w zborach statystyka zawsze od wielu dziesięcioleci była na niekorzyść kobiet
przyczyna jest prosta: argumentacją "społeczno-obyczajową" o wiele łatwiej jest zastraszyć i sterroryzować kobietę niż mężczyznę
wielu młodych mężczyzn doczeka do pełnoletności i udaje się "w siną dal"

tzn opuszcza sektę

albo zostaje w sekcie ale... "żyje po swojemu" a w razie potrzeby "okazuje skruchę" i potem znowu żyje po swojemu

bo "co mi zrobisz jak mnie złapiesz?!"

wysłucham sobie chrzanienia starszyzny o moralności i powiem "że żałuję"

a przecież w 2025 roku wcale nie wyklucza się (zwłaszcza nie wyklucza się _mężczyzny_ ) "ot tak sobie lekką ręką"
ale młode kobiety słyszą że "matka płakałaby" i że właśnie dlatego "nie powinnaś" odchodzić z sekty itd itp

a jak już jesteś w sekcie, to w zakresie seksualnosci "nie wolno niczego" dopóki nie zostaniesz mężatką :)a oczywiście kandydat na męża obowiązkowo musi być ochrzczonym świadkiem Jehowy płci męskiej
dlatego w Polsce tysiące kobiet będących świadkami Jehowy musi pogodzić się z brakiem mężczyzn i musi zostać starymi pannami
ale niestety... (tzn. "niestety" z pkt widzenia faceta) wcale to NIE oznacza, że kobiety same rzucają się na szyję "każdemu kto spodnie nosi" :)nie ma aż tak lekko
po pierwsze, wiele kobiet w ogóle nie planuje zawierania małżeństwa gdyż wystarczy im wibrator :)ale oficjalnie mogą powtarzać "teokratyczne bajeczki" że rzekomo planują małżeństwo dopiero na rajskiej ziemi
po drugie, wiele kobiet oczekuje że mężczyzna musi mieć własne mieszkanie i odpowiednio wysokie dochody

wymóg sam w sobie rozsądny, ale oczekiwane kwoty często są mocno nierozsądne

przykładowo: z mężczyzną o zarobkach "poniżej 20.000 zł netto na miesiąc" to nawet nie warto umawiać się na pierwszą randkę
po trzecie, wiele kobiet od razu skreśla z listy kandydatów każdego "fanatyka" czyli np. pioniera lub sługę pomocniczego :)one obawiają się że taki "fanatyk" po prostu "nie rozumie" że Apostoł Paweł "tylko żartował" pisząc o tym że żony mają być posłuszne swoim mężom
po czwarte, wiele kobiet ma dokładnie te same co u kobiet ze świata "księżniczkowe" wymagania odnośnie ilości centymetrów (za niscy odpadają) ilości kilogramów (zbyt pulchni odpadają) itd itp
po piąte i po dziesiąte (...) pomysłowość kobiet nie zna granic
zdarzają się nawet takie kobiety które uwierzyły w to że "ukończenie wyższej szkoły gotowania na gazie z siedzibą w pcimiu dolnym" sprawiło że one jako "kobiety wykształcone" nie powinny "zniżyć się" do popatrzenia na zwykłego mechanika samochodowego
uwzględniając to wszystko łącznie, to i tak "pomimo klęski urodzaju" wcale nie tak łatwo znaleźć sobie "młodą żonę służącą Bogu Jehowie"...
==wspominając własną młodość mogę powiedzieć że "uchodziłem za towar średniej jakości" i że dlatego usiłowano mnie "wyswatać" albo aż albo tylko siedem razy...
jednakże za każdym razem oferowano mi jakąś rozwódkę i to co gorsza rozwódkę z dzieckiem, a ja byłem zainteresowany wyłącznie pannami bez dziecka...
wcale NIE upierałem się że panna musi być dziewicą (gdyby straciła dziewictwo "przed poznaniem prawdy" to nie widziałem w tym większego problemu), ale kwestia zarabiania na utrzymanie dziecka które nie powstało z mojego kodu genetycznego była osobiście dla mnie czerwoną granicą
i właśnie _dlatego_ w okresie mojego pobytu w sekcie nikomu nie udało się Sebastiana skutecznie zaciągnąć do USC mimo tego że kilkakrotnie próbowano