Nie ,nie ,nie idzie o ciebie.
Niema dyskusja,to tylko ,czasami aż protest,który może być tylko pretekstem,niemniej niekiedy ważnym i zauważonym.
Widzę,że nie odnosisz się do tego co napisałem tylko jednego zdania,na które od dawna czekasz.
Pisałem o tym,że droga nauki to nie marsz prosto do celu,tylko widoczna jest tam [jak i w naszym przypadku] "różnorodność posunięć,a nawet cofanie się ludzi składających się na ciało nauki" itp.
I tak to [zilustruję to przykładem ] .
Odtwarzając rozwój XIX wiecznej fizyki można dostrzec [jak pisali A.Lewenstam,i J.Żytkow],że praktycznie przez sto lat hipoteza Johna Daltona stała się programem badawczym tej nauki.
Widziano i widzi się jej zasługi.
To znaczy narzucała prosty język,czy pozwalała wyjaśnić wiele zjawisk itp.
Przy czym uznaje się,że dla istoty zagadnień "podejmowanych prze tamtejszą fizykę i chemię atomistyczna teoria J.Daltona była w y s t a r c z a j ą c a.Znaczy to,że bardziej rozbudowane hipotezy budowy atomu byłyby przedwczesne i w związku z tym szkodliwe".
Tak,tak.
patrz.Jana 16:12-13
Przy czym wywody Johna Daltona "umożliwiło programowanie doświadczeń dalszych,a w konsekwencji - d o k ł a d n i e j s z e poznanie własności pierwiastków i związków chemicznych".
Tylko,że te dalsze eksperymenty i towarzyszące im wywody "obaliły wywody J.Daltona".
Dokł.:
"Osiągnięcia badawcze rzeczonego programu były p ó ź n i e j niezbędne do...
czego?
"...zakwestionowania jego podstaw,a więc hipotezy J.Daltona".
Niemniej pomimo tego ,wszystko to dobrze to świadczyło o "heurystyczności tego programu".
Dopiero z czasem odkrycie tego,że elektron jest częścią składową elektronu,sprawiło potrzebę "wyjścia poza teorię Johna Daltona".
Tak to wygląda w rzeczywistości.Taka jest rzeczywistość poznania,dotarcia do prawdy [tutaj struktury itp.atomu].
Taka jest droga docierania do prawdy.
Podobnie jest i u nas.
I nie piszcie ,że nie mam prawa tak tego widzieć.
Tak to wygląda.