Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 8 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii  (Przeczytany 948 razy)

Offline Gostek

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #30 dnia: 31 Styczeń, 2025, 15:20 »
W nawiązaniu do debaty: ateizm to też akt wiary należałoby spenetrować cały wszechświat od podłogi po sufit a nawet jeszcze niżej i jeszcze wyżej bo prawdopodobnie wszechświat nie jest skończony a jest bez granic i nikt go nie zmierzy nawet mędrcy z nagrodami Nobla by nabyć pewności iż Boga nie ma.
Nawet Dawkins(Bóg urojony) zwątpił w swój ateizm i zaczął "pedałować do tyłu" w 2012 r oświadczając arcybiskupowi w Angli że jest raczej agnostykiem niż ateistą.Nauka Ziemian jest za cieńka,słabiutka,co my możemy wiedzieć i wyrokować co jest PRAWDĄ z planetki-Ziemia.?A ap. Jakub podsumował wszystkich ludzi w tym też napewno o różnym ilorazie inteligencji:"Parą jesteście,co się ukazuje na krótko,a potem znika"-4:14.Ale chyba arcybiskup Williams nie czytał Dawkinsowi tego wersetu że stał się agnostykiem a może.? :)






Racja,bo wielkości wszechświata i to co jest na nim zbadać nie możemy.
Jednak świętą księgę na której swą wiarę oparło miliardy ludzi bardziej bądź mniej skutecznie da się . Im więcej naukowców bada ten temat ,tym bardziej możemy stwierdzić ,co mogło się wydarzyć na prawdę a co jest w niej tylko fikcją. 
Przez wieki, niestety ,dyktat wszelkiej maści kościołów a w szczególności KK tłumił  naukowe podejście do tego tematu .
Dzisiaj ,siła kościołów osłabła na tyle skutecznie ,że krytyka pod adresem biblii nie jest już postrzegana  jak zamach na samego Boga . Ba,nawet katoliccy naukowcy podważają jej boskie autorstwo.😜
« Ostatnia zmiana: 31 Styczeń, 2025, 15:23 wysłana przez Gostek »


Offline donadams

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #31 dnia: 31 Styczeń, 2025, 15:47 »
Nie jestem pewien, na ile to naukowe podejście do tematu jest błędem, a na ile to nad wyraz dosłowne podejście do Biblii nim jest. W wielu wypadkach nie posunąłbym się w krytyce tak daleko, jak to robią niektórzy, bo uważam, że kwestią wiary jest dopuszczenie do siebie tego, że coś jednak mogło się wydarzyć, ale są też takie elementy, które bez trudu sobie odpuszczam. Jednym z takich elementów, do których już dawno dorosłem, jest relacja o stwarzaniu, z którą nie mam najmniejszego problemu, by rozumieć ją jako duże uproszczenie i widzieć różne interpretacje, które nie wykluczają procesów ewolucyjnych, chociaż sama ewolucja nosi miano religii i widać tam silny wpływ ideologii, która nie zostawia żadnego miejsca Bogu, przez co zwyczajnie nie przykładam do tego sporu jakiejś szczególnie dużej wagi.

Jeśli jednak w XXI wieku ktoś uważa, że jeśli Ziemia nie ma 6000 lat, to całą Biblię należy wyrzucić do kosza, to nie wiem... Może to nie z nauką jest problem, a z tym, że ludzie nie radzą sobie z różnymi możliwościami i zostali nauczeni błędnego spojrzenia na życie, co na starcie postawiło ich w trudnej sytuacji. I nie mam na myśli błędnego w znaczeniu konkretnych poglądów, tylko raczej spojrzenia, które nakazuje kurczowe trzymanie się określonego poglądu.

