Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Czekamy na urodziny! Odliczanie do "nowego światła" z świeczek  (Przeczytany 1039 razy)

Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 615
  • Polubień: 14602
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Czy będą obchodzić urodziny, czy nie, to tak naprawdę nie wiem. Ale wiem jedno. Dla zatrzymania przy sobie owieczek (czytaj darczyńców) gotowi są na wg mnie duże, nawet bardzo duże ustępstwa.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 871
  • Polubień: 5327
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Obchodzić sami nie będą, ale może pozwolą na uczestnictwo. Napiszą, że poczęstowaniem się cukierkiem to kwestia sumienia, czy np: zjedzenie torta wraz ze złożeniem jakiś neutralnych życzeń solenizantowi. Coś na zasadzie, że nie ale w sumie to tak. I zaprzestaną ścigać osoby, które wyłamały się z zakazu. 
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Storczyk

Zaraz po poluzowaniu urodzin, pozwolą się rozwodzić.
To jest ogromna plaga wśród wybranego ludu.
Brak błogosława?


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 871
  • Polubień: 5327
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Zaraz po poluzowaniu urodzin, pozwolą się rozwodzić.
To jest ogromna plaga wśród wybranego ludu.
Brak błogosława?
[/b][/size]
No nie wiem, to poważniejsza rzecz niż złożenie jakiś tam życzeń i poczęstowaniem się cukierkiem. A tak z drugiej strony to i tak były i są rozwody i separacje. Wykluczenia za to nie ma, jedynie nie można zawrzeć nowego związku małżeńskiego, gdy nie ma się podstaw biblijnych. Ewentualnie nałożą jakieś ograniczenia, że nieprzykładny/a i tyle. Znam wiele osób, które mają już drugą, trzecią i czwartą żonę lub męża. Dziś są pionierami/kami, a nawet starszymi zboru. Mają dzieci z nowych związków. Więc po co zmieniać, skoro ścieżka przetarta :)   
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Storczyk

Jaka tam poważniejsza ;),skoro można bezproblemowo mieć czwartego męża  :))
A urodzin i złożyć życzeń bezproblemowo nie można ;)





Offline donadams

Obchodzić sami nie będą, ale może pozwolą na uczestnictwo. Napiszą, że poczęstowaniem się cukierkiem to kwestia sumienia, czy np: zjedzenie torta wraz ze złożeniem jakiś neutralnych życzeń solenizantowi. Coś na zasadzie, że nie ale w sumie to tak. I zaprzestaną ścigać osoby, które wyłamały się z zakazu.

Tak to się może zacząć, ale naprawdę uważam, że nie będą się tutaj za bardzo cackać i od razu pozwolą na obchodzenie urodzin :)

Zaraz po poluzowaniu urodzin, pozwolą się rozwodzić.

No chyba nie.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 615
  • Polubień: 14602
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Pamiętam jeszcze z moich obserwacji w zborze. ŚJ są strasznie wyposzczeni pod kątem imprez, spotkań towarzyskich, dlatego jak wolno było świętować rocznicę ślubu, to wielu urządzało przyjęcia na wiele osób i wykorzystywało tą dozwoloną okazję do pofolgowania sobie.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 485
  • Polubień: 8943
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Spotykają się, spotykają się,  nie są wyposzczeni - w Grodzie Kraka nawet byli stali imprezowicze - to niebyły spotkania przy ognistej wodzie, lecz miały inny charakter - sam takie imprezy stwarzałem, młodziaki chętnie gościli w moich progach - nie było ćpania, rzygania, ani gumek po katach.
Towarzystwo bawiło się do rana - fajne były czasy. Wapienniki-strazniki nie doczepiali się - nie taki zakon jak teraz jest spostrzegany.
Może w innych stronach rzeczywiście młodzi mieli pod górkę.
 


Offline donadams

Czasy się zmieniały. W którymś momencie młodzież świecka miała inne zabawy, a młodzież zborowa patrzyła I też chciała. Wtedy zaczął pojawiać się alkohol, czasem były jakieś szarpanki i co niektórzy sami się zorientowali (ze starszych), że na nic im taka odpowiedzialność, żeby sygnować takie imprezy swoim przywilejem.

Chociaż jak dziś na to patrzę, z perspektywy czasu, to uważam, że nic się wtedy takiego nie działo. Bywałem na imprezach firmowych, gdzie działo się więcej, a potem ludzie zupełnie wracali do swoich zadań i obowiązków, czasem były jakieś straty, ale to się zdarza. Natomiast nic wielkiego, co powodowałoby, że trzeba się rozstać z człowiekiem, bo zrobił coś poważnego po alkoholu... Tyle tylko, że tu było już normalne podejście, a w organizacji jest kij w tylnym miejscu pod tytułem "musimy być święci". Ostatecznie i tak nie jesteśmy święci, ale przynajmniej młodzież się nie pobawi.

