Tymczasem jeśli osoba nic złego nie robi i nie zgłasza chęci odejścia na piśmie, zgodnie z prawem wewnętrznym Związku, to taki Związek Wyznaniowy nie ma podstaw prawnych go skreślić z listy wiernych. Dla Związku jest to wygodne, choćby dlatego, że na taką osobę nadal może pobierać wszelkie dotacje państwowe oraz (jak to u nas w kraju jest) na przykład środki z funduszu kościelnego.
Powyższy fragment zdaje się sugerować, że jeśli ktoś nie odejdzie w sposób formalny z organizacji świadków Jehowy, to związek wyznaniowy Świadkowie Jehowy w Polsce otrzyma za taką osobę jakieś środki z funduszu kościelnego. Nie wiem, jakie NNN ma na myśli "wszelkie dotacje państwowe", bo ja nie znam poza funduszem kościelnym żadnego programu, z którego może korzystać organizacja w Polsce, ale nawet w tym wypadku nie jest tak, jak napisał NNN.
Fundusz kościelny na rok 2024 wynosił 257 milionów złotych, z czego aż 246 mln złotych było przeznaczone na opłacenie obowiązkowych składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne OSÓB DUCHOWNYCH. Żeby było jasne, o czym mówimy - rząd wymaga od związków wyznaniowych, by osoby duchowne miały opłacane obowiązkowe ww składki, a w ramach pewnej umowy wynikając z dawnych założeń, dokonuje ich refundacji. Nie są to więc środki przeznaczone na dowolne cele.
Pozostała część środków z funduszu, czyli 11 mln złotych w 2024 roku, były przeznaczone na konserwację zabytków sakralnych oraz działalność charytatywną. Z udostępnianych przez MSWiA dokumentów wynika, że Świadkowie Jehowy w Polsce nie otrzymali żadnej części tych środków, co jest dość oczywiste - nie posiadają zabytków sakralnych oraz nie prowadzą działalności charytatywno-opiekuńczej w rozumieniu właściwych przepisów.
No to teraz za kogo organizacja otrzymała te środku z puli 246 mln złotych na obowiązkowe składki i jaka to była kwota w ubiegłym roku? NIE ZA GŁOSICIELA! Wyłącznie za osoby duchowne, a w dodatku nie wszystkie. Zgodnie ze statutem z 2014 roku, osobą duchowną jest albo zakonnik z Nadarzyna, albo starszy. Jak wiadomo starsi, ze względu na charakter pełnionej funkcji, nie podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu przez związek. Pozostają wobec tego zakonnicy z Nadarzyna, gdzie ostatnia znana ich liczba to 150.
Wysokość składek ZUS finansowana przez fundusz kościelny za pierwsze 6 miesięcy 2024 roku wynosiła 990,59 zł (składka emerytalna, rentowa oraz wypadkowa). Jeśli to uprościmy i już rozciągniemy to na cały 2024 rok, to przy wskazanej wyżej liczbie betelczyków mamy maksymalnie:
150 zakonników z Nadarzyna x 990,59 zł x 12 miesięcy = 1 783 062 zł.
Czyli mielibyśmy prawie 1,8 mln złotych w 2024 roku, które jednak nie są korzyścią osiąganą przez organizację. Jest to ZWROT środków, które organizacja jest zobowiązana przez Państwo wpłacić na ZUS swoich zakonników. Jasne, ci ludzie dzięki temu będą mieli najniższą emeryturę, ale to nie jest forma finansowania związku wyznaniowego, jak to ma miejsce np. w Niemczech.
Powyższe to rzecz jasna estymacja, ponieważ nie każda osoba w Betel musi mieć pokrytą składkę z funduszu kościelnego, chociaż zapewne zdecydowana większość ma.
Uczciwie trzeba też powiedzieć, że do powyższej liczby być może należy dodać pewną liczbę misjonarzy i pionierów specjalnych, w zależności od ich statusu, oraz tego, komu oni tak naprawdę podlegają. Powyższa kwota może być więc niższa lub wyższa, ale to nie jest forma finansowania związku przez państwo (patrz Niemcy).