Jak to jest, że np. wierzący płaskoziemcy uważają za ujmę, że Bóg stworzył wszechświat zgodny z tym, jaki nauka daje nam jego obraz? Dziwi mnie to, że jest mnóstwo ludzi, dla których Bóg jest co najwyżej kilka tysięcy kilometrów od nas, gdzieś nad "firmamentem", i że taki Bóg jest dla nich szczytem wszechmocy. Gdy natomiast ktoś mówi im, jak potężny jest wszechświat, nie potrafią zobaczyć w tym Boga w całej jego wszechmocy... Ani jedno, ani drugie zdaje się nie umniejszać Bogu, a jedno nawet bierze pod uwagę fakty naukowe. Więc nie rozumiem, dlaczego niektórzy są tak zamknięci. Sami wiążą swojej wierze pętle na szyi, a przynajmniej marnują mnóstwo czasu i energii na to, by walczyć z czymś, z czym nie potrzeba walczyć.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 812
  • Polubień: 5223
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #32 dnia: 31 Styczeń, 2025, 20:45 »
Uważam, że jednak wiarygodność PŚ ma ogromne znaczenie. Przecież ta księga jest podstawą wiary chrześcijańskiej, jej bardzo ważnym elementem, praktycznie fundamentem. Nie da się tego pominąć. Jeżeli twierdzenia krytyczne poruszane przez profesora oraz innych teologów na temat PŚ są racjonalne, to nie możemy mówić o odrzuceniu pewnych fragmentów bez konsekwencji dla wierzącego. Bo skąd wiara i poznanie Stwórcy? Ano z opisu ST oraz NT. Przy wybiórczym podejściu do tekstu PŚ wiarą można żonglować na wszelkie możliwe sposoby. 
« Ostatnia zmiana: 31 Styczeń, 2025, 21:06 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline donadams

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #33 dnia: 01 Luty, 2025, 09:19 »
Zdecydowanie masz rację. Podejście, które zaproponowałem w poprzednim poście nie da się zastosować do wszystkiego. Jeśli na przykład taki Majewski mówi, że nie ma dowodów na wyjście Izraelitów z Egiptu, to nie można uznać, że w takim razie to była jakaś alegoria... To rzeczywiście nie miałoby sensu. Relacja ma znamiona historyczne, a skoro nie ma dowodów, że exodus był faktem, to zwyczajnie dopuszczam możliwość, że takie dowody się pojawią, lub wiem też, że brak dowodów na istnienie czegoś nie oznacza dowodu na nieistnienie tego samego.

Podejście wykluczające jedno z powyższych nie musi być dobre. Jeśli zaginie jakaś osoba, dajmy na to na morzu, służby mogą jej poszukiwać, a po pewnym czasie powiedzieć bliskim: "Musimy wstrzymać poszukiwania. Niestety nie mamy żadnych dowodów, że Państwa córka żyje." Rodzice mogą w takiej sytuacji uznać, że nie żyje. Ale czy jest na to dowód? Czy znaleziono ciało? Jeśli nie znaleziono, to wiadomo tyle, że jest prawdopodobieństwo, że nie żyje, ponieważ brakuje dowodów na to, że żyje. Rodzice jednak mogą uznać, że będą wierzyć w to, że ona żyje i nawet jeśli jest to mniej prawdopodobne, to nie można tego wykluczyć.

To samo odbywa się w świecie ateizmu i wiary. Niektórzy ludzie po prostu chcą, żeby córka z przykładu okazała się martwa, a inni chcą żeby żyła. Jeszcze inni nie są związani z tematem i mówią, że "pewnie nie żyje", bo im po prostu nie zależy. Ale kwestia dowodów to już zupełnie inna sprawa.

W takich miejscach biorę Biblię na wiarę. Można podejść do tego różnorako. Można zadać sobie pytanie: "Jaki wpływ na moje życie ma to, że traktuję tą relację jako historyczną? Czy odrzucenie jej sprawiłoby, że moje życie byłoby lepsze?" I tak szczerze mówiąc, chociaż są to pytania dość egoistyczne, to dochodzę do wniosku, że nie tracę nic uznając tę relację za historyczną.

