015, 22:54
A niemożna ich tak po swojsku zrypać, żeby d... nie zawracali. Skoro i tak już sie człowiek nie chce bawić w organizacje? Wcześniej czy później (po liście) i tak będą Cie mieli w d....

To po co ta biurokracja.

Tak można.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Dietrich w 19 Listopad, 2015, 22:56
Witam Cię.
W moim przypadku, na ostatniej wizycie "przesłuchaniu", trzeciej z kolei i ostatniej bo poinformowałam, że napiszę list o odłączeniu się z organizacji śJ, jeden z braci starszych po wcześniejszym poproszeniu mnie o odczytanie wersetu z Biblii, o dziwo ! raczył wyszarpywać mi Biblię z ręki, mówiąc " jaką Ty masz Biblię? " - taka szamotaninka- on ciągnie, aby zobaczyć moją Biblię, ja przytrzymuję ją, mówiąc- aleeee chwileczkę, co Ty chcesz od tej Biblii?
Brat starszy: nie masz "naszej" Biblii Nowego Swiata?( podniósł swoją, zadając mi pytanie)
Ja: przecież z tej, którą mam korzystała moja mama, moja córka i ja na zebraniach i podczas głoszenia. Dlaczego miałabym teraz z niej nie czytać?
Jak się czułam? Zaskoczona takim zachowaniem tego brata i dumna, że mam swoje zdanie.
Miałam Biblię - Pismo Swięte Starego i Nowego Testamentu - Nowy Przekład z języków hebrajskiego i greckiego opracowany przez Komisję Przekładu Pisma Swiętego, czyli Biblia Warszawska.


Ten starszy pokazał tak naprawdę, jakim jest tępakiem. Czy Towarzystwo nie cytuje wersetów z innych przekładów?  Czy nie ma zachęt, by sprawdzać w innych przekładach? Szok.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 19 Listopad, 2015, 23:01
Jednego nie rozumiem. Po co sie pisze jakies listy? Jak rozwiązanie umowy o prace.
Nie można tak poprostu sobie odpuścić tej "religii"? Nikomu nic nie mówiąc.
Bracia uporządkować chcieli kartoteki zborowe. Po etapie odkrywania prawdy o " nie prawdzie" początkowo zdawałam "owoc", bywałam na "Pamiątkach" ostatnio nawet nie uczestniczyłam w Pamiątce, na zebrania nie chodziłam, nie zdawałam owocu, ponieważ przestałam definitywnie wierzyć, że CK jest kanałem łączności z Bogiem itd.
Dlaczego napisałam o uporządkowaniu kartoteki? Bo mąż powiadomił mnie, że to dobrze że bracia się w końcu  mną zajmą, że bracia już na mnie czekali.  ???

Taki list się pisze, aby zakończyć identyfikowanie się z śJ, gdy jest się już pewnym, że to nie jest religia prawdziwa.
Również, aby mieć  uporządkowany początek nowego etapu życia.


Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Listopad, 2015, 23:05
A niemożna ich tak po swojsku zrypać, żeby d... nie zawracali. Skoro i tak już sie człowiek nie chce bawić w organizacje? Wcześniej czy później (po liście) i tak będą Cie mieli w d....

To po co ta biurokracja.
Jak tak zrobisz to Cie wykluczą. I tak biurokracja i tak, tylko że to starsi ją będą wypełniać. ;D
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: owca w 20 Listopad, 2015, 00:17
Przed listem tez maja w du.... Ja kilkanaście lat w org.  I może z 5 wizyt było i to w gorących sytuacjach , nigdy nie było wizyty z miłości,  nawet te które byłynic fdomojego zżycia nie wniosły. Ba ktoś powie ze nie wprowadzała w czyn rad .... otóż starałam się przez całe życie jak tylko mogłam wprowadzać zasady boże w moje życie,  nie wychodziłomi tylko bycie ddoskonała,  bo na każdym kroku spotkałam się z NIEWIELKĄ krytyka. Może jakby starsi przeczytali choćby jedną książkę swiecka " Wstęp do Psychologii"Mitzela , to by zajazył jak patrzeć na człowieka, jjeśli oni sami się nie rozumieją to jak zrozumieją innych? Biedni... nie wiedzą w co są uwiklani. Oni naprawdę wierzą ze mogą pomóc człowiekowi , skoro terapeuci po 9  latach studiów ciężko wpłynąć na człowieka. Nie mogę uwierzyć że ja to wszystko przechodziłam , konsekwencje tego są bardzo bolesne .
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 20 Listopad, 2015, 09:05

Taki list się pisze, aby zakończyć identyfikowanie się z śJ, gdy jest się już pewnym, że to nie jest religia prawdziwa.
Również, aby mieć  uporządkowany początek nowego etapu życia.

