Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ  (Przeczytany 34699 razy)

Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #45 dnia: 17 Wrzesień, 2015, 12:26 »
Mój eks chciał mnie od nich odciąć, zapowiadał mi, że jeśli znajdą się poza organizacją, to on zrobi wszystko, żebym nie mogła się z nimi widywać czy rozmawiać (do dziś włos mi się na głowie jeży na myśl w jaki sposób on chciał do tego doprowadzić, bo pozostają mi domysły). Na szczęście stało się inaczej.
Zasugerowała mnie twoja wypowiedź a nie bredzenie. Widać mylnie skoro twierdzisz inaczej.



Czy możemy za kończyć już tę dyskusję w pokoju ?
« Ostatnia zmiana: 17 Wrzesień, 2015, 12:29 wysłana przez KAZ »
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Córka Weterana

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #46 dnia: 17 Wrzesień, 2015, 12:33 »
Zasugerowała mnie twoja wypowiedź a nie bredzenie. Widać mylnie skoro twierdzisz inaczej.Czy możemy za kończyć już tę dyskusję w pokoju ?

Jak najbardziej. Nadmienię, że słowo "eks" oznacza "były", a co było a nie jest, nie pisze się w rejestr. Co za tym idzie, nie mam problemów z mężczyznami. Jednakże cenię tych rozsądnych.
Dziękuję za uwagę.


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #47 dnia: 17 Wrzesień, 2015, 12:39 »
Ja również dziękuję za poświęcony czas.
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Estrella Despierta

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #48 dnia: 18 Wrzesień, 2015, 08:11 »
Ja również dziękuję za poświęcony czas.

KAZ, jaki w tym wątku jesteś szarmancki  ;D


Offline KAZ

  • Pionier
  • Wiadomości: 565
  • Polubień: 150
  • Chrystus drogą, prawdą, życiem.
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #49 dnia: 18 Wrzesień, 2015, 09:58 »
Zawsze się staram :) Nie mówię że zawsze wychodzi.
Powstrzymuję się jedynie od pewnych odpowiedzi,
aby mnie nikt nie oceniał ponad to, co widzi we mnie
oraz co ode mnie usłyszy.


Offline Executive

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #50 dnia: 10 Styczeń, 2017, 18:55 »
Witam,

Przyznam, ze trafilem na to forum przypadkiem. Jako, ze mam pewne doswiadczenia z Świadkami Jehowy, zaciekawilo mnie co tez ludzie moga pisac. Przegladalem rozne watki az natrafilem na ten post. Przeczytalem, ze ciekawia Cie doswiadczenia osob, ktore zostaly odrzucone przez czlonka/czlonkow rodziny. Nie wiem czy to przez to, ze mam wlasnie takie doswiadczenia, czy moze poprostu dlatego, ze tak naprawde z nikim nie moglem na ten temat porozmawiac przez cale lata ( no bo ktos kto tego nie przerzyl moze sie tylko domyslac co sie czuje), postanowilem specjalnie zalozyc konto zeby odpisac w tym poscie i podzielic sie z Wami moja historia.