Pewnie byłoby inaczej, gdybym był świadkiem Jehowy lub innym sekciarzem i ktoś na jej podstawie próbowałby wpłynąć negatywnie na moje życie. Ale odkąd to ja dam decyduję, jak to wpływa na miej życie, to ryzyka nie ma.

Takie podejście pewnie nie jest możliwe bez wiary, a skąd ta wiara się bierze, to ja nie mam pojęcia. Dlaczego ktoś ją ma, a dla kogoś innego jest to abstrakcja tego też nie wiem. Ale wielu rzeczy nie wiem. Dlaczego ktoś ma tak odmienną percepcję na inne tematy, co widać teraz w wątku o WOŚP. Tego też nie wiem. Może więc okazać się, że pewne kwestie proste i oczywiste dla mnie, nigdy nie będą choć w połowie takimi dla innego człowieka.
« Ostatnia zmiana: 01 Luty, 2025, 09:31 wysłana przez donadams »
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 812
  • Polubień: 5223
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #34 dnia: 01 Luty, 2025, 18:02 »
Twój pogląd na pewne fragmenty PŚ nie jest mi obcy Donadamsie. Miałem podobny w organizacji. Gdy coś mi się nie zgadzało lub nie mogłem sobie tego wytłumaczyć brałem to na wiarę lub też tłumaczyłem sobie, że za mało wiem. Ponadto studiując tylko publikacje TS Biblię można było poznać wyłącznie pobieżnie. Ale już w tamtym okresie dało zauważyć się pewne nieścisłości. Obecna sytuacja jest dla mnie inna i wymaga gruntownego zbadania tematu.
Nawiązując do przykładu jaki podałeś, nastręcza on wiele dylematów, a ma to związek z wiarygodnością PŚ. Weźmy np podany przez Ciebie Exodus. Z jednej strony to może i dobrze. Z punktu widzenia Chrześcijańskiego, to co się działo w Kanaanie, te rzezie pod wodzą Mojżesza i Jozuego nie obciążają Boga. Z drugiej strony dalsza historia narodu żydowskiego staje pod znakiem zapytania. Co z potomkami wchodzącymi w rodowód Jezusa. Taki Dawid, Salomon byli beneficjentami tych wydarzeń. Odrzucenie exodusu i dalszej części historii żydowskiej, czy też podważanie istnienia niektórych aktorów wydarzeń powodują zmianę obrazu np: samego Boga. W mojej ocenie Biblia składa się z takich małych cegiełek, które splatają się w całość. Wyjęcie jednej czy kilku cegiełek powodują poważne zaburzenia w jej harmonii wewnętrznej, a to przekłada się na całościowe spojrzenie na wiarę i nadzieję, którą Biblia nam daje.   
 
« Ostatnia zmiana: 01 Luty, 2025, 18:04 wysłana przez Gandalf Szary »
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Mahershalalhashbaz

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #35 dnia: 01 Luty, 2025, 18:03 »
W nawiązaniu do debaty: ateizm to też akt wiary należałoby spenetrować cały wszechświat od podłogi po sufit a nawet jeszcze niżej i jeszcze wyżej bo prawdopodobnie wszechświat nie jest skończony a jest bez granic i nikt go nie zmierzy nawet mędrcy z nagrodami Nobla by nabyć pewności iż Boga nie ma.

Podobnie jest aktem wiary twierdzenie że na orbicie wokół Słońca, gdzieś pomiędzy Jowiszem i Saturnem nie krąży porcelanowy czajnik jeśli się tam nie było i nie sprawdziło dokładnie każdego miejsca gdzie mógłby on się znajdować.

Ateizm nie jest aktem wiary. Jest praktycznym zastosowaniem brzytwy Ockhama i niezgodą na wyznawanie systemu mitów i przesądów jakie ludzie stworzyli w czasach starożytności aby wytłumaczyć sobie zjawiska jakich nie rozumieli.