Z tego też powodu urodziny to byłby strzał w dziesiątkę dla ludzi, którzy nie są fanatykami doktryny, którzy nie czytają każdej Strażnicy od deski do deski jak tylko wyjdzie, którzy nie ekscytują się na myśl o kongresie itd. Jest tam sporo ludzi, którzy są z przyzwyczajenia, nie myślą o wieku rzeczach, ale gdyby im dać kolejną namiastkę normalności, to zostaliby tam jeszcze chętniej. Urodziny miałyby skutek betonujący dla tych wszystkich "letnich", których organizacja wolałaby może nie mieć, ale ma i nie może sobie pozwolić na to, by stracić ich wszystkich, bo oni jednak stanowią potężną jej część.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Syn Koracha

Czasy się zmieniały. W którymś momencie młodzież świecka miała inne zabawy, a młodzież zborowa patrzyła I też chciała. Wtedy zaczął pojawiać się alkohol, czasem były jakieś szarpanki i co niektórzy sami się zorientowali (ze starszych), że na nic im taka odpowiedzialność, żeby sygnować takie imprezy swoim przywilejem.

Chociaż jak dziś na to patrzę, z perspektywy czasu, to uważam, że nic się wtedy takiego nie działo. Bywałem na imprezach firmowych, gdzie działo się więcej, a potem ludzie zupełnie wracali do swoich zadań i obowiązków, czasem były jakieś straty, ale to się zdarza. Natomiast nic wielkiego, co powodowałoby, że trzeba się rozstać z człowiekiem, bo zrobił coś poważnego po alkoholu... Tyle tylko, że tu było już normalne podejście, a w organizacji jest kij w tylnym miejscu pod tytułem "musimy być święci". Ostatecznie i tak nie jesteśmy święci, ale przynajmniej młodzież się nie pobawi.

Z tego też powodu urodziny to byłby strzał w dziesiątkę dla ludzi, którzy nie są fanatykami doktryny, którzy nie czytają każdej Strażnicy od deski do deski jak tylko wyjdzie, którzy nie ekscytują się na myśl o kongresie itd. Jest tam sporo ludzi, którzy są z przyzwyczajenia, nie myślą o wieku rzeczach, ale gdyby im dać kolejną namiastkę normalności, to zostaliby tam jeszcze chętniej. Urodziny miałyby skutek betonujący dla tych wszystkich "letnich", których organizacja wolałaby może nie mieć, ale ma i nie może sobie pozwolić na to, by stracić ich wszystkich, bo oni jednak stanowią potężną jej część.

Jak ja sobie to przypomnę te
imprezy w Wojkowicach na Śląsku albo Jerzmanowicach, chochołowym dworze --dziwne plotki Słyszałem ,że podobno wparowali bracia  z
Nadarzyna i kazali zamykać imprezę nie
wiem na ile to jest prawdą
« Ostatnia zmiana: Dzisiaj o 12:23 wysłana przez Syn Koracha »


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 485
  • Polubień: 8943
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Czasy się zmieniały. W którymś momencie młodzież świecka miała inne zabawy, a młodzież zborowa patrzyła I też chciała. Wtedy zaczął pojawiać się alkohol, czasem były jakieś szarpanki i co niektórzy sami się zorientowali (ze starszych), że na nic im taka odpowiedzialność, żeby sygnować takie imprezy swoim przywilejem.

Chociaż jak dziś na to patrzę, z perspektywy czasu, to uważam, że nic się wtedy takiego nie działo. Bywałem na imprezach firmowych, gdzie działo się więcej, a potem ludzie zupełnie wracali do swoich zadań i obowiązków, czasem były jakieś straty, ale to się zdarza. Natomiast nic wielkiego, co powodowałoby, że trzeba się rozstać z człowiekiem, bo zrobił coś poważnego po alkoholu... Tyle tylko, że tu było już normalne podejście, a w organizacji jest kij w tylnym miejscu pod tytułem "musimy być święci". Ostatecznie i tak nie jesteśmy święci, ale przynajmniej młodzież się nie pobawi.

Z tego też powodu urodziny to byłby strzał w dziesiątkę dla ludzi, którzy nie są fanatykami doktryny, którzy nie czytają każdej Strażnicy od deski do deski jak tylko wyjdzie, którzy nie ekscytują się na myśl o kongresie itd. Jest tam sporo ludzi, którzy są z przyzwyczajenia, nie myślą o wieku rzeczach, ale gdyby im dać kolejną namiastkę normalności, to zostaliby tam jeszcze chętniej. Urodziny miałyby skutek betonujący dla tych wszystkich "letnich", których organizacja wolałaby może nie mieć, ale ma i nie może sobie pozwolić na to, by stracić ich wszystkich, bo oni jednak stanowią potężną jej część.

