Coś o sobie. Postaram się krótko. Mój największy problem jest taki, że w sumie mam już dość wspominania tego, co było.
A było to 29 lat życie w organizacji śJ. Najpierw wychowywanie "w prawdzie", a potem 9 lat życia po chrzcie. W 2011 roku na skutek różnych czynników podjęłam decyzję o odejściu z organizacji i rozwodzie z ówczesnym mężem - fanatykiem śJ. Nowe życie udało mi się szczęśliwie ułożyć w ciągu niespełna 3 lat.
Tata mnie prosił, żebym się tu zarejestrowała.
Jak ktoś ciekaw, niech pyta, na pytania chętnie odpowiem, łatwiej mi odpowiadać niż od zera pisać o sobie
pozdrawiam