Prof. Majewski całkiem ciekawie opowiada, kilka jego podkastów przesłuchałem, ten w którym omawiał epos o Gilgameszu był bardzo zajmujący. Jednak nie podoba mi się że omawia on Biblię z pozycji wierzącego katolika czyli kogoś komu nie wolno zakwestionować doktryn. Z jednej strony widzi jej ograniczenia a z drugiej musi mówić że tam jest "prawda o Bogu". Rozumiem że musi tak mówić bo inaczej nie miałby pracy, całkiem prestiżowej wygodnej i dobrze płatnej ale niesmak pozostawia.
« Ostatnia zmiana: 01 Luty, 2025, 18:06 wysłana przez Mahershalalhashbaz »
nihilista


Offline donadams

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #36 dnia: 01 Luty, 2025, 18:42 »
Twój pogląd na pewne fragmenty PŚ nie jest mi obcy Donadamsie. Miałem podobny w organizacji. Gdy coś mi się nie zgadzało lub nie mogłem sobie tego wytłumaczyć brałem to na wiarę lub też tłumaczyłem sobie, że za mało wiem.

Cóż, porównywanie wiary w jakiejkolwiek sekcie, a wiary człowieka, na którego nikt nie wywiera żadnej presji, jest czymś, czego nie da się zrobić. Pisałem już o tym jakie są różnice wcześniej w tym wątku i nie chciałbym się powtarzać.

Gdy piszesz "brałem to na wiarę", brzmi to jakby to było coś złego. Rzeczy w tym, że właśnie tak to ma się odbywać. Dlatego wiara nazywa się wiarą, że pewne rzeczy bierze się na wiarę Gandalfie Szary. Skoro teraz nie "bierzesz już tego na wiarę", nie będziesz w stanie wziąć tego w ogóle. Inaczej się nie da. Stąd też skracam około ateistyczne dyskusje, czy też dotyczące wiarygodności Biblii, bo poruszają one kwestie, które z punktu widzenia mojej wiary są mi zupełnie obce i nawet nie wiem jak się mam za nie zabrać, jako że są to problemy kategorii "sztucznych". A ponieważ dla ciebie są to problemy kategorii "realnych", znów nie jestem w stanie nic więcej napisać niż to, co już napisałem.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Gandalf Szary

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 2 812
  • Polubień: 5223
  • Najbardziej boję się fanatyków.
Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #37 dnia: 01 Luty, 2025, 18:51 »
W pelni to rozumiem. Prowadząc z tobą tę dyskusję podzielilem się tylko swoimi wątpliwościami, które gdzieś mi tam wadzą. Chyba potrzebowalem takiej wymiany poglądów. Dzięki ;)
„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest”.

Johann Wolfgang Gothe,


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 329
  • Polubień: 8819
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #38 dnia: 01 Luty, 2025, 19:21 »
Wykładowców interpretatorów tej Księgi Legend jest ho, ho, ho ... a może i więcej, spójrzmy najpierw  - szalone interpretacje nawiedzonych staruchów ck(Ww) następnie innych bez mózgowych kaznodziei a teraz dyskutantów nad dziwacznym ''profesurem'' MM, który zaślepiony jest swoją interpretacją tej jak wspomniałem powyżej KL.
Ową KL można dowolnie interpretować a skutki ponosi tylko zafascynowany naiwniak jak nie jeden z Nas były śJ.
Wiele osób przed nazwiskiem może mieć  kilka tytułów nawet układacz cegieł (murarz).

