Nie trzymamy się wykładni Karola T.Russella.
Nie wszystkiego,jak i nie niczego.
To nie jest tak,że wszystko do czego doszedł było prawdą,jak to nieprawdą jest,że nie doszedł do żadnej prawdy,analizując "natchnione słowo".
Tego,że był pewny,tego co nauczał nie powinno nikogo dziwić!.
Nie dziwi mnie.
Tego,ze uczył prawdy Jan Wiklif,Jan Hus,M.Luter itp.,byli pewni oni sami i wielu ich słuchaczy,uczniów.
Charles Tezz Russell swoje wywody budował na przepowiedniach i ich interpretacji,obliczeniach itp.
Wystarczy jednak zmienić czas wydarzeń opisanych w natchnionym słowie,żeby te same obliczenia dały inny wynik.
Zresztą to ten w swoich odpowiedziach,często mówił:
"Przypuszczam","Nie sądzę","Nie wiemy,czy..."Mogą być dwa sposoby zapatrywania się na tę sprawę..."Nie ,na ile ja wiem","W pewnym sensie możemy przypuszczać" itp.
I w istocie pewne przypuszczenia podawano jako oczywiste,tak jak to co okazało się oczywiste podawano jako przypuszczenia.
Idzie tylko o to,ze nie ma w tym nic niewłaściwego.
Tak jest niemal ze wszystkimi wyjaśnieniami niemal wszędzie.
Nasze dzisiejsze wyjaśnienia podawane są na bieżąco w naszej literaturze.
Tutaj jak mało kto ,i mało gdzie "na bieżąco czytacie naszą literaturę",żeby poddać ją nie tyle analizie,co poddać porównaniu,tego co jest z tym co było.
A nie ma praktycznie żadnej dziedziny,w której nie odbywałyby się zmiany.
Nawet tych dokonano w aksjomatach.co wydaje się niedorzeczne ,niemożliwe i paradoksalne.
Nowe światła to zmiany co do których mamy prawo,nie mniejsze niż ci,którzy dokonują ich w opisie dziejów ludzkości ,dziejów rozwoju nauki.
Jeżeli idzie o poglądy J.Daltona odnośnie atomów,to z szacunku do prawdy powinniśmy zaniechać używania tego słowa,ponieważ to znaczy niepodzielny,a nam ludziom udało się podzielić [rozbić] atom,oraz udowodnić,że ten zbudowany jest z wielu "części".
Tak to w imię prawdy należałoby zaprzestać atom tak nazywać.
Taka jest prawda o prawdziwym atomie,który okazał się nie być atomem, to jest niepodzielnym.
A jeżeli idzie o dawne wyjaśnienia,to "nie zajmowały się zagadnieniem budowy atomu".Ani elektrodynamika J.C.Maxwella,czy termodynamika J.W.Gobbsa
Tak jak my nie wszystkim od początku,tylko wieloma zagadnieniami w innym czasie.
Tak naprawdę przez sto lat :
"Atom nie wychodził poza opłotki hipotezy J.Daltona,czasami nawet p r o g r a m o w o o nim nie chciano słyszeć[ E.Mach,czy W.Ostwald.] ,w najlepszym razie był niepodzielną kulą".
Tak to wspomniani uczeni "trwali w nauce" J.Daltona,tak jak można wiele wieków trwać w przedstawionym "obrazie" naszego zbawiciela o pozostawać mu zawsze wiernym.
A przez to...
W istocie "kto trwa w nauce" naszego zbawiciela czyni dobrze,właściwie.
I w istocie :
"Każdy,kto się oddala od nauki [naszego zbawiciela] i nie przestrzega jej [czyni źle];kto jednak trwa wiernie w nauce,ten zachowuje społeczność [z ojcem i synem].
Tylko,że jeżeli na przestrzeni wieków nastąpiło "oddalenie [tej nauki],i miało miejsce nietrwanie w nauce",to musi nastąpić przypomnienie.
Poza tym o duchu czytamy,że dopiero ,gdy przyjdzie "doprowadzi was do poznania całej prawdy".
To przecież nawet nasz zbawiciel powiedział:
"wiele jeszcze mam wam do powiedzenia,ale teraz za trudne do dla was" Jana 16:12-13 W.P
Dlatego przyjdzie okres,w którym duch św. "doprowadzi was do poznania całej prawdy"
I co najważniejsze jak pisał H.van den Bussche misją ducha św. będzie :
"rzucać żywe światło objawienia na wszystkie wydarzenia,na każdą epokę".