  A tam się pisze, po co żeby się usprawiedliwiać, tłumaczyć ?
Dadzą Ci papier na to że nie jesteś śJ, zwrócą Ci  dane i całą Twoją kartotekę jaką tam masz?

Nie ma co się oszukiwać, w miejscu gdzie mieszkałaś gdzie Cię znali jako śJ, zostaniesz nim na zawsze. Ta łatka od Ciebie  się tak łatwo nie odklei.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 20 Listopad, 2015, 11:51
najgorsze jest to ,ze - tak jest w przypadku moich cudownych pasterzy- , ze oni wcale nie słuchają, przerywają, maja juz swoje w głowie poukładane , swoja wersje tego co czujesz, co myślisz, i bez względu na to co bym mówiła, to jakby grochem o ścianę.

To jest normalne, jeśli ktoś wykazuje się absolutnym brakiem wiedzy o kimś. Niestety charakterystyczne dla wielu starszych. Wydaje się, że część z nich postrzega czyjeś problemy tylko i wyłącznie przez to, co o problemach innych mówi Strażnica. Np. kiedy Strażnica mówi, żeby się nie obrażać na braci czy na starszych, to taki starszy myśli, że właśnie odkrył źródło czyichś problemów - no po prostu głosiciel się obraził! Takie to proste. Więc przychodzi i 7 razy mówi ci, że nie ma powodów żeby obrażać się na organizację. Ty odpowiadasz, że nie jesteś obrażony, a on się tylko na to uśmiecha, w końcu wie lepiej.

Rozmowa zbyt wiele kosztuje. Łatwiej mówi się wykład, w dodatku ze sztywnego szkicu - w tym mają doświadczenie.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Iza w 20 Listopad, 2015, 13:51
To jest normalne, jeśli ktoś wykazuje się absolutnym brakiem wiedzy o kimś. Niestety charakterystyczne dla wielu starszych. Wydaje się, że część z nich postrzega czyjeś problemy tylko i wyłącznie przez to, co o problemach innych mówi Strażnica. Np. kiedy Strażnica mówi, żeby się nie obrażać na braci czy na starszych, to taki starszy myśli, że właśnie odkrył źródło czyichś problemów - no po prostu głosiciel się obraził! Takie to proste. Więc przychodzi i 7 razy mówi ci, że nie ma powodów żeby obrażać się na organizację. Ty odpowiadasz, że nie jesteś obrażony, a on się tylko na to uśmiecha, w końcu wie lepiej.

Rozmowa zbyt wiele kosztuje. Łatwiej mówi się wykład, w dodatku ze sztywnego szkicu - w tym mają doświadczenie.

Tak, tu trafiłeś w sedno. Oni są bądź co bądź dobrze wyszkoleni, pożądane nawyki i odruchy zostały w nich utrwalone przez szkolenia i wytyczne CK , i wielu z nich jest dobrymi wykonawcami woli CK, które realizuje swą politykę. Natomiast brakuje tu ciepła, życzliwości i po prostu ludzkiego podejścia .
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: od-nowa w 20 Listopad, 2015, 13:57
  A tam się pisze, po co żeby się usprawiedliwiać, tłumaczyć ?
Dadzą Ci papier na to że nie jesteś śJ, zwrócą Ci  dane i całą Twoją kartotekę jaką tam masz?

Nie ma co się oszukiwać, w miejscu gdzie mieszkałaś gdzie Cię znali jako śJ, zostaniesz nim na zawsze. Ta łatka od Ciebie  się tak łatwo nie odklei.
Mnie osobiście było potrzebne takie napisanie listu o odłączeniu, w jakiś sposób trzeba z org. odejść, albo list, albo KS.
Godność nie pozwoliła mi zniżyć się, aby udać się na KS, który nie miał sensu ponieważ przestałam wierzyć w te zmieniające się doktryny, w CK jako kanał Boży i w ogóle w org. jako "religię prawdziwą ".
Moja godność dość już była deptana w okresie pobytu w org. o czym jeszcze będę pisać ( pisałam o molestowaniu przez brata duchowego)
O wydanie mi kopi, nie wiem, może oryginału S-77 będę składać odpowiednie pismo.
Ileż może ta org. czuć się bezkarna, łamiąca zasady i prawo, naginająca prawdę.
Natomiast co się tyczy łatki śJ, absolutnie mi na tym nie zależy, dlatego że jak już przeżyłam koszmar bycia w org. taka łatka jest mi obojętna, wyzwoliłam się z destrukcyjnego związku wyznaniowego i to ma  dla mnie znaczenie.


Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 20 Listopad, 2015, 15:31
Tak, tu trafiłeś w sedno. Oni są bądź co bądź dobrze wyszkoleni, pożądane nawyki i odruchy zostały w nich utrwalone przez szkolenia i wytyczne CK , i wielu z nich jest dobrymi wykonawcami woli CK, które realizuje swą politykę. Natomiast brakuje tu ciepła, życzliwości i po prostu ludzkiego podejścia .

Obiektywnie podkreślam, że to nie dotyczy wszystkich starszych. Wciąż są tacy, którzy mówią o 'lojalności wobec Jehowy' i realizują ją poprzez łamanie niektórych procedur organizacyjnych, bo nie wyobrażają sobie, żeby mieli komuś nie okazać względów skoro jest ich bratem i sługą Bożym. Gatunek na wymarciu, niestety. Prawdę mówiąc ten człowiek, o którym myślę szczególnie kiedy to piszę, jakiś czas temu zrezygnował z bycia starszym, więc metodą niemalże naturalnej selekcji powoli zostają tylko ci, którzy robią to, co się im każe.

Zbyt wiele podsuwa się starszym. Tam, gdzie pojawia się zbyt wiele uściśleń, zbyt wiele procedur, zostaje coraz mniej miejsca dla człowieka i jego indywidualności, która nieraz może i ukazała by się pod postacią ciepła, ale zamiast niej ukazuje się procedura. Z drugiej strony może to i dobrze. Myślę, że niewielu starszych potrafiłoby funkcjonować bez pokazania wszystkiego palcem. Toteż może lepiej, że te procedury, choć ograniczają mądrość jednych, to hamują głupotę drugich.
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Iza w 20 Listopad, 2015, 20:18
Prawdę mówiąc ten człowiek, o którym myślę szczególnie kiedy to piszę, jakiś czas temu zrezygnował z bycia starszym, więc metodą niemalże naturalnej selekcji powoli zostają tylko ci, którzy robią to, co się im każe.

Toteż może lepiej, że te procedury, choć ograniczają mądrość jednych, to hamują głupotę drugich.
Tak, tą naturalną selekcję obserwuję i ja wśród znajomych zborów. Natomiast z tym hamowaniem głupoty niektórych , to jesteś jednak wielkim optymistą  ;)
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: donadams w 20 Listopad, 2015, 21:37
Mam tu na myśli niektóre rzeczy opisane w literaturze, które inaczej starsi musieliby ustalać sami. Znając fantazję niektórych, a także ich wiedzę i umiejętności wyszukiwania informacji, jak również chęci, myślę, że w ich wypadku powstrzymuje ich to przed głupimi pomysłami.

Wrogiem 'dobrego' bywa 'lepsze', więc może nawet niektóre procedury, choć ograniczają myślenie, chronią przed nadgorliwością niektórych.

Z optymizmem u mnie różnie. Staram trzymać się obiektywnego myślenia, na tyle, na ile to ,obiektywnie mówiąc, możliwe. Dlatego i na garść optymizmu znajdzie się miejsce ;)
Tytuł: Odp: Wizyty pasterskie - czyli pełna kontrola.
Wiadomość wysłana przez: Iza w 21 Listopad, 2015, 21:16
Mam tu na myśli niektóre rzeczy opisane w literaturze, które inaczej starsi musieliby ustalać sami. Znając fantazję niektórych, a także ich wiedzę i umiejętności wyszukiwania informacji, jak również chęci, myślę, że w ich wypadku powstrzymuje ich to przed głupimi pomysłami.

Wrogiem 'dobrego' bywa 'lepsze', więc może nawet niektóre procedury, choć ograniczają myślenie, chronią przed nadgorliwością niektórych.

Z optymizmem u mnie różnie. Staram trzymać się obiektywnego myślenia, na tyle, na ile to ,obiektywnie mówiąc, możliwe. Dlatego i na garść optymizmu znajdzie się miejsce ;)

Ha, jak to juz na tym forum pisałam wiele zależy od dominującego w gronie ducha. Moze miałam po prostu pecha w każdym ze zborów , w którym byłam nadgorliwość i tak brała górę, i to gorliwość nierozsądna;) . Bez dokładnego poznania, natomiast mocno ukierunkowana na to, by w zborze nie było żadnych watpliwości kto tu rządzi. A Twój obiektywizm jest widoczny w Twoich postach i to jest cenne.