Witaj donadams
Rozumiem Twoje zastrzeżenia.
Przeczytaj z uwagą historię z mojego podwórka:
Po oddelegowaniu na wiejski teren i objęciu funkcji stróża Sali Królestwa, zaobserwowałem, że młodzież Świadków Jehowy jest odizolowana, a ich interakcje ograniczają się do zebrań i służby kaznodziejskiej.
Zaniepokojony brakiem kontaktów ''braterskich'', podjąłem inicjatywę organizowania spotkań młodzieżowych w swoim mieszkaniu przy sali.
Działania te spotkały się z nieprzychylną reakcją większości lokalnych starszych zboru. Oskarżali mnie o wprowadzanie zmian bez konsultacji, a ich podejście wynikało z bardziej rygorystycznego postrzegania norm wewnątrz organizacyjnych (Ww).
Uzasadniałem swoje działania koniecznością zapewnienia młodzieży kontaktów, argumentując, że w przeciwnym razie znajdą oni inne, niepożądane zainteresowania.
Toczyłem z nimi gorący spór, a moje pochodzenie z miasta i odmienny punkt widzenia potęgowały konflikt.
Efektem tych spotkań była pozytywna zmiana w zachowaniu młodzieży, która stała się bardziej otwarta. Mimo to starsi trwali przy swoich przekonaniach. Sprawa została poruszona podczas wizyty nadzorcy obwodu, który po rozważeniu sytuacji, salomonowym wyjaśnieniem, dopuścił kontynuację spotkań pod moim nadzorem.
Idąc dalej, zacząłem organizować dwutygodniowe wyjazdy letnie, tzw. "Ośrodki Pionierskie", dla młodzieży z kilkudziesięciu zborów nawet z poza macierzystego obwodu.
Zabrałem ze sobą jednego ze starszych, aby potwierdzić duchowy charakter tych wyjazdów.
W tamtym czasie organizowałem ich nawet do pięć w ciągu jednego lata. (grupa składała się do granicy możliwości 25 uczestników).
Takie wypady rok rocznie trwały tak długo jak byłem gospodarzem sk.
To wywoływało wiele szumu, ponownie pojawiły się oskarżenia ze strony starszych, tym razem dotyczące rzekomego alkoholu i niemoralnego zachowania na ośrodkach.
Sprawa trafiła do Biura w Nadarzynie, które zleciło nadzorcy obwodu gruntowne zbadanie sprawy. Tłumaczyłem, że to spisek, a opinie gospodarzy ośrodków były nienaganne.
Ostatecznie, po kilku latach, inicjatywy te przyniosły trwałe rezultaty w postaci zacieśnienia się kręgów młodzieży i zawierania przez nich małżeństw w środowisku sJ. Cała sytuacja doprowadziła do rewolucji w kwestii spotkań młodzieży na tym terenie. W końcu, aby uwolnić się od ciągłych konfliktów i oskarżeń ze strony starszych, podjąłem decyzję o opuszczeniu mieszkania przy Sali Królestwa.


Online Profesor Tutka

W poprzednim tysiącleciu,jako stosunkowo młody sługa pomocniczy ,brałem udział w regularnych spotkaniach towarzysko- bblijnych,po studium książki,spotykalismy się w gronie kilkunastu osób i rozważaliśmy tematy biblijne, nie zawsze zgodne z "linia partii,"skład był różnorodny,ale regularnie było dwóch starszych(normalni)kilku sług pomocniczych (normalni)pionierzy i pionierki(z tym bywało róznie) czyli super skład. było ciasto,wino(za mało)oraz bardzo ciekawe rozmowy.Nie wszystkim sie to podobało,poinformowali N.O.i otrzmaliśmy ultimatum.Albo wszyscy skreśleni, albo rezygnujemy z takich spotkań,teraz ze wstydem muszę przyznać że wszyscy zachowaliśmy"przywileje" i zaprzestaliśmy działalności.Do tej pory częśc ze "składu" odeszła lub jest nieczynna a reszta szczęśliwie zmarła.
« Ostatnia zmiana: Dzisiaj o 13:48 wysłana przez Profesor Tutka »


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 871
  • Polubień: 5327
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Ja również podobnie jak donadams pamiętam imprezy tzw. domówkach. Alkoholu było niewiele, może jakieś wino własnej roboty. Raz tylko, w trakcie potańcówki pewien brat zaproponował wódkę. Musieliśmy kupić i do sklepu poszła cała delegacja. Kupiliśmy 1L wódki na naście osób. Nikt się nie upił. Potem odprowadzanie sióstr późnym wieczorem do domu :) Było fajnie i to pamiętam jako pozytywne spotkania integracyjne w zborze.
« Ostatnia zmiana: Dzisiaj o 13:50 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,