Ale od poczatku.
Wychowywalem sie w rodzinie w ktorej ojciec byl "niewierzacy" natomiast matka byla bardzo aktywna czlonkinia zboru. Oczywiscie juz od dziecka ( podobnie zreszta jak pozniej moje dwie siostry i brat) wpajano mi do glowy zasady biblijne, regularnie chodzilem z matka na zebrania w sali krolestwa, na zebrania wtorkowe w mieszkaniach wspolbraci, lub poprostu towarzyszylem matce w gloszeniu "od drzwi do drzwi". Pamietam, ze jako dzieciak moim ulubionym pisemkiem bylo "Przebudzcie sie!" , a wlasciwie ostatnie strony gdzie zamieszczano rozne ciekawostki ze swiata ( dopiero jako dorosly, wyksztalcony facet, zrozumialem w jakim celu to bylo). Z tego co pamietam z tamtego okresu najmocniej to wieczne klotnie w domu matki z ojcem ( zwlaszcza jedna gdy uparl sie ze na swieta bedzie choinka, tak jak w jego rodzinnym domu) oraz to jak sie czulem z rodzenstwem gdy w szkole nie bylo sie czym pochwalic po Swietach. Gdy jako mlody chlopak zadawalem proste pytania to otrzymywalem proste odpowiedzi, ktore starczaly. Lata jednak lecialy, a mnie coraz wiecej zakazow zaczelo irytowac ( dlaczego nie moge sie spotykac z ta dziewczyna tylko najlepiej jakbym sobie znalazl jedna ze "swoich" itp) Pojawily sie pytania - tylko, ze trudniejsze na, ktore juz nie dostawalem jasne j odpowiedzi. Gdy matka nie dawala sobie ze mna rady, zaczli w domu pojawiac sie "starsi zboru", ktorzy mieli przeprowadzac ze mna rozmowy, chyba po to aby mnie przekonac. Nigdy to sie nie udalo. Pamietam, ze zaczolem byc traktowany jak zly syn w momencie kiedy zglosilem sie do sluzby w wojsku na ochotnika. Czare goryczy przelalo to gdy moja matka jawnie zaczela szkalowac moja narzeczona. Wyprowadzilem sie z rodzinnego domu. Pamietam, ze nawet nie bylo mi szkoda. Z ojcem i tak mialem kiepskie relacje, glownie to zasluga matki, ktora zawsze mnie i rodzenstwu wbijala w glowe jak mantre ze ojciec zly, pijak, taki owaki , bil itp ( jakos nie przypominam sobie abym kiedykolwiek widzial jak ojciec tlucze matke). Moje rodzenstwo (poza moim bratem) takze sie wyprowadzilo. Zalozylo rodziny i nie maja z organizacja nic wspolnego. Co ciekawe wciaz pozostaja po czesci pod wplywem matki, ktora nawet teraz gdy nie ma ich juz w domu probuje ustawiac im zycie w mysl zasad biblijnych. Gdy bralem slub moja matka nie pojawila sie na ceremoni. To chyba wtedy ostatecznie dotarlo do mnie, ze nikt z nas (w sensie rodzina, dzieci, rodzenstwo, ja, dom) nie moze sie rownac z wiara i zborem. Nawet nie wyobrazacie sobie jak bardzo bylo mi przykro, i jaka pustke poczulem gdy uswiadomilem sobie, ze Swiadkowie Jehowy zabrali mi rodzine, wiezi, dom, dziecinstwo.

W tej chwili mam 36 lat. Jestem szczesliwie zonaty z kobieta, ktora moja matka tak mocno "tepila" ( glownie slatego, ze jest katoliczka)

Patrzac z perspektywy czasu, gdy mysle o tym teraz na chlodno, najbardziej zal mi straconego czasu i straconych wiezi. Z moim ojcem odzyskalem kontakt dopiero teraz jako dorosly facet ( wszystko to co mowila o nim matka okazalo sie klamstwem). Rozpad wiezi rodzinnych, zal, wscieklosc, to wszystko co pozostawila po sobie ta organizacja. Czy tak powinna wygladac wiara? Czy Bog chce aby ludzie cierpieli w ten sposob? Mysle , ze nie, i nikt mnie nie przekona, ze jest inaczej.

Tak juz na koniec... trzymajcie sie sami od tego z dala jak tylko sie da i ratujcie kogo tylko sie da.

Pozdrawiam was wszystkich serdecznie.
Z perspektywy czasu ktory minol, gdy o tym wszystkim mysle to poprostu chce mi sie wyc.


Offline Roszada

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #51 dnia: 10 Styczeń, 2017, 19:00 »
Witaj i dzięki za Twe świadectwo.
Takich mających podobne przeżycia jest tu kilkanaście osób.
Nie czuj się więc samotny w swoim smutku. :-\
Ale świetnie, że sobie ułożyłeś życie. :)


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #52 dnia: 10 Styczeń, 2017, 20:02 »
Witam,

 Rozpad wiezi rodzinnych, zal, wscieklosc, to wszystko co pozostawila po sobie ta organizacja. Czy tak powinna wygladac wiara? Czy Bog chce aby ludzie cierpieli w ten sposob? Mysle , ze nie, i nikt mnie nie przekona, ze jest inaczej.

Tak juz na koniec... trzymajcie sie sami od tego z dala jak tylko sie da i ratujcie kogo tylko sie da.

