Sam jestem ciekawy, czy autor wychwycił coś, czego jeszcze nie znamy.
Jeśli tak, to chwała mu. Powinno być o tym głośno.
Oczywiście, że tak. Właśnie autor odkrył coś, czego nie znamy! To jest jego pierwsza książka, więc odkrył przed nami swój styl pisarski, swój talent, chęć dalszego pisania wiadomo o czym i o kim, a może nie tylko o tym, odkrył przed nami swoje i innych przeżycia, bowiem na okładce w tytule napisał, że jest to "opowieść świadka Jehowy". Dlatego jest to jego spojrzenie na to wszystko, co dotyczy szeroko pojętej "Organizacji" i tych procesów w niej zachodzących, o których napisał. Jest to tak unikalne, niespotykane i dla nas nowe oraz odkrywcze, jak on sam. Bo to są jego przeżycia, subiektywne na pewno, ale to wszystko jego spotkało, czasami spotykało go coś, gdy wokół niego byli inni, było parę osób, albo tłum ludzi (zebrania, czy kongresy). On to wszystko opisał, wyciągnął wnioski, podsumował, a na świecie jest masę polaków pokrzywdzonych przez tę sektę, niektórzy dopiero co wyszli z niej, inni wyjdą, i to oni może będą beneficjentami tych zdarzeń i dla nich będzie to bardzo przydatne bo z ich czasów i przyrządzone jakby dla nich, lekkostrawne i odkrywcze.
A jeśli chodziło by Tobie Roszado, oto, czy autor "Klatki" odkrył coś, czego jeszcze Ty nie odkryłeś, to bądź spokojny, on dopiero zaczyna. Zapewne jego wiekopomne odkrycie dopiero na niego czeka. On dopiero co został wyrzucony w tym roku. Musi się wiele nauczyć, prawdopodobnie jeszcze nawet Ciebie nie zna, ale może od Ciebie w przyszłości będzie się uczył, a może nawet przejmie po Tobie "pałeczkę". Chociaż na razie deklaruje:
Uprzedzam: Nie jest to książka o charakterze religijnym. To znaczy, że nie preferuję w niej żadnej opcji religijnej, nie zgłębiam w niej zagadnień teologicznych, nie porównuję ze sobą żadnych doktryn religijnych. (strona 11, wytłuszczenie w tekście - autor książki).
A na stronie 12 kontynuuje:
Gdyby ta książka miała charakter religijny, byłaby napisana w zupełnie innej konwencji. "klatka
" będzie miała kontynuację, ponieważ opisywana w niej historia jeszcze się nie skończyła. Ona nie tylko wciąż trwa, ale jest coraz bardziej przejmująca.Ale powiem Ci Roszado, że autor tej książki odkrył coś czego jeszcze nie znamy, ale zrobił to dopiero na końcu książki. Zaskoczyła go skala pewnego zjawiska, dotycząca postępowania Ciała Kierowniczego. Ja też byłem tym bardzo zaskoczony. Bardzo mnie to uderzyło i pisałem o tym w moim pierwszym poście, chociaż już mnie miało nic nie zaskakiwać, przecież 20 lat "poza" do czegoś zobowiązuje. A jednak! Ale nie będę tego teraz, ani potem zdradzał, niech każdy czytelnik czy słuchacz sam się z tym zapozna, nie będę im zabierał osobistych przeżyć, bo przecież po to czytamy/słuchamy książki i po to za nie płacimy.