Ów Pan MM swoją charyzmę tak hipnotyzująco przedstawia  - niestworzone wieści jak kiedyś szarlatan KASZPIROWSKI, co wielu stawiało butelkę z wodą przed srebrnym ekranem uważając, że nastanie cudowne uzdrowienie.
Dlatego było jest wielu teraz podobnych mącicieli, aby przykuć uwagę o jakim tam Bogu, którego sam stworzył człowiek i wierzy w zaparte, że On istnieje.
Przypomnij sobie jak byłeś w sekcie i entuzjastycznie odbierałeś spreparowany program ''duchowy'' w ''sali Królestwa'' czy na zgromadzeniach, byłeś pochłonięty tak bardzo, że z oklaskiwania  na dłoniach pozostały tylko odciski i bąble - a teraz plujesz jadem na ową sektę za wielkiej wody.
Nie dziwię się sam byłem zagorzałym zwolennikiem ich pomysłów na życie wieczne oparte na tej KL.
Jednak coś nas tknęło, że odeszliśmy z ich narastającej propagandy i obecnie odsłaniamy jej brudy.
Zapomniał wół jak cielęciem był, tak jest z tymi co słuchają  kolejnego bajarza z kilkoma tytułami przed nazwiskiem i rozpisują zamaszyście  na wątku swoje fanaberie   


https://img.obrazkowo.pl/images/e5c655b99291647067c55c83950ef297.jpg
 
« Ostatnia zmiana: 01 Luty, 2025, 19:35 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline Sebastian

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #39 dnia: 01 Luty, 2025, 22:43 »
W powyższym kontekście nie wiem też w jaki sposób ateizm miałby potencjalnie podnieść mój komfort psychiczny.
moja wiara nie jest ostoją spokoju psychicznego. To raczej moje wywalczone życie, jego codzienność sprawiają, że taki spokój mam.
nie pisałem o Tobie, ale pisałem ogólnie o _niektórych_ osobach wierzących.

miałem na myśli głównie te osoby, które rozumowo dostrzegają niespójność tekstu biblijnego, ale mimo to szukają jakiegoś autorytetu, który powiedziałby im, że rzekomo "Biblię da się pogodzić ze współczesną nauką", nawet jeśli Biblia zawiera treści w sposób oczywisty sprzeczne ze współczesną wiedzą naukową.

wg mnie, przynajmniej _niektórym_ osobom wierzącym (nie twierdzę, że Tobie, DonAdamsie) wiara religijna podwyższa ich komfort psychiczny.

przykładowo, niektóre matki po śmierci dziecka czerpią pociechę z nadziei że to dziecko zmartwychwstanie i że one znowu "zobaczą i uścisną" to swoje dziecko np. w raju na ziemi albo (jeśli wierzą w inną wersję zbawienia) np. w raju niebiańskim.

ja byłem mocno związany emocjonalnie z moim ziemskim tatą, który zmarł w 2008, a więc kilkanaście lat temu.

Mam ateistyczną pewność że już nigdy więcej nie spotkam mojego taty i już nigdy więcej nie porozmawiamy.

Nie szukam złudzenia, nie chcę "samego siebie okłamywać" nadzieją zmartwychwstania.

rozumiem jednak, że niektórzy inni ludzie mają inne potrzeby emocjonalne niż ja, Sebastian.

rozumiem że dla niektórych innych ludzi nadzieja zmartwychwstania może być pocieszająca.

rozumiem że ktoś może tak mocno pragnąć zmartwychwstania że szuka "profesora lub innego autorytetu", który ponagina fakty, aby obronić Biblię, a przez to pośrednio obronić nadzieję zmartwychwstania.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gostek

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #40 dnia: 01 Luty, 2025, 23:44 »
Czy jest możliwe,że z jednej biblii uznamy za niewiarygodne wyjście Mojżesza ze swoim ludem z Egiptu jak również odrzucimy boblijny potop z postaciom Noego a zarazem uznamy za prawdziwy fragment pisma ,gdzie Jezus powołuje się na Mojżesza i Noego..?🤔 Ja nie potrafię pogodzić tych różnych sytuacji .😏 To są fragmenty pisma,które są zupełnie przeciwstawne. To tak jakbym wierzył, w kulistość ziemi a jednocześnie uważał ,że ziemia jest płaska. To się nie trzyma logiki. To powoduje rozterki ,czy jestem za czy tak naprawdę jestem przeciw wierze w boskie autorstwo biblii.🙃


