Wydajesz opinie z punktu widzenia obserwatora, bo gdybyś przechodził wszstkie te rzeczy związane z ostracyzmem ,pisałbyś zupełnie coś innego ..🫤
No widzisz, sęk w tym, że ja nie wydałem żadnych opinii, w pierwszym poście, zadałem pytanie, nie stwierdzając żadnej kategorycznej opinii. W dalszej części rozumiem, że rozmawiamy. No ale część Forumowiczów, zaczęła mnie atakować. Dobrze, spokojnie przetrzymam to, licząc na dyskusję, w której każdy może się wypowiedzieć i nie być nazwany trolem, czy jakkolwiek inaczej źle. I mam nadzieję, że nie musimy we wszystkim być jednomyślni, jak to ma miejsce w grupach sektowych.
Mimo wszystko, uważam, że pośród całego ostracyzmu, w gronie Świadków Jehowy są ludzie porządni. Wielu ma niestety przemielony umysł, i po wyjściu walczą dalej z każdym, kto myśli inaczej. Inni jakoś sobie radzą bez konieczności konfrontacji.
Do Świadków Jehowy dołączają różni ludzie, z różnymi sytuacjami życiowymi i znajdują tam to czego im w życiu dotychczasowym brakowało. Inni odchodzą z orga bo odkrywają świat na zewnątrz, i są pociągani innymi wartościami, aniżeli te, w których wyrośli. I to normalne. Gorzej, jak temu wyjściu towarzyszy ostracyzm - to oczywiste. Niemniej zbór ma prawo sam decydować, że nie chce mieć kontaktu z jakąś osobą, która decyduje się zerwać kontakt z owym zborem. I problem zaczyna się, np. gdy zbór chce opuścić syn czy córka, małżonek, a reszta rodziny nie ma takiego zamiaru. Rozdarcie niszczy, dla mnie to oczywiste.
Tak sobie myślę, że ostracyzm swe źródło ma w ogólnym dysfunkcyjnym zorganizowaniu niektórych religii, ścisłych strukturach, itp. które muszą być, a które stwarzają ramy dla nadużyć. Więc może mają racje Ci, którzy po wyjściu nie chcą należeć do żadnej zorganizowanej religii?