Pozdrawiam was wszystkich serdecznie.
Z perspektywy czasu ktory minol, gdy o tym wszystkim mysle to poprostu chce mi sie wyc.

  Jak to śpiewa pewna piękna Pani...tych lat nie odda nikt....
Wiem jak boli odrzucenie, pogarda, zapomnienie ze strony ludzi którzy powinni być bliscy, bardzo bliscy, a wypinają się na nas.
Świadomość, że jesteśmy dla nich nic niewarci, jest bolesne.Bo jak ma nie boleć fakt, że matka woli obcych ludzi od własnego dziecka?

Wiele razy płakałam do poduszki, złorzeczyłam całemu światu, wymyślałam sobie od naiwniaczek i słabeuszy.

Dopiero miejsca takie jak to, pomogły mi się uporać z tym, w takim stopniu, że już umiem rozmawiać o tym bez bólu.
A tym co mną gardzą współczuję, to biedni zmanipulowani ludzie. Trzymający się kurczowo wizji raju i trzęsący się nie tyle przed gniewem z niebios, co przed tym co powiedzą bracia.

Trzymaj się, życzę powodzenia. :)
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).


Offline Lechita

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #53 dnia: 10 Styczeń, 2017, 22:44 »
Witaj Executive pośród nas!

Współczuję Ci przeżyć , a cieszę się , że wszystko to masz już za sobą. Cóż , ta szaleńcza organizacja rodem z USA nikogo nie pozostawia bez zadania mu ran w psychice. Sam jestem na etapie uwalniania się z jej okowów i wiem , że jest to ciężka praca na długi okres czasu.

Mam nadzieję, że dołączyłeś do forum na dłużej i od czasu do czasu podzielisz się swymi doświadczeniami i przemyśleniami.

Pozdrawiam Cię serdecznie!  :)
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Offline pies berneński

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #54 dnia: 11 Styczeń, 2017, 20:24 »
. Moje rodzenstwo (poza moim bratem) takze sie wyprowadzilo. Zalozylo rodziny Co ciekawe wciaz pozostaja po czesci pod wplywem matki, ktora nawet teraz gdy nie ma ich juz w domu probuje ustawiac im zycie w mysl zasad biblijnych.

Z tego,co czytam,to Waszym nieszczęściem jest toksyczna mamusia,która nie potrafi zrozumieć bardzo prostej zasady:

(24): Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem. [Biblia Warszawska, Rdz 2]
Ps.Nie doczytałem,czy byliście kiedykolwiek ŚJ?
Ludzie nie dlatego przestają się bawić, że się starzeją, lecz starzeją się, bo przestają się bawić.


Offline rychtar

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #55 dnia: 14 Styczeń, 2017, 10:07 »
Ja znam babkę, która stwierdziła że gdyby jej córka została wykluczona / odeszła od świętej organizacji to ona całkowicie zerwała by kontakty. Niestety wierzę jej bo widziałem w jaki sposób ona traktowała swoją przyjaciółkę, która została wykluczona, dochodziło do tego, że gdy witała się na zebraniu i natknęła się na tą przyjaciółkę to potrafiła iść z drugiej strony sali, żeby tylko się z nią nie minąć w przejściu.
To tylko pokazuje w jaki chory sposób ludzie ze "świętej organizacji" mają wyprane mózgi i bezkrytycznie przyjmują polecenia ciała kierownikowego.
Du...Du hast...Du hast mich...Du hast mich...Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt
Du hast mich gefragt und ich hab' nichts gesagt