Offline donadams

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #41 dnia: 02 Luty, 2025, 09:06 »
przykładowo, niektóre matki po śmierci dziecka czerpią pociechę z nadziei że to dziecko zmartwychwstanie i że one znowu "zobaczą i uścisną" to swoje dziecko np. w raju na ziemi albo (jeśli wierzą w inną wersję zbawienia) np. w raju niebiańskim.

Rozumiem. W sumie nie widzę w tym nic złego. Jest oczywiście kwestia wyboru, jeśli jednak ktoś wybiera inaczej niż ty, nie uważam by stanowiło to dla niego jakąś ujmę bądź by było gorszym rozwiązaniem.

Jeśli już odnosimy się do nauki, to zgodnie z aktualnym stanem wiedzy jesteśmy jedynym zwierzęciem (trzymam się tej nomenklatury w tym kontekście), które było w stanie wytworzyć pewne abstrakcyjne koncepty. Nawet jeśli wytworzyło je w celu niesienia sobie ulgi psychicznej, tylko i wyłącznie, bez realnego udziału Boga, tylko na bazie ewolucji, to oto jesteśmy. Człowiek, gatunek, który przetrwał dzięki wierze w Boga. Oczywiście to nie chrześcijaństwo miałoby tu stanowić zasługę, ale nawet jeśli odrzucimy Boga, to ono nie wzięło się z niczego i jako takie wynikało z ewolucyjnego przystosowania gatunku.

Czy w to wierzę? Nie. Ale ty prawdopodobnie powinieneś, ponieważ taki jest naukowy stan wiedzy. Tym samym byłbym ostrożny ze świadomym odrzucaniem czegoś, co ewolucja tak skrupulatnie wywalczyła w toku milionów lat działania. A korzyści z konceptu Boga dla społeczeństwa są naprawdę ogromne i nie bylibyśmy jako ludzkość w tym miejscu, gdyby nie Bóg, jakkolwiek go rozumiemy. Przekonanie, że jesteśmy gotowi, by teraz go odrzucić i przetrwamy, jest naiwne. I to bez względu na to, czy Bóg jest dla nas realny, czy też pozostaje jedynie sztucznym konceptem.
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Sebastian

Odp: Prof. Marcin Majewski – biblista, doktor teologii
« Odpowiedź #42 dnia: 02 Luty, 2025, 13:33 »
jeśli jednak ktoś wybiera inaczej niż ty, nie uważam by stanowiło to dla niego jakąś ujmę bądź by było gorszym rozwiązaniem.
ja też nie uważam tego za "gorsze" rozwiązanie.

Jeśli komuś (np. matce opłakującej śmierć dziecka) wiara pomaga, tzn. że _dla_niej_ wiara jest lepsza od niewiary.

A jest lepsza dlatego, że zaspokaja jej potrzeby, które trudno byłoby zaspokoić w inny sposób.

Przekonanie, że jesteśmy gotowi, by teraz go odrzucić i przetrwamy, jest naiwne.
ja Sebastian nie jestem ani papieżem ani Włodzimierzem Leninem :)

dlatego ja nie określam co jest lepsze dla wielkich mas ludzi.
Zwłaszcza że te masy i tak składają się z jednostek, a każda jednostka zdecyduje samodzielnie.

nie wiem czy ludzkość w XXI wieku "jest gotowa aby przetrwać bez wiary w Boga"
zakładam że tak, ale nie jestem pewny.

jestem natomiast pewny, że ja Sebastian mogę przetrwać bez wiary w Boga i bez wiary w Boskie natchnienie Biblii.

ja wybieram życie bez złudzeń
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)