Offline zaocznie wywalony

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #56 dnia: 14 Styczeń, 2017, 15:42 »
Ja znam babkę, która stwierdziła że gdyby jej córka została wykluczona / odeszła od świętej organizacji to ona całkowicie zerwała by kontakty. Niestety wierzę jej bo widziałem w jaki sposób ona traktowała swoją przyjaciółkę, która została wykluczona, dochodziło do tego, że gdy witała się na zebraniu i natknęła się na tą przyjaciółkę to potrafiła iść z drugiej strony sali, żeby tylko się z nią nie minąć w przejściu.
To tylko pokazuje w jaki chory sposób ludzie ze "świętej organizacji" mają wyprane mózgi i bezkrytycznie przyjmują polecenia ciała kierownikowego.
Dokładnie tak jak piszesz.
GŁÓWNYM zarzutem na moim KS było to, że do jednego starszego/kolegi z pracy stwierdziłem że kimkolwiek moja córka będzie w przyszłości i jakiekolwiek podejmie decyzje - "nawet gdyby została satanistką" (tak, świadomie żeby wykazać moc mojego stwierdzenia użyłem takich słów) ZAWSZE BĘDZIE MOJĄ CÓRKA. Ubodło go to bo on po wykluczeniu zerwał kontakt ze swoją córką, mającą duże kłopoty psychiczne (poważna depresja) i zdrowotne (grożące nawet utratą życia).
Czyli - oficjalnie "nikt nie wykluczy za utrzymywanie kontaktów z najbliższą rodziną" a tak naprawdę jest nacisk by zerwać wszelkie kontakty (przypomnijcie sobie filmik z kongresu).


Offline Lechita

Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #57 dnia: 16 Styczeń, 2017, 16:23 »
Osobiście znam pewną historię, tzn. znam chłopaka, któremu ta historia się przytrafiła. Zakochał się w dziewczynie "ze świata", jego ojciec surowy koordynator. Tak mu rodzice w domu życie umili, że w końcu wyprowadził się do domu tej dziewczyny - zaznaczam, że do domu rodzinnego dziewczyny gdzie mieszka jeszcze kilka innych osób, ona sam ma tam osobny pokój.

Jednak od tego momentu rodzice już zaczęli go traktować jak wykluczonego (choć wykluczony oczywiście nie jest), zero kontaktów, często nie odpowiadają na smsy, nie odbierają telefonów a jak się mijają na ulicy to spuszczają głowy i udają że syna nie poznają.
To jest dopiero dzika gorliwość w przestrzeganiu szaleńczych zasad WTS-u!
"Czytaj wszystko, słuchaj każdego. Nie dawaj wiary niczemu, dopóki nie potwierdzisz tego własną wnikliwą analizą"  William "Bill" Cooper


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #58 dnia: 16 Styczeń, 2017, 17:59 »
Osobiście znam pewną historię, tzn. znam chłopaka, któremu ta historia się przytrafiła. Zakochał się w dziewczynie "ze świata", jego ojciec surowy koordynator. Tak mu rodzice w domu życie umili, że w końcu wyprowadził się do domu tej dziewczyny - zaznaczam, że do domu rodzinnego dziewczyny gdzie mieszka jeszcze kilka innych osób, ona sam ma tam osobny pokój.

Jednak od tego momentu rodzice już zaczęli go traktować jak wykluczonego (choć wykluczony oczywiście nie jest), zero kontaktów, często nie odpowiadają na smsy, nie odbierają telefonów a jak się mijają na ulicy to spuszczają głowy i udają że syna nie poznają.
To jest dopiero dzika gorliwość w przestrzeganiu szaleńczych zasad WTS-u!

I taki powinien być koordynator! Dawać wzór innym! :P


Offline Tazła

  • Mistrzyni Ciętej Riposty
  • Wiadomości: 3 356
  • Polubień: 12350
  • Nigdy nie marzyłam o sukcesie. Pracowałam na niego
Odp: Rodzice vs Dzieci, które opuściły Organizację ŚJ
« Odpowiedź #59 dnia: 16 Styczeń, 2017, 19:22 »

Jednak od tego momentu rodzice już zaczęli go traktować jak wykluczonego (choć wykluczony oczywiście nie jest), zero kontaktów, często nie odpowiadają na smsy, nie odbierają telefonów a jak się mijają na ulicy to spuszczają głowy i udają że syna nie poznają.
To jest dopiero dzika gorliwość w przestrzeganiu szaleńczych zasad WTS-u!

  I to jest dowód na to, że u świadków miłość do drugiego człowieka ma chore oblicze.

Kiedyś pewna zainteresowana próbowała mnie przekonać, że tak postępują właśnie z miłości.
Powiedziałam jej, że zboczeniec jak krzywdzi innych, też im wmawia, że robi to z miłości.
Szukam osób wątpiących w słuszność organizacji z okolic Wyszkowa ( mazowieckie).